Dlaczego tak mało osób buduje w Polsce startupy?

Dlaczego tak mało osób buduje w Polsce startupy?
Nalhin
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: London
  • Postów: 121
0

Zastanawia mnie, dlaczego w Polsce nadal relatywnie mało osób decyduje się na budowę własnych startupów czy firm (jdg celem unikania podatków się nie liczy). Mimo tego, że mamy już całkiem sporo doświadczonych programistów, a dostęp do wiedzy i narzędzi nigdy nie był łatwiejszy.

Niskie koszty życia i podatki (na b2b) sprawiają, że zbudowanie nawet przeciętnej firmy na Stany Zjednoczone pozwala żyć jak król zamiast niewolniczyć do końca życia na etacie spłacając kredyt hipoteczny.

Z czego myślicie wynika ten brak startupów? Mentalność? Zbyt atrakcyjne warunki pracy na etacie? Brak inwestorów?

AN
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
3

Moim zdaniem, jest ryzyko, ze nie będzie popytu i że nie zarobi na siebie. Jak startup wypali, zwróci się inwestycja i zacznie zarabiać, to super, a jak nie wypali?

TS
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 865
6

Brak finansowania.

Jeżeli masz 25 lat i chcesz poświęcić najlepsze lata na startup to dobrze by było po 10 latach wyrzeczeń nie być brankrutem.

Do niedawna praca w korpo dawała dużo pewniejszą przyszłość.

ToTomki
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1358
4

Porównuj nas z krajami regionu typu Ukraina, Litwa, Białoruś, Czechy, gdzie to ma jakiś sens, a nie z supermocarstwem, w który pieniądz ładuje cały świat, a gdy ktoś nie chce ładować to się go bombarduje

PA
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 3889
4

@Nalhin a ty już założyłeś? Jeśli tak to jak Ci idzie, jeśli nie to dlaczego?

Startup to firma która z założenia ma zacząć przynosić zyski. I to słowo klucz, nie jest problemem założenie firmy i nie zarabiać. Stworzenie produktu wymaga inwestycji. Fajnie jak kogoś do tego przekonasz i ktoś wyłoży na to pieniądze. Trochę gorzej, jak trzeba wywalić własną kasę. W obu przypadkach nie ma gwarancji że się uda. Nie zapomnijmy też o pomyśle na ten interes, który musi zacząć w jakiejś perspektywie czasowej zacząć zarabiać.

BA
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 188
7
  1. Wyskie wynagrodzenia w korpo w ostatnich latach sprawiły, że mało komu chce się ryzykować.
  2. Rynek jest nasycony. Ciężko jest stworzyć produkt/usłuę, która wypełni jakąś niszę lub zrobi coś lepiej niż konkurencja i będzie przy tym zarabiała pieniądze. Dodatkowo pamiętaj, że musisz zacząć zarabiać zanim ktoś odgapi twój pomysł i zrobi coś podobnego po swojemu.
KE
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 756
1

Niskie koszty życia i podatki (na b2b) sprawiają, że zbudowanie nawet przeciętnej firmy na Stany Zjednoczone pozwala żyć jak król

[citation needed]

onomatobeka
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 423
2
Nalhin napisał(a):

zamiast niewolniczyć do końca życia na etacie spłacając kredyt hipoteczny.

Bo w naszej branży przeciętny senior kodoklep spłaca hipotekę w kilka/naście lat, a nie do końca życia.

TerazOdpowiemNaKomcie
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 400
1

Imo to kwestia mindsetu, wychowania i kiepskiej edukacji.
Dla porównania w Skandynawii dzieciom pozwala się pobrudzić, spróbować wszystkiego własnymi siłami nawet jeśli to skutkuje w podartych spodniach. Nikt ich nie opierdziela, bo robią coś nowego i nie wiedzą jak to się skończy. Tam panuje poznawanie świata przez dzieci przez doświadczenie.
Z kolei w Polsce dzieci są maskotkami wszystkich i nie mogą niczego próbować, bo zaraz rodzice ich opierdzielą. A niedajboże że coś się podrze. To powoduje strach i niechęć do próbowania nowych rzeczy. W Polsce trzyma się dzieci na smyczy.

Dalej, socjalne bezpieczeństwo. Pracując na etacie w Szwecji możesz wziąć rok wolnego (darmowego) na budowanie własnej firmy lub dłużej na edukację w dowolnym kierunku. Jak nie pyknie lub chcesz wrócić, masz zagwarantowane miejsce na poprzednim stanowisku.
Plus rodzice odkładają na dzieci gdy się urodzą i dają im to na 18stke :) wyprowadzają się na tani najem doczesny, więc mogą ryzykować

SL
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1018
2
  • Nie ma mindsetu do inwestowania. Ludzie oszczędzają na emeryturę kupując mieszkania a nie ryzykowne fundusze inwestycyjne, które kręcą gospodarką
  • Nie ma inwestorów, startupy nie zarabiają przecież na siebie. Taki Uber potrafi być siłą o globalnym wpływie na życie ludzi i tracić pieniądze
  • Słaba technologia. Dużo startupów technologicznych polega na tym, że paru gości pracuje w jakiejś firmie i postanawia wprowadzić nowy produkt na rynek z uwagi na to, że w czasie pracy nabyli bardzo przydatną i przyszłościową wiedzę. Często jest tak, że firma sama z siebie sponsoruje takich "uciekinierów", bo to dobra inwestycja, która pozwala osiągnąć lepszą szansę na sukces (ludzie we własnej firmie są bardziej skupieni i zaangażowani) i mniejsze ryzyko wpadki (w każdym momencie możesz swobodnie zmniejszyć fundowanie) przy potencjalnie mniejszym zysku (bo inwestują też inni). W Polsce nie masz high-techu, który wspiera takie coś
  • Słaby rynek. Startup założony w USA będzie miał potencjalną bazę w miarę zamożnych klientów równą 340 milionów obywateli (gdzie EU jest bardzo fragmentaryczne, mniejsze i często biedniejsze). Do tego lepszy marketing jak i język angielski jako default, co jest bardziej atrakcyjne niż taki polski
KB
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Śląsk / Remote
  • Postów: 110
0

Bo życie nie działa tak, że idzie się w to co z matematycznego punktu widzenia daje największą wartość oczekiwaną.
Jako przykład podam grę-loterie. Masz 1% szans, że wygrasz 10 miliardów $ i 99% szans, że musisz oddać 10 milionów $. W przypadku przegranej nie ma ukrywania się i upadłości, oddajesz wszystko co masz, będziesz mieć i będziesz musiał zapierdalać aż to spłacisz. Wartość oczekiwana to 90.1 miliona $ na plusie. Jesteś też jednym graczem.
I co? Wstępnie wybierasz sobie most pod którym zamieszkasz i grasz? Czy jednak nie?

Masz życie na poziomie to po co ryzykować? Moim zdaniem gdyby w IT zarabiało się w okolicy średniej, bez HO i innych benefitów to paradoksalnie powstawało by więcej startup'ów.

MI
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 181
3

Kiedyś to opisywałem tutaj na przykładzie exitu Sadowskiego i Brand24:
Zwolnienia - wątek zbiorczy

W skrócie:

  • jak zbudujesz udany startup w Polsce to zarobisz więcej niż starszy kodoklepacz
  • budowa udanego startupu jest bardzo trudna i oczekiwana nagroda nie rekompensuje ryzyka

To nie jest tak jak @KaBeS napisał powyżej. To jest raczej:
" Masz 1% szans, że wygrasz 10 milionów $ i 99% szans, że musisz oddać 1 milion $"

Schadoow
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1082
2

Wystarczy spojrzeć na jakość usług w Polsce i odbiór( wiekszość usługodawców robi ci "łąskę") żeby zdać sobie sprawę, że jako naród nie umiemy w umiejętności interpesonalne co przeklada sie na umiejętności marketingowe. A startup/produkt to głównie sprzedaż. Same technikalia nie przekladaja sie na sukces mogą być elementem zatrzymania klienta ale mają zerowe przelożenie na jego zdobycie.

Kolejny powód to jak wygląda nasz rynek w Polsce 99% programistów nie umie sprawnie i szybko prototypować. Bo jak w pracy zaczynasz projekt raz na pare lat + za kazdym razem inne technologie. To cudów nie ma.

Nalhin
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: London
  • Postów: 121
0
KaBeS napisał(a):

Bo życie nie działa tak, że idzie się w to co z matematycznego punktu widzenia daje największą wartość oczekiwaną.
Jako przykład podam grę-loterie. Masz 1% szans, że wygrasz 10 miliardów $ i 99% szans, że musisz oddać 10 milionów $. W przypadku przegranej nie ma ukrywania się i upadłości, oddajesz wszystko co masz, będziesz mieć i będziesz musiał zapierdalać aż to spłacisz. Wartość oczekiwana to 90.1 miliona $ na plusie. Jesteś też jednym graczem.
I co? Wstępnie wybierasz sobie most pod którym zamieszkasz i grasz? Czy jednak nie?

Masz życie na poziomie to po co ryzykować? Moim zdaniem gdyby w IT zarabiało się w okolicy średniej, bez HO i innych benefitów to paradoksalnie powstawało by więcej startup'ów.

No właśnie tylko patrząc na to z perspektywy życia w Polsce najeży uwzględnić następujące:

  1. Startup z Polski można budować na USA (więcej $$$) przy niskich kosztach życia.
  2. Praca na etacie z Polski to jest jakies 30-40% pracy na etacie w USA.
  3. Porażna wcale nie oznacza, że za 3 lata nie można wrócić do korpo pracy - z mojego doswiadczenia firmy dobrze patrzą na founderski experience, ryzyko kariery jest minimalne.

Sugerowałoby to, że wartość oczekiwa budowy takiej firmy w Polsce jest większa niż w Ameryce.

ZM
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 148
1

już od kilku miesięcy robię research i szukam REALNEGO pomysłu z szansą na to, że rynek chwyci, że da się to wypromować.

Z jednym pomysłem jestem już nawet na etapie MVP żeby nie było, że nic nie robię tylko szukam i czytam.

Konkurencja jest zarypista.

Czego nie dotkniesz, co byś nie wymyślił to już są apki, które dokładnie to robią, bardzo podobne, albo takie, które robią to jeszcze lepiej niż sobie wymyśliłeś.

Są całe firmy zajmujące się wyłącznie klepaniem takich aplikacji "upraszczających życie", całe firmy zajmujące się klepaniem aplikacji pod wyciąganie dotacji.

Generalnie dla żuczka, bez milionowego zaplecza na marketing i seo to dzisiaj jest masakra żeby z czymkolwiek się wbić na rynek.

Wyobraź to sobie, przy dzisiejszym OGROMIE darmowych aplikacji do wszystkiego, stwórz coś, za co ludzie będą w stanie płacić.

kimikini
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
1

bo ludzie maja palące potrzeby typu splata kredytu, jedzenie, leasingi i nie ma w tym miejsca na marzenia

BL
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 114
1
baroo napisał(a):
  1. Wyskie wynagrodzenia w korpo w ostatnich latach sprawiły, że mało komu chce się ryzykować.
  2. Rynek jest nasycony. Ciężko jest stworzyć produkt/usłuę, która wypełni jakąś niszę lub zrobi coś lepiej niż konkurencja i będzie przy tym zarabiała pieniądze. Dodatkowo pamiętaj, że musisz zacząć zarabiać zanim ktoś odgapi twój pomysł i zrobi coś podobnego po swojemu.
  1. Rynek mały/średni i niezbyt zamożny - jest trudniej, szanse na sukces są mniejsze, a nawet jak już działa, to wierz mi że zwariujesz od lokalnej klientli
  2. finansowanie - wynika z punktu wyżej
Nalhin napisał(a):
KaBeS napisał(a):

Bo życie nie działa tak, że idzie się w to co z matematycznego punktu widzenia daje największą wartość oczekiwaną.
Jako przykład podam grę-loterie. Masz 1% szans, że wygrasz 10 miliardów $ i 99% szans, że musisz oddać 10 milionów $. W przypadku przegranej nie ma ukrywania się i upadłości, oddajesz wszystko co masz, będziesz mieć i będziesz musiał zapierdalać aż to spłacisz. Wartość oczekiwana to 90.1 miliona $ na plusie. Jesteś też jednym graczem.
I co? Wstępnie wybierasz sobie most pod którym zamieszkasz i grasz? Czy jednak nie?

Masz życie na poziomie to po co ryzykować? Moim zdaniem gdyby w IT zarabiało się w okolicy średniej, bez HO i innych benefitów to paradoksalnie powstawało by więcej startup'ów.

No właśnie tylko patrząc na to z perspektywy życia w Polsce najeży uwzględnić następujące:

  1. Startup z Polski można budować na USA (więcej $$$) przy niskich kosztach życia.
  2. Praca na etacie z Polski to jest jakies 30-40% pracy na etacie w USA.
  3. Porażna wcale nie oznacza, że za 3 lata nie można wrócić do korpo pracy - z mojego doswiadczenia firmy dobrze patrzą na founderski experience, ryzyko kariery jest minimalne.

Sugerowałoby to, że wartość oczekiwa budowy takiej firmy w Polsce jest większa niż w Ameryce.

Jak spędzisz 1 dzień próbując robić marketing i sprzedaż w USA, to zrozumiesz o co chodzi. Chyba że lubisz wydawać swoje oszczędności i pensję na zabawę, to ok.

Generalnie, dużo zależy od Twojej sytuacji materialnej:

  • jak jesteś ustawiony (od rodziców albo sam się dorobiłeś), to zawsze warto spróbować, bo jest to super przygoda
  • jak nie jesteś ustawiony, to zawsze możesz spróbować robić coś po godzinach w pracy - ale wtedy pewnie ucierpi Twoje życie prywatne
  • jak nie jesteś ustawiony, NIGDY nie rzucaj pracy dla startupu - to aboslutnie najgłupsza decyzja, jaką możesz zrobić, uwierz mi. Praca + na boku startup = nieskończony runway.
I1
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 190
1

Mam oraz startuję z kilkoma przedwsięwzięciami (produkcja, media, nieruchomości), ale żadne nie spełnia definicji startupu.
Powody: odpada branża IT, bo mi się przejadła. W pozostałych, gdzie mam mniejszą wiedzę/doświadczenie, wolę coś o większej szansie powodzenia i celuję w zyski na poziomie 2 mln rocznie, nie miesięcznie. Mam skończony czas na zbudowanie dochodowego biznesu i poduszki finansowej zanim pojawią się dzieci.

Dla przypomnienia i usystematyzowania wątku:

Kopiuj
Startup - młoda firma, która dopiero rozpoczyna swoją działalność i zwykle działa w warunkach dużej niepewności. Cechuje się innowacyjnością i skalowalnym modelem biznesowym – to znaczy, że jej pomysł ma potencjał do szybkiego wzrostu i zdobycia dużego rynku.
CZ
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 2538
0

A o jakim startupie myślisz? Jakiś serwis do tworzenia stron, gra czy następna apka o niczym na androida? Takich rzeczy jest na pęczki.

Na rewolucyjny startup potrzebujesz mieć pomysł i znajomości. To Polacy mają. Natomiast na zrobienie czegoś ciekawszego potrzeba mnóstwa pieniędzy a przypominam, że porównując do zachodniej Europy Polacy nadal zarabiają mało (tu się tylko "tanio" żyje jak na zarobki, chcesz wyjechać na zachód to okazuje sie ze jestes klasą średnio-niższą). A tu trzeba zatrudnić ludzi, którzy najpierw będą przejadać kase. Może jakieś surowce jak chcesz stworzyć domowy komputer kwantowy, albo robota. Znajdziesz tu firmy, które dostarczą Ci podobne komponenty? Może conajwyżej mięso do kebaba ogarniesz. Trzeba trochę zbudować leadershipowe umiejętności a w Polsce nadal rozumienie psychologii to jakaś porażka + wielu programistów lubi się pucować znajomością języka na code review w swoim kołchozie i nie zamierza wychodzić poza własną bańkę. Trzeba znaleźć inwestora a w PL to kto Ci wyłoży kase? Orlen, Tarczyński czy Inpost? Ludzie mają mniej kasy.

Co innego gdy mieszkasz w SV, Zurychy i zarabiasz w $/CHF. Odkładasz realnie 2-4x tyle. Teoretycznie możesz wrócić do PL zakładać startup, ale po co? Skoro kraj nie dawał Ci możliwości to czemu masz tu cokolwiek budować skoro masz znajomości z lokalnymi developerami? Otworzysz w polin odział, albo zapłacisz alfonsiarni za tanich pracowników i tyle.

Nalhin
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: London
  • Postów: 121
0
blebleble napisał(a):
  • jak nie jesteś ustawiony, NIGDY nie rzucaj pracy dla startupu - to aboslutnie najgłupsza decyzja, jaką możesz zrobić, uwierz mi. Praca + na boku startup = nieskończony runway.

Właśnie teraz pracuje na etacie i niestety nawet jakbym chciał to nie moge zbytnio prowadzić takiej firmy z uwagi na non compete, limitowaną dostępność godzinowa (w godzinach 10-6 musze siedzieć w pracy, a nie np. robic meetingów z klientami) oraz ograniczone możliwości budowania personal brandu. Wydaje mi się, że w takiej perspektywie lepiej jest zbudować runway na 5-10 lat (nie jest to jakoś specjalnie dużo pieniędzy w Polsce jak się zainwestuje dobrze) i wbijać full time. Potencjalnie można na boku robić jakis market risearch/PoC, ale nie wyobrażam sobie jak efektywnie robić cokolwiek więcej.

MO
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0

Ja kiedyś robiłem na FB. Nawet zarabiały 30$ dziennie. Potem coś się dziwnego podziało i w ogole ludzie się nie logowali.
Kumpel wziął pół roku wolnego aby tworzyć własny projekt. Nic z tego nie wyszło.

Ja się zastanawiałem z tymi grami żeby zrobić podobnie. Kilka miechów wolnego żeby kodować swoje. Ale kalkulacja 18k * 6 = 108k, a do tego i tak dochodzi koszt opłacenia grafika, serwera i innego badziewia. W tamtym czasie jak bym przez ten czas policzył to miałbym kawalerkę w cenie swojego "czasu wolnego" na własny projekt. No i tylko się bawiłem po godzinach a FB i tak nazmieniał w api gierek tak, że ta cała praca w gry poszła by w piach - znaczy musiałbym wszysko praktycznie przepisać, nie od zera ale dalej.

B1
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 487
3

Nie ma, bo się nie zmieniła mentalność od lat 90., kiedy to model biznesowy polegał na wykorzystaniu pracy taniej siły roboczej (często na czarno), a nie specjalistów.

ZM
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 148
0
blebleble napisał(a):
  1. Rynek mały/średni i niezbyt zamożny - jest trudniej, szanse na sukces są mniejsze, a nawet jak już działa, to wierz mi że zwariujesz od lokalnej klientli
  2. finansowanie - wynika z punktu wyżej

No to będziemy polemizować.

Rynek niezbyt zamożny, tak?

Polska to jest TOP20 rynków zbytu na towar i usługi na świecie aktualnie.

Najgorzej wykwalifikowani ludzie w drabinie społecznej, pracownicy fizyczni chodzą po restauracjach i płacą po 50 zł za hamburgera, kupują auta z salonu, mieszkania na wynajem, a drogie hotele pękają w szwach.

Jednym z moich ulubionych papierków lakmusowych poziomu życia w Polsce jest taki hotel nad polskim morzem, gdzie lubię sobie pochillować przynajmniej raz w roku od kilkunastu lat.

Jak zaczynałem tam jeździć w okolicach 2012 roku to klienci hotelu to byli praktycznie sami bogole, lekarze, prawnicy, biznesmeni, sędziowie. W restauracji hotelowej to był klimat jak w amerykańskich filmach, faceci w marynarkach, kobiety wystrojone wieczorowo. Dzieci w całym hotelu jakieś pojedyncze sztuki.

Dzisiaj? Cena za dobę proporcjonalnie do inflacji spuchła, do rozmiarów absurdalnych, a hotel pęka w szwach od prostactwa po zawodówkach, buractwa, które tylko zmieniło gumowce na air maxy, czy inne balanciangi i poprzyjeżdżały ze swoimi czwórkami kaszojadów. Zjechały się karyny fryzjerki, ze swoimi mariuszami mechanikami samochodowymi żeby się nachlać i porobić sobie zdjęcia na IG :D

Jak ktoś mi powie, że mamy mały / średni rynek to się popluję ze śmiechu. Chyba w porównaniu do USA, ale tam konkurencja też jest odpowiednio większa.

RI
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 6
2

Bo Polacy nie sa innowacyjni i wola kupic kawalerke pod wynajem? W tym kraju 2.5miliona domow nie ma kanalizacji, ludzie pala sami w piecu a ty sie pytasz czemu nie ma start-upow :).

BL
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 114
0
Nalhin napisał(a):
blebleble napisał(a):
  • jak nie jesteś ustawiony, NIGDY nie rzucaj pracy dla startupu - to aboslutnie najgłupsza decyzja, jaką możesz zrobić, uwierz mi. Praca + na boku startup = nieskończony runway.

Właśnie teraz pracuje na etacie i niestety nawet jakbym chciał to nie moge zbytnio prowadzić takiej firmy z uwagi na non compete, limitowaną dostępność godzinowa (w godzinach 10-6 musze siedzieć w pracy, a nie np. robic meetingów z klientami) oraz ograniczone możliwości budowania personal brandu. Wydaje mi się, że w takiej perspektywie lepiej jest zbudować runway na 5-10 lat (nie jest to jakoś specjalnie dużo pieniędzy w Polsce jak się zainwestuje dobrze) i wbijać full time. Potencjalnie można na boku robić jakis market risearch/PoC, ale nie wyobrażam sobie jak efektywnie robić cokolwiek więcej.

Jak masz runway i nie masz zewnętrznego finansowania, to prędzej czy później jakieś problemy przyjdą. Szana na sukces też jest < 10%, weź to pod uwagę.

znaszMientusa napisał(a):
blebleble napisał(a):
  1. Rynek mały/średni i niezbyt zamożny - jest trudniej, szanse na sukces są mniejsze, a nawet jak już działa, to wierz mi że zwariujesz od lokalnej klientli
  2. finansowanie - wynika z punktu wyżej

No to będziemy polemizować.

Rynek niezbyt zamożny, tak?

Polska to jest TOP20 rynków zbytu na towar i usługi na świecie aktualnie.

Najgorzej wykwalifikowani ludzie w drabinie społecznej, pracownicy fizyczni chodzą po restauracjach i płacą po 50 zł za hamburgera, kupują auta z salonu, mieszkania na wynajem, a drogie hotele pękają w szwach.

Jednym z moich ulubionych papierków lakmusowych poziomu życia w Polsce jest taki hotel nad polskim morzem, gdzie lubię sobie pochillować przynajmniej raz w roku od kilkunastu lat.

Jak zaczynałem tam jeździć w okolicach 2012 roku to klienci hotelu to byli praktycznie sami bogole, lekarze, prawnicy, biznesmeni, sędziowie. W restauracji hotelowej to był klimat jak w amerykańskich filmach, faceci w marynarkach, kobiety wystrojone wieczorowo. Dzieci w całym hotelu jakieś pojedyncze sztuki.

Dzisiaj? Cena za dobę proporcjonalnie do inflacji spuchła, do rozmiarów absurdalnych, a hotel pęka w szwach od prostactwa po zawodówkach, buractwa, które tylko zmieniło gumowce na air maxy, czy inne balanciangi i poprzyjeżdżały ze swoimi czwórkami kaszojadów. Zjechały się karyny fryzjerki, ze swoimi mariuszami mechanikami samochodowymi żeby się nachlać i porobić sobie zdjęcia na IG :D

Jak ktoś mi powie, że mamy mały / średni rynek to się popluję ze śmiechu. Chyba w porównaniu do USA, ale tam konkurencja też jest odpowiednio większa.

To co piszę wynika z mojego doświadczenia i własnego biznesu w tej branży. B2B w Polsce jest upierdliwy strasznie, wierz mi. B2C? Jasne, to co piszesz ma sens, tylko spójrz z drugiej strony - nakłady inwestycyjne (zakup hotelu czy marketing) dzisiaj to jest kosmos, kosmos, jeszcze raz kosmos. Koszty pracownicze też urosły. Kto w latach 90' budował hotel czy w 00' miał tanią siłę roboczą do biznesu usługowego, dzisiaj ciągle może na kokosach lecieć, ale kto chce wejść ma trudno.

Na koniec, słowa mojego taty, który dosyć dobrze się dorobił w dobrych czasach (okres 95-2010):

Kiedyś łatwo się było dorobić - wystarczyło mieć trochę oleju w głowie i zasuwać po 10-12 godzin dziennie - popyt był na wszystko. Dzisiaj jest dużo trudniej, ale poziom życia jest dużo lepszy.

Miłego :)

mwl4
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Postów: 404
1

Proponuję wprowadzić więcej regulacji. Najlepiej, żeby wprowadzić ustawą obowiązek dla każdego Polaka założenia startupa. A w ogóle to najlepiej to wprowadzić na poziomie Unii Europejskiej dyrektywą, żeby każdy obywatel Unii miał taki obowiązek.

Potrzeba więcej GDPR(RODO), DSA (Akt o usługach cyfrowych), DMA (Akt o rynkach cyfrowych), DSM (dyrektywa o jednolitym rynku cyfrowym), AI Act (Akt ws. sztucznej inteligencji), PSD2 (dyrektywa o usługach płatniczych), Omnibus (to nie tylko informowanie o cenach ale również o algorytmach rekomendacji i wielu innych rzeczach), i wiele innych ciekawych dyrektyw (np. 2019/790).

A to jest prawo tylko w Polsce - każdy kraj UE osobno implementuje dyrektywy UE w różny sposób, więc prawa mogą się różnić.

Firmy, które istniały na rynku dostosowały się do regulacji mniej lub więcej, ale musiały zaakceptować ryzyko bo inaczej musiałyby zwyczajne zniknąć.
Natomiast ktokolwiek będzie chciał wejść na rynek to zastanowi się 1000 razy czy na pewno to jest tego warte.

Maksymalna kara za brak przestrzegania RODO to 20 mln EUR albo 4% całkowitego rocznego obrotu firmy (wybiera się to co wyższe).
Maksymalna kara za niewypełnienie obowiązku ustanowionego w DSA? 6% rocznego światowego obrotu.

I to są tylko prawa w UE. W przypadku chęci wejścia na inne rynki, np. amerykański, to trzeba spełniać ich regulacje, np. CCPA w Kalifornii.

T6
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 29
5

Ja ci to mogę opisać na swoim przykładzie bo 4 lata temu założyłem startupa fintech w UK i w skrócie dostałem finansowanie ponad 2 miliony funtów na samą prezentację i z jednym klientem pilotem, ale to były szalone czasy helicopter money, teraz jestem po serii A i exicie z biznesu, zostałem jako pracownik średniego szczebla. W Polsce nie ma, i nigdy nie będzie, klimatu na biznes startupowy. Do tego potrzebne jest tzw. old money i zachodnia kultura biznesu plus umiejętność odroczonej gratyfikacji. A nasz kraj to dalej sowieckie myślenie o pieniądzach, każda inwestycja ma mieć zwrot w rok, bezkosztowo, a ja nie to pytanie jest od inwestorów tylko kto zawinił i jak go można ścigać sądownie zamiast zapytać co można było zrobić inaczej żeby się udało za drugim razem. Masz ambicję na własną firmę to wyjedź za granicę, rób kontakty, i działaj. Ja obecnie mieszkam w Polsce ale tylko dlatego że firma która nas kupiła ma dalej politykę pracy zdalnej. Próbowałem tutaj nawet robić mały consulting jak grać w tę grę, zakręciłem się przy inkubatorach i przy projektach rządowych i tym bardziej utwierdziłem się w przekonaniu że tu nic typu Apple czy Google nigdy nie powstanie.

Schadoow
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1082
0

@mwl4 Zapomniałes o CRA (Cyber resilience Act), ktory jest juz wprowadzony i teraz jest okres przejściowy :)

mwl4
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Postów: 404
1
Schadoow napisał(a):

@mwl4 Zapomniałes o CRA (Cyber resilience Act), ktory jest juz wprowadzony i teraz jest okres przejściowy :)

To jest bardzo ciekawa dyrektywa.

CRA przewiduje także obowiązki w odniesieniu do importerów, którzy również powinni gwarantować, że produkt wprowadzany do obiegu spełnia wymagania dot. cyberbezpieczeństwa. Importer będzie zobowiązany do weryfikacji czy producent wywiązał się ze swoich obowiązków (w szczególności czy sporządzona została odpowiednia dokumentacja techniczna). Tożsame obowiązki spoczywają na dystrybutorze.
Produkty z elementem cyfrowym będą musiały posiadać deklarację zgodności UE, która potwierdza, że spełnione zostały zasadnicze wymagania w zakresie cyberbezpieczeństwa. Na produkcie należy umieścić ponadto oznakowanie CE.
Ponadto producenci będą musieli wprowadzić procedury reagowania na incydenty cyberbezpieczeństwa, w tym obowiązek informowania o wszelkich istotnych zagrożeniach oraz sposobach ich eliminacji. Działania te mają pomóc w szybkim usuwaniu luk w produktach cyfrowych, zanim zostaną one wykorzystane przez cyberprzestępców.

https://kpmg.com/pl/pl/home/insights/2025/01/legal-alert-unijny-akt-dotyczacy-cyberodpornosci-wszedl-w-zycie.html

Ja się zastanawiam, w jaki sposób importer, który sprowadza elektronikę z Chin ma dowieść, że oprogramowanie tej elektroniki spełnia zasadnicze wymagania w zakresie cyberbezpieczeństwa. Czy to koniec produkowania elektroniki w Chinach?

Sankcje:

Przedsiębiorstwa, które nie dostosują się do wymogów wynikających z CRA narażają się na ryzyko sankcji. W przypadku producentów, za naruszenie obowiązków wskazanych w CRA grozi kara pieniężna do 15 000 000 EUR lub w przypadku przedsiębiorstwa - do 2,5 % jego łącznego rocznego światowego obrotu z poprzedniego roku obrotowego, w zależności od tego, która z tych kwot jest wyższa.

Zatem, kto normalny kto produkuje oprogramowanie wejdzie na rynek ze startupem, skoro na starcie trzeba będzie dowieść, że oprogramowanie spełnia zasadnicze wymagania w zakresie cyberbezpieczeństwa?

Większość istniejących firm nie będzie miała wyboru i dostosuje się. Inne zakończą działalność ze względu na zbyt wysokie ryzyko. Ale dla nowych lista wymagań stale rośnie.

HI
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0

Z moich obserwacji ludzie mają mentalność niewolnika, boją się wziąć odpowiedzialność za swoje życie, potrzebują aby ktoś im mówił co mają robić, jak i kiedy, a jedynym pomysłem na siebie jest praca w korpo, samochodzić w lizingu oraz nadzieja, że kiedy po przez włażenie w du...e dostąpią zaszczytu objęci jakiegoś kierowniczego stanowiska.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.