Hej. Pracowałem ponad dwa lata jako programista. Tak mi się trafiło, że Pascal najpierw Delphi, potem FPC. Nie byłem w tym za dobry i po czasie straciłem też zapał, więc w pewnym momencie mi podziękowano. Jak już czułem, że się w tej ostatniej robocie nie widzę, to zacząłem uczyć się Pythona, ale idzie mi w kratkę. Oczywiście coś tam zrobię, ale nie czuję tego tak jak mi parę osób wcześniej powiedziało: że jeśli znasz jeden język obiektowy, to w moment nauczyć się też drugi. I chyba rekruterzy też tego nie widzą w ten sposób, bo ogłoszenia w przeważającej większości dotyczą pracy w konkretnej technologii.
W każdym razie już mi leci jakieś pół roku jak szukam pracy, tak więc postanowiłem brać cokolwiek. Pierwsze co mi przyszło do głowy to jakaś prosta praca fizyczna żeby się nie rozpraszać za bardzo swoim zajęciem, a w międzyczasie douczać się czegoś żeby podnieść swoje kwalifikacje. Ostatnio przyszło mi jednak na myśl, że skoro mam zarabiać najniższą albo przynajmniej nie za wysoką, to może lepiej wziąć jakąś telefoniczną obsługę klienta z domu. Nie muszę robić na 3 zmiany (albo 4-brygadowo), a trochę łatwiej zorganizować sobie czas żeby się douczać po pracy i też szukać sobie czegoś lepszego. Problem z tym, że w ogóle nie mam pojecia o tym rynku i też zastanawia mnie czy nie jest łatwo trafić na jakąś firmę krzak, która nawet mi płacić nie będzie.