Mam już dość tej pseudopracy i patologicznej "kooperacji" z Hindusami.
Zachciało mi się pracy w korporacjach bo statystycznie płacą więcej, ale już mam dość psychicznie Hindusów.
Ze wszystkimi idzie się normalnie dogadać, wszyscy potrafią normalnie ułożyć sobie środowisko pracy, wszyscy jasno szanują nasze zakresy obowiązków - Amerykanie, Turcy, Czesi, Niemcy, Polacy itd. z którymi miałem przyjemność pracować - wszyscy tylko nie Hindusi.
Oni po prostu muszą mieć taką mentalność, że muszą rozwalić ci cały tydzień pracy, wprowadzić chaos, narzucić 5 rzeczy jednocześnie tak żebyś nie wiedział co masz robić.
Najgorsze jest to, że sporo ich jest poobsadzanych w firmie, więc nie da się ich tak po prostu zignorować, bo oni mają znaczący wpływ na taski do robienia i to co się dzieje w firmie.
Mam już dość ich niezorganizowania i tego głupiego zamętu sianego na siłę.
Mam serdecznie dość tego, że mam swoje zadania do roboty, a międzyczasie jakiś losowy Hindus przypisuje mi 3 inne rzeczy do roboty, w międzyczasie inny Hindus mi wydzwania cały dzień, bo "on potrzebuje mojej pomocy koniecznie na cito", jak jestem na spotkaniu z tym drugim to w międzyczasie trzeci Hindus mi przypisuje kolejne 2 zadania, w międzyczasie czwarty mi spamuje na komunikatorze że muszę natychmiast dostarczyć jakieś inne zadanie bo od tego ficzera zależy coś tam w aplikacji.
Na drugi dzień cała ta zgraja Hindusów się wykłóca między sobą na spotkaniach i nikt nie może niczego powiedzieć - Amerykanie, Polacy, Czesi, Niemcy i inne ogarnięte narody, bo zgraja Hindusów musi wylać wszystkie żale i nie dać ludziom dojść do głosu.
Na drugi dzień jest to samo, skupiam się na swoim zadaniu, zaczynam programować i zaczyna się wypisywanie od Hindusów, dlaczego ja jeszcze nie skończyłem swojego zadania, w międzyczasie kolejny Hindus zaczyna spamować na komunikatorze że ja koniecznie muszę zrobić inne zadanie bo to jest mega ważne, trzeci mi zaczyna wydzwaniać że koniecznie muszę się teraz wziąć za inne zadanie, ale najlepiej jakbym jeszcze w międzyczasie drugą ręką robił zadanie od innego Hindusa. Koniec końców cały dzień w nerwach kończy się nad spamowaniem od Hindusów i dalej nic nie mogę zrobić.
Mam już psychicznie tego dość, wszystkie kraje potrafią uszanować to co każdy z nas ma do zrobienia i że musimy współpracować żeby osiągnąć wspólny cel w aplikacji.
Tylko Hindusi muszą wprowadzać zamęt, spamować cały dzień na komunikatorze, zmieniać ci co pół godziny taski jakie masz zrobić, w międzyczasie dodawać ci jakieś kolejne taski do zrobienia równolegle drugą ręką, bo im się tego nie chce robić, więc bardziej ogarnięci zrobią to za nich.
Nie jestem jedynym poszkodowanym, generalnie sporo osób jest wkurzonych że jeden naród potrafi skutecznie rozwalić tydzień pracy wszystkim pozostałym nacjom z korpo.
Czy macie jakieś sposoby podczas szukania pracy, by unikać firm z Hindusami?
Może są jakieś szczególne obszary i typy firm, gdzie ich liczba jest ograniczona?
Może np. podczas rozmowy z rekruterką pytać wprost ile zatrudniają procentowo Hindusów, albo czy jest ich dużo, bo nie chce się z nimi użerać?
Niektórzy z nich są okej, da się z nimi dogadać, ale odnoszę wrażenie że mają przerąbane życie w firmie przez innych nieogarniętych Hindusów którzy im dyktują co mają robić.