tak ciężko jest dla juniora dostać pracę?

generalnie teraz trochę naczytałem się wypowiedzi przez innych użytkowników,
ja generalnie zaczynam studia informatyczne, i trochę mnie to matrwi.
czy tak ciężko jest tylko w pracy IT, czy ogólnie jest złe?
bo wiecie nigdy jeszcze pracy nie miałem więc tak naprawdę nie wiem.

Jest ciężko ponieważ jest nadmiar pracowników po pseudo-pandemii, gdy zatrudniano na regular developera ludzi, którzy IDE widzą po raz pierwszy na oczy.
Czemu tak postąpiono? My nie wiemy, wiedzą to tylko korporacje. Być może ktoś źle oszacował koszta i projekty, a być może było to celowe zagranie i korporacje zainwestowały przykładowo 500 miliardów w nadmiarowe zatrudnienia po to by w efekcie uzyskać celowy nadmiar pracowników na rynku, nasilić konkurencję i w rezultacie obniżać stawki, co w długofalowym procesie da oszczędności np. 3 bilionów w porównaniu z zainwestowanymi 500 miliardami. Te liczby są z czapy i je zmyśliłem, sęk w tym, że albo korporacje zatrudniały bezmyślnie nadmiar ludzi lub zrobiły to celowo pomimo dużych kosztów, bo zwróci im się to w przyszłości. Nikt tutaj na forum nie wie, jak będziesz miał telefon do Billa Gatesa lub Elona Muska to może oni ci powiedzą.

Co to junior?

IMHO mówi się "juniorowi", nie "dla juniora"

Tak, jest ciężko.

czy tak ciężko jest tylko w pracy IT, czy ogólnie jest złe?

Polska ma teraz jeden z najniższych wskaźników bezrobocia. Tylko że niekoniecznie będą prace które będą Ci pasowały.
Było źle w latach 90' jak praca to był przywilej i OFICIALNE bezrobocie sięgało 17%. Do mcdonalda żeby dostać fuche to było szczęście.

Większość firm co szukalo kiedyś juniorów do "taniego klepaczowania" woli teraz kupić licencje na Claude Pro za $200. Tego typu pracownicy zwykle mieli cykl życia 6-18 miesięcy (po tym okresie quotowali, żeby iść wyżej lub oczekiwali znacznych podwyżek) - w aktualnych czasach po prostu nikomu nie opłaca się ich doszkalać bo AI jest tańsze i lepsze.

Niestety tak jak napisał @Nalhin i do tego, ze względu na mierną sytuację ekonomiczną, zwyczajnie w świecie nie ma sensu, żeby duże firmy inwestowały w juniorów, którzy pewnie i tak zaraz przeskoczą dalej. Jakby jakimś cudem tani pieniądz wrócił to na 99% wszystko by się wyprostowało. W końcu brak juniorów teraz to brak seniorów/ekspertów w przyszłości.

Jeśli jak piszesz to dopiero początek studiów to najlepszy czas na rozważenie czy nie wybrać jednak innego kierunku. Chyba że IT to Twoja pasja i nie przeszkadza Ci, że będziesz pracował jako informatyk w jakimś urzędzie gminy ewentualnie wymieniając tonery w drukarkach (gdy już AI za parę lat zastąpi programistów na dobre).

Co będzie za kilka lat to nikt nie wie. Ja myślę, że popyt na pracowników IT wróci, ale dzięki AI wymagania dla juniorów będą znacznie wyższe niż obecnie. Pytanie jak się zachowa rynek jak się zaczną znowu niedobory pracowników.

Jeśli lubisz IT to ucz się dalej. Dziel przez to co piszą tutaj, bo nigdy nie dostaniesz odpowiedzi "Tak, warto". AI to narzędzie, nie zastępstwo.

Mozesz jeszcze zmienić studia na kierunki lekarskie. Tam jest zawsze praca i eldorado.

No ciężko jest, ja po 3 latach nauki nie mam szans pracę w IT, na rozmowie byłem już wyśmiewany
Napisałem o tym tutaj na forum to zostałem poniżony - gdybym wiedziałem 3 lata temu, że takie coś mnie czeka, to nie szedłbym tą drogą

Setki ludzi z expem są bez pracy i obniżają wymagania finansowe tylko po to, aby gdzieś się załapać
Midzi pracują jako juniorzy
AI przyśpiesza i zabiera część roboty

Ja bym się zastanawiał czy warto studiować informatykę w 2025 roku

Mariusz55 napisał(a):

Ja bym się zastanawiał czy warto studiować informatykę w 2025 roku

Nie warto studiować informatykę.

Warto studiować medycynę, bo po tym zawsze była praca.

still.still napisał(a):

Nie warto studiować informatykę.

Warto studiować medycynę, bo po tym zawsze była praca.

Ja bym powiedział, że w ogóle AI zastąpi większość pracowników umysłowych - a z czasem i cześć lekarzy - przynajmniej w zakresie diagnostyki. Jeśli już studia to najlepiej jakieś budownictwo. Albo olać studia i robić remonty. Dzisiaj fachowiec glazurnik czy tynkarz nawet na wsi zarabia jak programista w Niemczech :-D I to bez fakturki ;-)

Cóż, mityczna kraina miodem i mlekiem płynąca powoli staje się przeszłością - jest przesyt na rynku w związku z powyższym wiele "midów", "seniorów" zmaga się z tym że nie jest zasypywane propozycjami rekrutacyjnymi i linkediny umilkły. W dzisiejszych czasach dzieki AI junior to tak na prawdę będzie regularem - więc jeśli nie pałasz miłością do kodowania w związku z czym nie będziesz wiedział o co zapytać AI twe trudy na rynku pracy mogą spełznąć na niczym. Obecnie pracodawcy są bardzo wybredni (podziękujcie bootcampom, guru szkół programowania i czasach kiedy mając tętno byłeś uważany za "juniora")

Podsumowując:
Jeśli lubisz kodowanie to traktuj uzyskanie pracy w obecnych czasach jako wypadek albo wynikowa pasji - jeśli dla kasy - nie marnuj czasu/kręgosłupa przy komputerze.

Praca jest obecnie, ale nie dla juniorów raczej. Stawki też są dobre a Linkediny nie zamilkły. Ale jeśli ktoś ma stawiać na informatykę jako pewniaka, gdzie skończy studia za te kilka lat dopiero, to po prostu może się zdziwić mocno. Już teraz bowiem widać, że IT za te kilka lat to nie będzie to samo co dziś. Więc w chwili obecnej wybierając studia informatyczne jako pierwszy podstawowy kierunek wykształcenia obecnie dwa razy bym się zastanowił.

PaulGilbert napisał(a):

Więc w chwili obecnej wybierając studia informatyczne jako pierwszy podstawowy kierunek wykształcenia obecnie dwa razy bym się zastanowił.

Ja bym się zastanowił, a potem wybrał medycynę.

Trzeba tylko pamiętać, że obecnie kierunki medyczne otwierają się wszędzie, nawet w Radomiu na byłej polibudzie czy na KULu - które z medycyną nigdy nic wspólnego nie miały. Chyba nawet Rydzyk się ubiegał o medycynę u niego. Lekarze już zaczynają narzekać niczym programiści na bootcampy. Za te kilka lat konkurencja może już być duża i stawki znacznie niższe i tam.

PaulGilbert napisał(a):

Trzeba tylko pamiętać, że obecnie kierunki medyczne otwierają się wszędzie, nawet w Radomiu na byłej polibudzie czy na KULu - które z medycyną nigdy nic wspólnego nie miały. Chyba nawet Rydzyk się ubiegał o medycynę u niego. Lekarze już zaczynają narzekać niczym programiści na bootcampy. Za te kilka lat konkurencja może już być duża i stawki znacznie niższe i tam.

Ale spoleczenstwo sie starzeje i potrzeby z roku na rok sa coraz wieksze. Na zachodzie juz teraz wiecej lekarzy przypada na jednego mieszkanca. Jezeli pozostalo by tak jak jest teraz, to do specjalisty nie czekalo by sie od 0,5 do 3 lat (jak teraz), tylko od 1 roku do 6 lat albo jeszcze dluzej. Wiec potrzeby sa ogromne, a nie ma mozliwosci, zeby sciagac tysiace lekarzy z zagranicy.

Może zostać inżynierem mechanicznym, czy jest jakaś lepsza alternatywa?