Skąd wymuszenie powrotów do biur wbrew prawu

Skąd wymuszenie powrotów do biur wbrew prawu
SS
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 600
0
LukeJL napisał(a):
  • pracownik wygrywa, jak zarobi dużo, nie narobi się, zachowa work-life balance i swobodę (możliwość pracy zdalnej, elastyczny czas pracy, dużo przerw itp.).

W jaknuszsoftach jest zazwyczaj tak:

"pracownik przegrywa, bo zarobi bardzo malo, narobi się, zachowa zalezny od (fazy) projektu work-life balance i brak swobody (brak możliwości pracy zdalnej, czas pracy od 8 do 16, przerwy do toalety itp.)."

a znam to z doswiadczenia.

cerrato
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Poznań
  • Postów: 9012
9

Nie wrogów, tylko osoby, które grają do drugiej bramki. Wygrana jednego to przegrana drugiego i odwrotnie.

Niestety, nie zgodzę się. Masz błędne pojmowanie idei tego, jak to powinno działać. OK, rozumiem z czego to wynika - bo realia są takie, że obie strony starają się na maksa naciągnąć drugą:

  • firma chce obciąć wypłaty i na maksa wycisnąć pracownika
  • pracownik chce zarobić jak najwięcej, robiąc przy tym jak najmniej, nieraz oszukując (chociażby OE)

Ale nie zmienia to faktu, że w dobrze zarządzanej firmy nie ma 2 bramek, ale jedna, a firma i pracownicy powinni grać w jednej drużynie. Ja się staram jak najlepiej wykonać swoje obowiązki, za to firma stara się uczciwie do mnie podchodzić w zakresie docenienia moich starań oraz zapewnienia warunków do pracy. Wiadomo, to teoria i w wielu przypadkach tak się nie dzieje, ale uznawanie że firma i pracownicy to są dwie przeciwne drużyny jest tak samo niefajne jak uznanie że małżeństwo jest do tyłka, bo czasami ludzie się rozwodzą, kłócą i zdradzają.

posłusznie wykonuje polecenia

A jak powinien się zachowywać? Wykonywać je, ale nieposłusznie, czy może nie wykonywać wcale, albo tylko te, które będą pasować? Przecież taka jest idea pracy, że dostajesz zadania do wykonania i masz je wykonać, a w zamian dostajesz ustaloną pensję. Nie rozumiem, co tutaj miałeś na myśli, a jedyne co mi się rzuca w oczy to mocne nacechowanie emocjonalne tej wypowiedzi. W sensie - niby nic nie piszesz złego, ale sposób, w jaki to piszesz jest stronniczy, przedstawiasz sedno pracy (czyli wykonywanie zleconych obowiązków pod nadzorem i zgodnie z wytycznymi) jako coś złego i absurdalnego.

Bo np. w pracy na etat zrobisz coś w 2h, zamiast w 8h? To i tak nie pozwolą ci iść do domu wcześniej i będziesz musiał pozostałe 6h udawać, że pracujesz.

Znowu stronnicze. Bo czemu nie wspominasz o odwrotnej sytuacji? Coś, co myślałeś że zrobisz w 3h, robisz 2 dni. I teraz, analogicznie do tego, co napisałeś, jeśli miałbyś wyjść po 2h (czyli po skończeniu zadania) to teraz powinieneś siedzieć całą nockę bez przerwy - żeby dokończyć? Wybacz, ale patrzysz jedynie przez pryzmat własnej wygody, a nie obiektywnie.

Albo się rozliczamy zadaniowo (umowa zlecenie), albo mówimy o umowie starannego działania, w ramach której obiecujesz, że przez określony czas będziesz starał się najlepiej jak umiesz wykonywać swoje obowiązki, ale nie ma odpowiedzialności za wykonanie określonych zadań w wyznaczonym czasie. No i jeszcze jedna rzecz - jeśli np. nie skończyłeś projektu/zadania i zdecydujesz się posiedzieć dłużej to (zgodnie z przepisami) masz prawo do nadgodzin i to jest OK (a to, że niektóre firm tego nie respektują i stosują niepłatne nadgodziny to inna sprawa i tak być nie powinno). A czy w przypadku wyjścia po 2h zamiast po 8 uważasz, że obcięcie wypłaty o te 6h by było w porządku? Czy tylko przepisy mają działać jednostronnie - na korzyść pracownika?

BR
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 433
0

gdzie w obu mają za ten czas płacone 3-4x średnia krajowa

To kim tak naprawdę jest dana osoba bardzo łatwo można zweryfikować: wystarczy dać takiej osobie władzę i/lub pieniądze. I widać wyraźnie, że wielu Panów Programistów ten test oblało.

crestfallen
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 57
0

Jest wolny rynek. Nikt nie każe nikomu pracować dla polaków. Pracuj zdalnie dla Norwego czy Włocha to do biura wezwie raz na rok na integracje.
Poza tym mamy wolność gospodarczą, skoro zatrudniasz to masz to prawo robić tak jak chcesz.
Nie wiem jak będzie z rynkiem IT przy cłach Trumpa i planach dewaluacji dolara (będzie w PL drożej, może i x2), ale jeżeli sytuacja poprawi się w 2026 to praca zdalna też powróci (w wielu firmach mówi się teraz aby do końca 2025 a potem będzie z górki).
Nawet pan Glapiński już nie jest takim jastrzębiem jak kiedyś...

marian pazdzioch
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 789
1

U mnie nikt nie wymusza. Nie dostałem podwyżki od 2023.

BR
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 433
7

Czyli do tej listy: https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_polskich_m%C4%99czennik%C3%B3w
od dzisiaj będą należeli Programiści.

screenshot-20250407152614.png

heyyou
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 192
0

Mam wrażenie, że nie tylko my Polacy, ale cała Europa a może i świat, jesteśmy poddawani lekkiemu praniu mózgu poprzez przyzwyczajanie małymi kroczkami do odbierana wolności. Te kroki są na tyle małe, że wszyscy mówią "e tam, no trudno, aż tak się wiele nie zmieni". Pokazał to covid (jestem za szczepieniem, ale niektóre kroki władz, choćby i durne zakazywanie na wejścia do lasu, to było już odebranie wolności).

cerrato
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Poznań
  • Postów: 9012
4

nie tylko my Polacy, ale cała Europa a może i świat, jesteśmy poddawani lekkiemu praniu mózgu poprzez przyzwyczajanie małymi kroczkami do odbierana wolności.

Heh hej hej, ale nie przeginajmy.
Czymś innym jest odbieranie wolności, a czymś innym powrót do standardowego sposobu pracy.
OK, rozumiem że akurat ten zawód da się w dużej mierze (albo całkowicie) wykonywać zdalnie, ale mimo wszystko - konieczność wpadnięcia do biura (tak, jak to robi 90% ludzi pracujących) nie jest odbieraniem wolności, co najwyżej - cofnięciem przywilejów.

Tak prościej, żebyś zrozumiał:

  • jesteśmy sąsiadami, ale ja mam o wiele więcej kasy od Ciebie i ogólnie lepszą chatę. Obok chaty mam basen
  • ponieważ Cię lubię/jest mi Ciebie żal/jestem wyrachowany i liczę na jakiś rewanż z Twojej strony, daję Ci pozwolenie, żebyś mógł w czasie, gdy ja jestem w biurze, korzystać z mojego basenu
  • po jakimś czasie stwierdzam, że jednak ten układ mi się nie podoba (z dowolnego powodu - bo się nie rewanżujesz/bo jesteś niemiły/bo już trochę mniej mogę na Ciebie patrzeć z góry jako ktoś lepszy/bo robisz syf na basenie) i mówię, że nie chcę, żebyś więcej moczył tylek w moim basenie
  • to NIE JEST ograniczanie wolności, a jedynie cofnięcie przyznanego wcześniej przywileju
  • OGRANICZENIEM WOLNOŚCI by było, jakbym np. o godzinie 22 zakładał Ci łańcuch na furtkę i w ten sposób uniemożliwił wyjście z domu.

P.S. Ogólnie to się zgadzam z tym, co napisałeś - wolność nam odbierają, jak chociażby zapędy w kierunku likwidacji gotówki na rzecz e-pieniądza czy różne absurdalne zakazy w czasie kowidu - typu nakaz zakładania maseczki jak wchodzisz do lasu (o ile w ogóle pozwolą Ci tam wejść). To była taka próba sił - na ile może sobie rząd pozwolić. Ale nie uważam, żeby akurat powrót do pracy stacjonarnej był przykładem takich ograniczeń. Zresztą - to jest inicjatywa oddolna poszczególnych firm. Nie jest to narzucone przez żaden rząd, po prostu - firmy stwierdzają, że im się to bardziej opłaca. A dlaczego? Pewnie ze względu na postawę ludzi, którzy pracę w domu traktują jako pół-urlop: mogę gdzieś wyskoczyć, mogę poleżeć w łóżku i udawać, że pracuję, mogę ciągnąc 2 etaty jednocześnie i tak dalej.

ZI
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 89
3

Jeżeli praca w biurze to faktycznie praca, a nie pieprzenie o wspólnocie, marnotrawienie czasu na pseudointegracje, przymuszanie ludzi do jakichś dziwnych aktywności czy popijanie kawki 5h dziennie to ok. Przychodzę, robię swoje i wydupiam z kołchozu. No, ale w praktyce tak to nie wygląda.

Tgc
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 178
7

W duzych miedzynarodowych korpo czesto powrot do biura wyglada tak, ze w danym biurze nie ma absolutnie nikogo z zespolu w ktorym pracujesz i jedziesz tam tylko po to by siedziec w zebraniach na Teamsach. To dopiero ma sens 😄

cerrato
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Poznań
  • Postów: 9012
5

jedziesz tam tylko po to by siedziec w zebraniach na Teamsach.

OK, to jest absurdalne. Ale po tym spotkaniu na Temasach jest o wiele większa szansa, że realnie zajmiesz się pracą, a nie siedzeniem na 4P, oglądaniem głupot na YT, spaniem, sprzątaniem, gotowaniem albo odebraniem dzieciaka z przedszkola, o ciągnięciu 2 etatów w tym samym czasie nie wspominając. Jak masz kogoś, kto Ci patrzy na ręce to jakoś mniej kusi ściemnianie, a praca przychodzi łatwiej :D

Powtórzę po raz X w tym wątku - to, że firmy jednak wolą pracę w biurze z czegoś wynika. Firmy chcą zarabiać. Jakby im się opłacało wywalić ludzi do domów, zrezygnować z wynajmu części biur, mniej zużywać papieru toaletowego, kawy i prądu to by same cisnęły na prace zdalną. A jednak z jakiegoś powodu tego nie robią. Jak myślicie - dlaczego? Bo świadomie chcą generować sobie koszty i utrudniać życie? A może jednak jakość pracy zdalnej jest gorsza, niż stacjonarnej? Bo lepiej jest podejść do pokoju obok i zapytać kumpla albo kierownika co robimy z danym tematem, niż wydzwaniać na teamsach albo whatsapie? Bo nie trzeba się męczyć VPN'ami, zabezpieczeniami, wynoszeniem sprzętu i danych z firmy? Bo człowiek jak siedzi w biurze to łatwiej wejść w tryb pracy, niż jak sobie leżysz w łóżku z lapkiem na kolanach? Bo trudniej jest w czasie, za który Ci płaci firma, trzaskać drugi etat lub w inny sposób walić pracodawcę w rogi?

Oczywiście - z punktu widzenia pracownika, odebranie takiego przywileju/możliwości boli. Ale postaraj się spojrzeć szerzej, niż przez pryzmat własnego nosa, to może zrozumiesz, dlaczego firmom zależy na tym, żeby jednak mieć kontrolę nad pracownikami. OK, Ty może nie ściemniasz, dowozisz, robisz co powinieneś - czy to z domu, czy z biura. Ale popatrz dookoła, sam doskonale wiesz, kto z Twoich współpracowników lub znajomych jest typowym ślizgaczem: zrobić jak najmniej, żeby tylko nie dać powodów do zwolnienia - i tak przez wiele miesięcy czy lat. I to do takich ludzi powinieneś mieć pretensje związane z powrotem do biur, a nie do firmy.

Tgc
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 178
4
cerrato napisał(a):

Powtórzę po raz X w tym wątku - to, że firmy jednak wolą pracę w biurze z czegoś wynika. Firmy chcą zarabiać.

Wychodzisz z blednego zalozenia, ze korporacje dzialaja optymalnie. Tak nie jest. Duza czesc jak nie wiekszosc pracy w duzych korpo to radzenie sobie z problemami, ktore same korpo sobie stworzyla. Niepotrzebnie zawile procesy, trudne do uzycia technologie in house, rozposzenie teamow, zle uzycie scruma tudziez innych "zwinnych" metodologii itd. Trudno mi uwierzyc, ze zagananie ludzi do biur wynika z chlodnych kalkulacji, a nie po prostu z "tak nam sie wydaje, ze bedzie dobrze".

jurek1980
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 3581
1

@Tgc Wychodzisz z błędnego założenie, że musisz pracować w korpo. Pisałem już, nie chcesz, nie musisz. "Weź kredyt i zmień pracę".
Ktoś wymyśla lepsze czy gorsze procedury, ale dzięki tym procedurom firma przynosi zyski.
Nie ma przymusu pracy w korpo, nie ma przymusu pracy w IT, nie ma też przymusu pracy w biurze. Wybierasz firmę która Ci odpowiada. Ja np. pracuję zdalnie dla firmy z DE. Nie pojadę nawet raz w tygodniu do biura. Na to konto pracuję w PHP z legacy. Zawsze są plusy i minusy.

KE
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 757
1

Ale popatrz dookoła, sam doskonale wiesz, kto z Twoich współpracowników lub znajomych jest typowym ślizgaczem: zrobić jak najmniej, żeby tylko nie dać powodów do zwolnienia - i tak przez wiele miesięcy czy lat. I to do takich ludzi powinieneś mieć pretensje związane z powrotem do biur, a nie do firmy.

Oj nie. Jeśli taki "ślizgacz" przez wiele miesięcy czy lat jest zatrudniony i dostaje wypłatę (plus pewnie jakieś mini podwyżki), i bezpośredni przełożony nie ma z tym problemu, to jest to jasny sygnał, że dokładnie tak należy postępować.

Sugerowanie, że tego typu osoby, wykonujące swoje obowiązki w sposób zadowalający, są odpowiedzialne za powrót do biur - jest trochę śmieszne.

cerrato
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Poznań
  • Postów: 9012
0

Jeśli taki "ślizgacz" przez wiele miesięcy czy lat jest zatrudniony i dostaje wypłatę (plus pewnie jakieś mini podwyżki), i bezpośredni przełożony nie ma z tym problemu, to jest to jasny sygnał, że dokładnie tak należy postępować.

Tak, jeśli mąż kuzynki od wielu lat pije, ale kuzynka nie ma z tym problemu to jasny sygnał, że tak należy postępować.
Widzisz jakiś problem w takiej logice, czy średnio?

MB
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Postów: 105
1

Drodzy forumowicze, wywiązała się mała kłótnia, czy powrót do biur to coś spoko czy jednak złego.
Bardzo proszę, byście jeszcze raz wzięli pod uwagę dokładnie sytuację opisaną w poście.

Mianowicie stanowiska na które rekrutowano (w tym mojego kumpla) nie pracowały w biurze, to od początku była praca 100% zdalna jasno wpisana w UoP.
Nie ma tutaj zatem mowy, o żadnym uzasadnionym ściągnięciu do biura pod idiotycznym pretekstem "bo tak było wcześniej" - te stanowiska były jasno od samego początku zdalne, takie miejsca pracy utworzono i tak zrekrutowano wpisując pracę zdalną od samego początku w UoP. Dopiero po jakimś czasie firma ubzdurała sobie że jednak będą pracowali z biura i siłą i brzydkimi zachowaniami ich do tego przymuszają.

Wyobraźcie sobie, że zwalniacie się z pracy, zatrudniacie się zdalnie w nowej firmie 600km od biura (macie pracę 100% zdalną wpisaną w umowę) i nagle po roku ktoś wam mówi, że macie się przeprowadzić 600km do innego miasta i przychodzić codziennie do biura, bo takie jest widzimisię korporacji, a wy jako korposzczury macie się grzecznie słuchać i nie dyskutować.

  • To jest właśnie ten paradoks idiotycznej sytuacji. Rzucilibyście wszystko i wyjechali na drugi koniec Polski bo nagle korpo ma takie widzimisię? No nie sądzę. Tu jest właśnie żenada ze strony korpo.

Podobne przypadki były z tego co wiem w amazon (tutaj opieram się na postach z neta, nie znam tam nikogo). Generalnie miała być praca zdalna, wysłali ludzi do domów, pozatrudniali ludzi zdalnie z różnych krajów, niektórzy się nawet poprzenosili do innych krajów bo mieli takie marzenia, a po dwóch latach dostają informację, że masz się jednak z powrotem przeprowadzić przykładowo z Hiszpanii/Portugalii/Grecji do USA, bo jednak będziemy pracować w biurze. I co niby mają zrobić ludzie, którzy się przeprowadzili.

/////////////////////////////////////////////////////

A co do pozostałych dyskusji, że np. firma przed ustawką z pseudo-pandemią pracowała z biura i teraz chce do tego wrócić, to też chciałbym wyrazić swoją opinię, że jestem temu zdecydowanie przeciwny.
Powód? - Bardzo prosty, świat się rozwija, powstają nowe technologie i trzeba iść z duchem czasu (w dobrym tego słowa znaczeniu).

Mówić pracownikom, że macie pracować z biura, bo tak wcześniej pracowaliśmy, to tak samo idiotyczny i debilny argument jak powiedzieć, że wszyscy mamy teraz jeździć dorożkami do sklepów zamiast aut, bo kiedyś samochodów nie było. Równie dobrze, mogę komuś powiedzieć, by komunikował się ze mną gołębiem pocztowym, bo wcześniej telefonów komórkowych nie było.

Tak samo jest z pracą. Ludziom otworzyły się oczy, że to samo co robią w biurze mogą wykonać z domu, są szczęśliwsi nie tracąc godzin w korkach, a efekt pracy jest ten sam lub nawet lepszy bo pracownicy są szczęśliwsi.

Jest to po prostu kolejny etap rozwoju na świecie, że doszliśmy do momentu, w którym otwierasz laptopa w domu (lub gdziekolwiek chcesz, nawet na plaży xd) i wykonujesz swoją pracę.
Wiele firm jest tego świadomych i pogodziło się z ewolucją doceniając swoich pracowników zdalnie.

Niestety wiele korporacji ma tak zakute tępe łby, że nie są w stanie przełknąć psychicznie tego rozwoju u ludzi i faktu, że da się włączyć firmowy laptop poza biurem (szoooook, może oni myślą, że ładowarka do laptopa działa tylko w firmowym gniazdku na prąd w biurze 😄 ). Do tego dochodzi cała masa pierdół, stresu i mikrozarządzania w biurze, bez których przecież nic nie pojmujący umysł korporacji nie jest w stanie funkcjonować. No bo jak tu kontrolować pracownika bez mikrozarządzania, inwigilacji i każdego możliwego rodzaju stresu.

////////////////////////////////////////////////////

Podsumowując, cieszy mnie wiele głosów na forum popierających pracę zdalną, miło że ludziom otworzyły się oczy (szkoda że korporacjom nie) i że ludzie widzą jak wiele możliwości daje praca zdalna.
Nie ma co ukrywać, że jest to kolejna światowa rewolucja (prawdziwa rewolucja, nie jakieś idiotyczne i zbędne AI, bądź inne hype tematy z linkedina).

Bądźmy szczerzy, zabraniając pracownikom pracować zdalnie to tak jakby powiedzieć im "kopiuj kod na pendrive, żadnej kontroli wersji git, bo kiedyś git nie było", albo "będziecie programować w notatniku, bo kiedyś IDE nie było".

crestfallen
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 57
3

Jeżeli ktoś daje pracę to powinien móc decydować gdzie się ta praca odbywa, prawda? Kodeks pracy, jak było wcześniej opisane pozwala na zmuszenie pracownika do powrotu do biura. Także każdy kto podpisywał UoP musiał liczyć się z taką możliwością. W zasadzie to wszyscy w głębi ducha wiedzieli że tak się to skończy - powrotem do status quo.

Na rynku jest nadal wiele firm które pracują w trybie wyłącznie zdalnym - nikt nie broni panu Mrówce zatrudnić się w takiej właśnie firmie.

W życiu trzeba też być elastycznym, rynek jest teraz zły - to trzeba na rok czy dwa wrócić do biura. Rynek się poprawi to poszuka się pracy zdalnej. Nie ma sensu myśleć zero-jedynkowo. Zawsze można też szukać hybrydy - nawet jak masz 2 dni zdalne, to jest to jakaś oszczędność czasu w tygodniu.

marian pazdzioch
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 789
0
crestfallen napisał(a):

Kodeks pracy, jak było wcześniej opisane pozwala na zmuszenie pracownika do powrotu do biura.

Wait what? W jaki niby sposób kodeks pracy na to pozwala? Chyba że za pomocą jakichś trików.

KB
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Śląsk / Remote
  • Postów: 110
0

Jeżeli chodzi o moje wcześniejsze wypowiedzi typu: Gdy praca zdalna jest wpisana w UoP to pracodawca nie może tej pracy zdalnej wypowiedzieć bez zgody pracownika.
Jest to prawda jednak dowiedziałem się, że jest jeden istotny szczegół. Jeżeli praca zdalna została uzgodniona w aneksie zawartym w trakcie trwania umowy o pracę to pracodawca może ten aneks jednostronnie wypowiedzieć. Tak wynika z kodeksu pracy, nie będę go tutaj cytował, kto chce ten znajdzie o co chodzi.
Jeżeli chodzi o wspomniany ekwiwalent za pracę poza biurem to będzie on wypłacany w każdym przypadku więc nie jest on dowodem na to, że pracodawca złamał prawo gdy nakazał powrót do biur.

Uważam to za absurdalne. Nie znam innego przypadku gdy pracodawca może jednostronnie cofnąć aneks, np. z podwyżką.
Jedyne wytłumaczenie jest takie, że skoro pracownik nie pracował zdalnie od początku to ma on możliwość przyjazdu do biura. Jednak w życiu bywa tak, że najpierw podpisuje się umowę o pracę na drugim końcu kraju. Kilka dni pracuje się zdalnie "na gębę" a dopiero próżniej przychodzą aneksy z KUP'em, elastycznymi godzinami pracy i wspominaną pracą zdalną. Spodziewałem się, że w momencie podpisania aneksu z pracą zdalną sprawa jest już zamknięta i jest się w tej kwestii bezpiecznym, jak widać jest to bezwartościowy papier.

Więc to czy Google złamało prawo zależy od tego czy praca zdalna była wpisana już w samej umowie o pracę, czy była podpisana tego samego dnia?

MB
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Postów: 105
0

Mały update sytuacji jak ktoś śledzi wątek bo mam świeże informacje 😄

1 - Pisałem, że jeden koleś się postawił, powiedział że on nie przyjdzie do żadnego biura, bo podpisał (tak jak wszyscy pozostali) UoP na pracę zdalną i nikt nie ma prawa mu zawracać głowy jakimś idiotycznym biurem bo korpo ma takie widzimisię.

Z tego co kumpel mówi to koleś powiedział zespołowi, że firma udaje w jego przypadku po prostu, że tej sytuacji z biurem nie było, nikt nie wysyła mu kolejnych/przypominających emaili że ma przyjść do biura, nie dostał żadnego identyfikatora "badge" (chociaż każdy miał się po nie stawić), kolo siedzi w domu, robi swoje i przestali go dręczyć - przynajmniej na razie, zobaczymy co dalej.

Najwidoczniej firma ogarnia, że ich działania nie są zgodne z UoP jakie zawarli, próbowali brzydkimi/agresywnymi emailami wymusić przyjście do biura i sprawdzić ile ludzi się temu podda, ale temu kolesiowi co się sprzeciwił odpuścili, bo wiedzą że prawnie nie mogą mu zagrozić.

2 - Teraz będzie mocna petarda 😄 😄

Kumpel dostał tymczasowo (na szczęście tymczasowo) na zastępstwo jakiegoś innego managera, który siedzi w oddziale w Irlandii i dyryguje zespołem w Polsce.
Ten manager ma jakieś odchyły odnośnie pracy z biura i dzwoni do nich w Polsce w losowych momentach i każe pokazać tło za tobą że na pewno jesteś w biurze gogle, a nie w domu.

Tak, dobrze słyszycie xDDD jak ktoś studiował i miał zdalne wykłady to wiecie, że wykładowcy prosili np. żeby włączyć kamerkę albo napisać coś na chat żeby potwierdzić że na pewno jesteście na wykładzie, a nie śpicie.

Chwila chwila... ale nie jesteśmy na studiach.
Kolo z Irlandii każe ci włączyć kamerkę żebyś mu pokazał że siedzisz w biurze w Polsce jak wykładowca dyrygujący studentem. Pokazujesz biuro gogle wokół twojego biurka i weryfikacja u managera przechodzi pomyślnie 😄

No i teraz pomóżcie mi zrozumieć jaką różnicę gościowi który siedzi w Irlandii robi to czy wy siedzicie w domu w Polsce i wykonujecie swoją pracę czy siedzicie w biurze w Polsce skoro on i tak jest kilka tysięcy kilometrów dalej w innym kraju, bo ja tu logiki nie widzę.

Na prawdę nie ogarniam co ci korporacyjni ludzie mają w głowach, ale jakby mi koleś odwalił taki numer że mam mu się pokazywać na kamerce to bym pewnie się pokazał raz ze środkowym palcem i wyłączył, bo gość jest jakiś świrnięty że sobie odwala teatrzyk z pracowników.

MB
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Postów: 105
0

Przy okazji trafiłem na coś takiego: https://www.cnbc.com/2025/04/23/google-teams-are-including-remote-workers-in-their-cuts.html

Jakoś rok/pół roku temu był inny artykuł w amerykańskiej gazecie (nie pamiętam czy w tej) tylko dla amazon o treści "managerowie amazon dostają zielone światło by zwalniać ludzi, którzy nie chcą przychodzić do biura". No a potem przyszedł nowy ceo i powiedział że i tak macie wszyscy pracować w biurze xd. Nie ogarniam tych korporacji i ich toku myślenia.

Szczerze chyba od dawna nie było ceo w gogle kolesia który miałby tak słabe opinie jak ten Hindus jeśli chodzi o bycie głową tej firmy, bo na prawdę ilość negatywnych wypowiedzi jakie można znaleźć w internecie to porażka.

Tutaj chyba właściwie jest podsumowanie tego wątku na forum o którym rozmawiamy.

  • Jak nie da się prawnie czegoś ugrać (na przykład wspomniane zdalne UoP w Polsce) to się zaczyna straszenie, że wasze stanowiska "may be at risk".
  • A drugie tak samo jak u mojego kumpla nagle zaczyna się ściąganie do biura pomimo "approved for remork work", czyli to co piszę w tym temacie. Wszystkie UoP mieli zdalne, a teraz się zaczynają brzydkie gierki i wymuszanie ze strony korporacji jakimiś bzdurnymi wypowiedziami nawet jak prawo nie jest po ich stronie.
    screenshot-20250424213237.png

I kolejny "geniusz"
screenshot-20250424213114.png

ToTomki
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1359
1

Jak czytam te masochistyczne posty broniące pracodawców to zaczynam rozumieć dlaczego Zandbergowi poparcie rośnie

BR
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 433
0

A propos OE.

screenshot-20250425093133.png

cerrato
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Poznań
  • Postów: 9012
3

Jak czytam te masochistyczne posty broniące pracodawców

Czyli Twoim zdaniem umiejętność spojrzenia na sprawę szerzej, dostrzeżenia racji i zrozumienie miejsca drugiej strony to masochizm... Rozumiem, że trzeba iść w zaparte, tylko moje się liczy i jedynie ja mam rację, jak Kali ukraść krowę... itp?
Nie chciałbym z Tobą prowadzić negocjacji, bo poziom dostrzeżenia potrzeb drugiej strony u Ciebie oscyluje w granicach błędu statystycznego.

ZM
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 149
4
ToTomki napisał(a):

Jak czytam te masochistyczne posty broniące pracodawców to zaczynam rozumieć dlaczego Zandbergowi poparcie rośnie

Już o tym tu kiedyś pisałem.

Pracowałem w kilku branżach w życiu, z kilkoma branżami współpracowałem jako drobny przedsiębiorca i powiem ci jedno, nie ma drugiej tak bardzo samobiczującej się grupy zawodowej jak techniczni w IT

Chłopy jeżdżące ciężarówkami, s.rające po krzokach i śpiący po parkingach mają w porównaniu do nas EGO w kosmosie, podczas gdy cała ich wartość na rynku pracy to prawo jazdo C+E i to, że potrafią zachlać w robocie w taki sposób żeby wyrobić się z wytrzeźwieniem przed ruszeniem w dalszą trasę.

Nie mówiąc o wszelkiej maści "fachmanach" z branży budowlanej. Tam każdy ma się za top SPECA, podczas gdy taki inteligentny programista, byłby w stanie nauczyć się jego fachu budowlanego w ciągu tygodnia, albo lepiej.

To samo jeśli chodzi o wszelkich instalatorów, dowolnych wykonawców prostej roboty, których wartość stanowi to, że mają odpowiednią maszynę / sprzęt, a nauka jej obsługi kumatemu gościowi zajęłaby 2 dni.

Szkoda ryja strzępić. Takie pokolenie widocznie, które z jakiegoś powodu lubi sobie umniejszać.

WhiteLightning
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 3257
2

@znaszMientusa a powiem Ci ze masz racje, robie duzy remont domu jako nazwijmy to inwestor (w skrocie zlecasz, mowisz co i jak potem tracisz nerwy zeby zrobili tak jak ma by a nie po najmniejszej lini oporu a pozniej placisz). Obserwuje przy tym fachowcow, szef siedzi na wczasach w Egipcie, nie mniej pelni wazna role wyroczni w sprawach gdzie nie mozemy sie dogadac z ludzmi na miejscu. Ludzie na miejscu po prostu robia swoje, dobrze solidnie, ale gdzie sie da po najmniejszej lini oporu, ma byc ok i jedziemy dalej, nie tak jak u nas w branzy gdzie byle detal na review moze tydzien zajac. Nie ma tez jakiejs pracy do upadlego, przerwa rzecz swieta, po prostu zrobic swoje i do domu. Nie ma czegos takiego ze ktos zostaje dluzej niz inni bo to jego pasja, albo chcialby np. cos ekstra gratis zrobic bo rozwoj czy portfolio. Nie ma tez przodownikow pracy ktorzy chca zrobic 10 razy wiecej niz koledzy. Jest jeszcze facet od elektryki, on to w sumie troche jak taki freelancer, musi przyjechac zrobic reverse engineering budynku (dom kupiony od kogos, nie ma dokumentacji co gdzie jak) i kombinowac jak zrobic zeby bylo dobrze, ale zeby nie skonczylo sie totalnym remontem wewnatrz, albo uszkodzeniem instalacji do tego chodzenie po dachu itp. Czy dalbym rade sie tego nauczyc ? Tak, wiekszosc juz teraz bym potrafil zrobic sam. Tyle ze za dniowke przy komputerze oplace dniowke kilku osob. Tyle ze sami nakrecamy sobie wyscig szczurow, chcac dostarczac wiecej, szybciej lepiej i za mniej (za mniej dla nas).

jurek1980
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 3581
2

@znaszMientusa
I kierowca TIRa, czy kafelkarz zacznie się buntować, albo nie nawiąże współpracy jeśli:

  • nie będzie owocowych czwartków
  • pakietu Luxmed
  • elastycznych godzin pracy
  • pracy zdalnej

Analogicznie do tematu flisiarz nie przyjdzie do pracy bo to nie legalne jeśli następny dom w zleceniu nie będzie w jego budynku, tylko będzie musiał jechać 30km codziennie, a klient powie, że może być w godzinach 8 -16.
To przecież w IT ludzie są do cna rozpieszczani.
Taki kierowca TIRa - połowa pensji pod stołem. Kombinacje na Tacho obarczone konsekwencjami prawnymi, karami + własnym życiem. Kombinacje na paliwie.
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, ale jednak trochę pokory wypada mieć.

SS
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 600
0
jurek1980 napisał(a):

@znaszMientusa
I kierowca TIRa, czy kafelkarz zacznie się buntować, albo nie nawiąże współpracy jeśli:

  • nie będzie owocowych czwartków
  • pakietu Luxmed
  • elastycznych godzin pracy
  • pracy zdalnej

Analogicznie do tematu flisiarz nie przyjdzie do pracy bo to nie legalne jeśli następny dom w zleceniu nie będzie w jego budynku, tylko będzie musiał jechać 30km codziennie, a klient powie, że może być w godzinach 8 -16.
To przecież w IT ludzie są do cna rozpieszczani.
Taki kierowca TIRa - połowa pensji pod stołem. Kombinacje na Tacho obarczone konsekwencjami prawnymi, karami + własnym życiem. Kombinacje na paliwie.
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, ale jednak trochę pokory wypada mieć.

nie będzie owocowych czwartków - raz na pare miesiecy w pracy mialem owocowy dzien
pakietu Luxmed - za doplata mozesz isc bez kolejki do rodzinnego lekarza. Zaden plus dla mnie, wiec nigdy nie doplacalem.
elastycznych godzin pracy - zalezy od projektu/firmy.
pracy zdalnej - zalezy od firmy/projektu. Jest pelno firm w IT, ktore akceptuja prace tylko z biura/ewentualnie z biura klienta w innym miescie.

MB
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Postów: 105
3
znaszMientusa napisał(a):
ToTomki napisał(a):

Jak czytam te masochistyczne posty broniące pracodawców to zaczynam rozumieć dlaczego Zandbergowi poparcie rośnie

Już o tym tu kiedyś pisałem.

Pracowałem w kilku branżach w życiu, z kilkoma branżami współpracowałem jako drobny przedsiębiorca i powiem ci jedno, nie ma drugiej tak bardzo samobiczującej się grupy zawodowej jak techniczni w IT

Chłopy jeżdżące ciężarówkami, s.rające po krzokach i śpiący po parkingach mają w porównaniu do nas EGO w kosmosie, podczas gdy cała ich wartość na rynku pracy to prawo jazdo C+E i to, że potrafią zachlać w robocie w taki sposób żeby wyrobić się z wytrzeźwieniem przed ruszeniem w dalszą trasę.

Nie mówiąc o wszelkiej maści "fachmanach" z branży budowlanej. Tam każdy ma się za top SPECA, podczas gdy taki inteligentny programista, byłby w stanie nauczyć się jego fachu budowlanego w ciągu tygodnia, albo lepiej.

To samo jeśli chodzi o wszelkich instalatorów, dowolnych wykonawców prostej roboty, których wartość stanowi to, że mają odpowiednią maszynę / sprzęt, a nauka jej obsługi kumatemu gościowi zajęłaby 2 dni.

Szkoda ryja strzępić. Takie pokolenie widocznie, które z jakiegoś powodu lubi sobie umniejszać.

@Czulu chyba lepiej nie dało się tego opisać, najlepszy i najbardziej prawdziwy komentarz na forum.

nie ma drugiej tak bardzo samobiczującej się grupy zawodowej jak techniczni w IT - tu się zgodzę w 100%, rzygać mi się chce jak widzę jak ludzie kopią pod sobą dołki (dosłownie pod sobą, nie pod innymi) byle tylko jak najbardziej się upodlić dla tego IT. Nie wiem skąd u nas takie parcie na poniżanie się, ale serio większość gości z IT powinna iść do jakiś paradokumentów i grać ludzi z poważnymi problemami w głowie, którzy uwielbiają się poniżać. Coraz częściej zaczynam myśleć, że te stereotypowe żarty i postrzeganie informatyków to nie są stereotypy, bo prawie wszystko się zgadza. Nikt tak jak informatyk nie potrafi się zamknąć na świat i użalać nad sobą, byle tylko dowieźć korporacji jak najszybciej kod za jak najmniejsze pieniądze, najlepiej niech mi w ogóle nie płacą tylko niech pozwolą mi przykleić sobie na firmowego laptopa logo ulubionego systemu operacyjnego.

Już nawet prostytutki, z których niektórzy się naśmiewają, mają do siebie o wiele więcej szacunku niż informatycy. Płacisz drogi kolego albo nie ma zabawy, jak zapłacisz to się wywiążę z zabawy. Żałuję, że informatycy nie mają w sobie chociaż 1% przysłowiowych jaj i testosteronu od prostytutek, to byśmy umieli walczyć o swoje. Ale informatyk nie zażąda kasy za napisanie kodu, niech go tylko korpo poklepie po główce i pozwoli nosić śmieszną koszulkę z informatycznym żartem, którego nikt nie rozumie to będzie zadowolony. Mieszkać można w piwnicy u rodziców, dziewczyna niepotrzebna, także minimalna krajowa i informatyk zadowolony. A najlepiej to jeszcze praca 5 razy z biura - żeby każdy mógł zobaczyć jego przezabawną koszulkę z napisem "I drink coffee to code" i logiem java chociaż nikt jej nie rozumie i każdy ma to w duuu...pie.

Weźmy na przykład lekarzy - u nich jest prosta zasada by razem dbać o swoje i kosić hajs ile się da. Lekarz pracuje na 4 etaty? Spokojnie zaraz kolega lekarz znajdzie mu jakiś 5 etat w tych samych godzinach pracy w innym szpitalu, bez obaw, pacjenci poczekają w kolejce 3h zanim lekarz obskoczy jeszcze 2 inne szpitale.

To samo u wykładowców uczelnianych, goście mają płacone za przeprowadzanie 5 wykładów między godziną 8:00 - 9:30. Wytłumaczcie mi jakim cudem wykładowca uczelniany jest w stanie być na pięciu różnych wykładach w ciągu półtora godziny? No nie da się, ale jak się pokombinuje razem z innymi i dogada to kasa za 5 wykładów leci, 1 prowadzisz, 4 olewasz ku zadowoleniu studentów, którzy nie doniosą. Rekordowo słyszałem o wykładowcach, którzy w czasie trwania jednego wykładu (półtora godziny) pobierali pensje za prowadzenie 8 wykładów. Dodatkowo weźcie pod uwagę ilość godzin pracy wykładowcy, po 2-3 miesiącach takiego naginania gość wyrobi 100% normy i za każdy kolejny "wykład" zgarnia nadgodziny, więc wyobraźcie sobie przykładowo zgarnianie kasy za "prowadzenie" 4 wykładów których nie prowadzicie liczonych z premią jako nadgodziny.

Co tam u polityków? Pokłócą się jeden z drugim kto ma lepszą partię, żeby programiści na 4programmers mieli się o co pokłócić na forum, potem wsiadają razem do taksówki i jadą do baru balować za hajs podatników obu partii, a rodzinka przed telewizorem dalej pokłócona kto więcej ukradł i dlaczego tamci kradli a ci nie kradną, a tamci kradli, a ci nie będą kraść bo mówili że rozliczą poprzedni rząd.

Co tam u patodeweloperów? Dostaną teren od polityków i myk bloki się stawiają, raz jeden, raz drugi, jakoś żaden deweloper się nie wybija poza schemat i nie sprzedaje uczciwie mieszkania 50m za przykładowo 400 tysięcy. Każdy jak jeden mąż sprzedaje jakieś gunwo 30m za 600 tysięcy.

A co tam u klaunów w IT? Znaczy programistów, sorki literówka.

  • O patrzcie, kłótnia w "Koniec" o to kto na jaką partię zagłosował, no to trzeba dojechać kolegę po fachu, bo mu się nie może lepiej wieść.
  • No i w "ile zarabiacie" trzeba zgnoić kolegę że robi OE, bo powinien być sumiennym pracownikiem korporacji, nosić czapeczkę z helikopterkiem do biura i się nie wychylać że korpo dało kilka etatów w Polsce.
  • A no i trzeba przyklasnąć jeszcze firmie, że zatrudniła kolesia zdalnie 500km od biura, a za tydzień jak koleś rzucił poprzednią robotę to mu kazali zacząć do biura chodzić. Bardzo dobrze frajerowi, 500km może jeździć, w głowach się tym informatykom poprzewracało, tylko by pracę z domu chcieli, bo 500km zasuwać do biura to nagle paniczowi się nie chce.
  • No i obowiązkowo nikomu nie mówiąc darmowe nadgodziny na taski, a potem na stand-up dojazd kolegi "patrz Edek, a ja to zadanie to w 2h zrobiłem, wszystko jest zapisane, a ty dalej trzeci dzień siedzisz nad swoim"
  • No i oczywiście praca 5 dni z biura i noszenie śmiesznej koszulki z kubkiem kawy, hahahahaha ale ubaw, patrzcie mam śmieszną informatyczną koszulkę, ale jestem fajnym informatykiem.

Serio, mam wrażenie że w IT jest na prawdę sporo dobrych osób, nie da się temu zaprzeczyć w żadnym wypadku, ale boli mnie to, że do głosu dochodzą takie anty-społeczne wytwory z piwnicy, które poza klepaniem kodu nie mają życia. Jak tak dalej pójdzie to za kilka lat słowo "geek" zamiast wesołego określenia entuzjasty danej dziedziny będzie oznaczać zakamuflowanego uzależnionego dzieciaczka z piwnicy co poza kompem świata nie widzi (o ile już nie oznacza).

A teraz lecimy z kłótnią w komentarzach o moralności OE, tego na 4programmers nie może zabraknąć - nie zapomnijcie oznaczyć lekarzy na 5 etatach i wykładowców uczelnianych z 5 wykładami w tym samym czasie.
Do biegu, gotowi, START!

jurek1980
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 3581
3

A ja myślę @MrówkaBiegowa, że dotknęła Ciebie ta zmiana sposobu pracy i masz do wszystkich żal bo myślałeś, że złapałeś byka za rogi.
Tu nie chodzi o więź między programistami bo tej nie ma. Między innymi dlatego, że pracujemy zdalnie i w dużej mierze na B2B.
Kolega jest hydraulikiem, większość pracy ma w promieniu 50km od domu, ale zdąża mu się, że firma bierze zlecania w promieniu 500km i np musi jechać pod granicę na tydzień, czy półtora w miesiącu.
Zobacz na Policjantów delegowanych nieraz bardzo daleko. Zobacz na Straż graniczną. Miał taki posadę na niemieckiej granicy a tu bach jakiś UJ Szengen wymyślił i dali możliwość relokacji na granicę z ruskimi.

Po prostu otwórz umysł, przełknij gorycz, szukaj następnej pracy zdalnie jeśli jest to dla Ciebie najważniejsze.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.