Drodzy forumowicze, wywiązała się mała kłótnia, czy powrót do biur to coś spoko czy jednak złego.
Bardzo proszę, byście jeszcze raz wzięli pod uwagę dokładnie sytuację opisaną w poście.
Mianowicie stanowiska na które rekrutowano (w tym mojego kumpla) nie pracowały w biurze, to od początku była praca 100% zdalna jasno wpisana w UoP.
Nie ma tutaj zatem mowy, o żadnym uzasadnionym ściągnięciu do biura pod idiotycznym pretekstem "bo tak było wcześniej" - te stanowiska były jasno od samego początku zdalne, takie miejsca pracy utworzono i tak zrekrutowano wpisując pracę zdalną od samego początku w UoP. Dopiero po jakimś czasie firma ubzdurała sobie że jednak będą pracowali z biura i siłą i brzydkimi zachowaniami ich do tego przymuszają.
Wyobraźcie sobie, że zwalniacie się z pracy, zatrudniacie się zdalnie w nowej firmie 600km od biura (macie pracę 100% zdalną wpisaną w umowę) i nagle po roku ktoś wam mówi, że macie się przeprowadzić 600km do innego miasta i przychodzić codziennie do biura, bo takie jest widzimisię korporacji, a wy jako korposzczury macie się grzecznie słuchać i nie dyskutować.
- To jest właśnie ten paradoks idiotycznej sytuacji. Rzucilibyście wszystko i wyjechali na drugi koniec Polski bo nagle korpo ma takie widzimisię? No nie sądzę. Tu jest właśnie żenada ze strony korpo.
Podobne przypadki były z tego co wiem w amazon (tutaj opieram się na postach z neta, nie znam tam nikogo). Generalnie miała być praca zdalna, wysłali ludzi do domów, pozatrudniali ludzi zdalnie z różnych krajów, niektórzy się nawet poprzenosili do innych krajów bo mieli takie marzenia, a po dwóch latach dostają informację, że masz się jednak z powrotem przeprowadzić przykładowo z Hiszpanii/Portugalii/Grecji do USA, bo jednak będziemy pracować w biurze. I co niby mają zrobić ludzie, którzy się przeprowadzili.
/////////////////////////////////////////////////////
A co do pozostałych dyskusji, że np. firma przed ustawką z pseudo-pandemią pracowała z biura i teraz chce do tego wrócić, to też chciałbym wyrazić swoją opinię, że jestem temu zdecydowanie przeciwny.
Powód? - Bardzo prosty, świat się rozwija, powstają nowe technologie i trzeba iść z duchem czasu (w dobrym tego słowa znaczeniu).
Mówić pracownikom, że macie pracować z biura, bo tak wcześniej pracowaliśmy, to tak samo idiotyczny i debilny argument jak powiedzieć, że wszyscy mamy teraz jeździć dorożkami do sklepów zamiast aut, bo kiedyś samochodów nie było. Równie dobrze, mogę komuś powiedzieć, by komunikował się ze mną gołębiem pocztowym, bo wcześniej telefonów komórkowych nie było.
Tak samo jest z pracą. Ludziom otworzyły się oczy, że to samo co robią w biurze mogą wykonać z domu, są szczęśliwsi nie tracąc godzin w korkach, a efekt pracy jest ten sam lub nawet lepszy bo pracownicy są szczęśliwsi.
Jest to po prostu kolejny etap rozwoju na świecie, że doszliśmy do momentu, w którym otwierasz laptopa w domu (lub gdziekolwiek chcesz, nawet na plaży xd) i wykonujesz swoją pracę.
Wiele firm jest tego świadomych i pogodziło się z ewolucją doceniając swoich pracowników zdalnie.
Niestety wiele korporacji ma tak zakute tępe łby, że nie są w stanie przełknąć psychicznie tego rozwoju u ludzi i faktu, że da się włączyć firmowy laptop poza biurem (szoooook, może oni myślą, że ładowarka do laptopa działa tylko w firmowym gniazdku na prąd w biurze
). Do tego dochodzi cała masa pierdół, stresu i mikrozarządzania w biurze, bez których przecież nic nie pojmujący umysł korporacji nie jest w stanie funkcjonować. No bo jak tu kontrolować pracownika bez mikrozarządzania, inwigilacji i każdego możliwego rodzaju stresu.
////////////////////////////////////////////////////
Podsumowując, cieszy mnie wiele głosów na forum popierających pracę zdalną, miło że ludziom otworzyły się oczy (szkoda że korporacjom nie) i że ludzie widzą jak wiele możliwości daje praca zdalna.
Nie ma co ukrywać, że jest to kolejna światowa rewolucja (prawdziwa rewolucja, nie jakieś idiotyczne i zbędne AI, bądź inne hype tematy z linkedina).
Bądźmy szczerzy, zabraniając pracownikom pracować zdalnie to tak jakby powiedzieć im "kopiuj kod na pendrive, żadnej kontroli wersji git, bo kiedyś git nie było", albo "będziecie programować w notatniku, bo kiedyś IDE nie było".