Mnie chodzi jedynie o to, że nawet najbardziej szlachetny programista musi z czegoś żyć.
Jeśli wymyślimy zasady, które pozwolą na dystrybucję KAŻDYCH zasobów (filmowych,
dzwiękowych i innych) całkowicie za darmo, to przyjdzie chwila, że ten szlachetny programista nie będzie mógł nawet komputera
odpalić, bo mu prąd wyłączą (bo nie płacił) i nikogo nie bedzie obchodzić, że wspiera nowatorskie zasady pisania serwisów
internetowych oraz że jest super fachowcem w tej dziedzinie
No nie wiem, już od kilkudziesięciu lat mamy przecież model biznesowy oparty o reklamy, i o ile dla użytkowników jest to wkurzające, to jednak jakoś się maszyna kręci - oglądasz/słuchasz za darmo, ale za to jesteś zmuszony do obejrzenia reklamy (czasem nawet w środku filmu, product placement). Zresztą i teraz wiele serwisów funkcjonuje w modelu "wykup abonament, żeby zlikwidować reklamy".
Nie mówiąc już o innych modelach biznesowych, niektóre są znane już od starożytności (np. szukanie bogatego sponsora, kiedyś to był mecenas sztuki, teraz może to być Coca-Cola, angel investor czy dotacje państwowe).
Zdania o wyłączaniu prądu za to, że ludzie nie płacą to populizm w czystej postaci. Trochę jak "słuchasz pirackiej muzyki = okradasz artystów" (co już mocno gwałci logikę i jest na poziomie "my stoimy tam gdzie wtedy, a oni gdzie stało zomo").
Problem raczej brzmi "jaki model biznesowy będzie najbardziej optymalny w danej sytuacji w 2017 roku" a nie "użytkownicy oglądają coś za darmo = nie będzie można z czego zarobić", bo to myślenie jeszcze z poprzedniej epoki.