Kolejny temat o przebranżowieniu do IT.

2

Cześć wszystkim,
jestem tu aby ponownie zadać Wam jedno z tych pytań, których pewnie macie już dosyć :)
Na wstępie tylko zaznaczę, że:

  1. Tak, przeszukałem forum i przeczytałem kilka wątków na ten temat
  2. Tak, znam słynny wątek o embrionie w 3 miesiącu ciąży 😀

Jednak ilu ludzi tyle różnych backgroundów (jezu, co za ponglish) więc do rzeczy:

  • stary ze mnie dziad: 45 lat
  • prowdzę własną, małą firmę (ze wspólnikiem) - branża: handel detaliczny - robię to od ukończenia studiów
  • studia inżynierskie: mechanika i budowa maszyn AGH, ukończone w 2004

Moje doświadczenia w IT: w podstawówce coś tam bawiłem się w basicu na commodore 64 - napisałem z ojcem kalkulator, który pomagał mu w jakichś obliczeniach do projektów energetycznych (stary był inżynierem od energetyki) - ale nie pociągnąłem tematu dalej.

Na studiach coś tam C++, ale nie pociągnąłem tematu dalej.

W firmie wdrożyliśmy kiedyś program sprzedażowy i dopiero tutaj zaszła potrzeba głębszego wejścia do świata IT. Mamy prosty program magazynowy (Subiekt GT), w którym narzędzia analityczne właściwie nie istnieją, ale który ma jednak bazę danych (ms sql). Chcąc robić jakieś głębsze analizy trzeba sobie samemu tę bazę odpytać. Tak wkręciłem się w SQL i siedzę w nim już kilkanaście lat. Ogarnę każdą kwerendę, używam w praktyce widoków, tabel tymczasowych, procedur składowanych, triggerów czy linked servers. Potrafię przetworzyć i zaimportować dane z różnych źródeł (bazy danych, plik csv, xml). Mam trochę praktycznej wiedzy o optymalizacji zapytań (ale jednak nasza baza to nie jest jakaś bigdata, więc może bez szału). Nie miałem potrzeby ogarnąć tematów administracyjnych (jakieś backupy itd. - to robi sam subiekt).

Dodatkowo, w celu zautomatyzownia pewnych procesów i udostępnienia narzędzi pracy z danymi do analiz ludziom, którzy nie ogarniają excela, napisałem kilka aplikacji w C#. Przy czym nie uczyłem się języka programowania od podstaw tylko po prostu rozwiązałem sobie problemy, które miałem zadając googlowi pytania w stylu: "how to cośtam in c#" jak też spędzając długie godziny na stack overflow i oglądaniu hindusów z youtuba.
Po ogarnięciu nieco języka dodawałem do moich apek kolejne funkcjonalności. Cały czas pracujemy na nich w firmie.

Oprócz powyższego ogarniam jeszcze xslt. Trzeba było poradzić sobie z różnymi plikami XML (dawno temu od allegro, później faktury od dostawców) więc się naumiałem.

I tutaj przechodzimy do właściwego pytania. Czy waszym zdaniem, w wieku 45 lat, mogę/mam szansę jeszcze wejść do IT?

Nie chce mi się prowadzić już firmy, mam dość użerania się, nudzę się w tym i choć zarabiam więcej niż junior w IT, to chciałbym coś zmienić. Jedyne co mnie cieszy w obecnej robocie to jak trzeba rozwiązać jakiś nowy problem za pomocą sql. Tych jednak coraz mniej - raczej powtarzalna rutyna.

Wiem, że raczej odradzacie tu ludziom w moim wieku próby zostania programistą, to zrozumiałe, nigdy nie ogarnę c# tak jak gość, który robi to ileś tam lat. Ale może są jeszcze jakieś zawody gdzieś w okolicach?

Myślałem, żeby ogarnąć pythona, power BI, narzędzia ETL i dalej o pracy w analizie danych albo jako bi developer. Właściwie to coś, co cały czas robię (no, może poza tworzeniem dashboardów). Ale jak widzę liczbę reklam kursów, dzięki którym każda gospodyni domowa może zostać data scientist to myślę, że konkurencja na starcie musi być horrendalna.

To może jednak poświęcić z rok, dwa na porządną naukę tego C# i pójść w stronę .NET?

A może zrobić prawko na tira i podróżować?

Czy Waszym zdaniem rekruterzy dadzą szansę takiemu gościowi jak ja?

1

Mógłbym ci powiedzieć, że dasz radę, bo wystarczy pouczyć się 2-3 lata i każdy może być programistą, natomiast uczciwa odpowiedź na twoje pytanie jest taka, że szanse na przebranżowienie w twojej sytuacji są bliskie zeru.
Oczywiście zachęcam do nauki i jeżeli złapiesz bakcyla to możesz mieć nadzieję, ale nie miej oczekiwań.

0
less napisał(a):

Mógłbym ci powiedzieć, że dasz radę, bo wystarczy pouczyć się 2-3 lata i każdy może być programistą, natomiast uczciwa odpowiedź na twoje pytanie jest taka, że szanse na przebranżowienie w twojej sytuacji są bliskie zeru.
Oczywiście zachęcam do nauki i jeżeli złapiesz bakcyla to możesz mieć nadzieję, ale nie miej oczekiwań.

Dzięki za szczerość, po to tu przyszedłem. Chciałbym tylko dopytać - Twoim zdaniem to ja nie podołam, czy raczej, niezależnie do mojej wiedzy i tak firmy zatrudnią kogoś młodszego?

<nie ma nic złego w tym, że uważasz, że nie podołam, proszę o szczerość>

1

Kwestia jak tam Twój angielski. Jeśli spoko to możesz iść w analize danych, na studia, żebyś miał jakąś wiedzę z matmy, statystyki i tym podobnych. Teraz sam sql niestety nie wystarczy.

2

Znałem jeden przypadek człowieka jeszcze starszego od ciebie, który został programistą JS, a na dokładkę był też po bootcampie. Tylko miało to miejsce w okresie covid w 2021. Inne realia. Wtedy jego wiek, choć mu nie pomagał, to też jak widać nie był przeszkodą. Problemem jest bardziej obecny rynek niż twoja osoba i dlatego szanse są marne. Natomiast co będzie za 2 lata lub 3 to ciężko powiedzieć. Studia to dobry pomysł na przekonanie do siebie pracodawców, że podchodzisz do tego poważnie.

1

a czym handlujesz? może jakaś pólhurtownia z handlem w sieci połączona, do czego wykorzystasz opensourcową platformę która potem rozwiniesz . No chyba że ten post to kolejna próba dziennikarki Karoliny na co wskazuje każda gospodyni domowa może zostać data scientis

1

Masz tzw. sztuczną inteligencję do pomocy w nauce. Teraz korporacje będą się bardzo mocno okrajać bo to narzędzie (SI) pomaga bardzo w pracy i już dużo mniej ludzi jest potrzebne do kodowania. Umiesz coś stworzyć i sprzedać to wejdziesz do branży nie to może być ciężko. Zależy też kogo znasz i kogo znajdziesz jak zaczniesz się poruszać po środowisku IT, może ktoś Cię zatrudni ale w Polsce ludzi którzy patrzą na coś poza pieniędzmi raczej nie ma. Szef Comarchu słyszałeś co powiedział o stażystach i specjalistach - to jest przeciętny stan umysłu takiego prezesika. btw 2004 ? W 2005 już byłem wypalony zawodowo (zaczynałem studia w 2002 - tyle, że kodowałem od 1999). Teraz też mam 45 lat. Co do prawka na tira -

"W Polsce testy pojazdów autonomicznych są możliwe dzięki nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym, która weszła w życie 1 lipca 2018 roku. Zgodnie z tymi przepisami, testowanie pojazdów autonomicznych na drogach publicznych jest dozwolone, pod warunkiem spełnienia określonych wymogów, takich jak obecność kierowcy, który w razie potrzeby może przejąć kontrolę nad pojazdem.

Nowe regulacje umożliwiły prowadzenie testów zarówno pojazdów autonomicznych, jak i systemów wspomagających kierowcę, co pozwoliło na rozwój technologii autonomicznych w Polsce."

Byłbyś w stanie zaprogramować model somodzielnego prowadzenia auta które wykrywa kolizję na drodze (zwierzę) oblicza prędkość, masę i algorytmicznie zadecydować co zrobić?

2

Jestem w podobnym wieku, jednak ja programuje już od 25 lat. Co do rozpoczęcia kariery w IT w takim wieku to wszystko jest możliwe, pozostaje kwestia prawdopodobieństwa. A to według mnie masz bardzo małe. Praca w IT (nawet jeśli już ją dostaniesz) to ciągła nauka a w tym wieku człowiek ma już trochę inne priorytety - czyli rodzina, dzieci, podróże, hobby. Nie wystarczy nauczyć się jednego czy drugiego języka programowania, to jest dopiero początek drogi. Mam znajomych, którzy w czasie górki covidowej dostali się do IT w wieku około 40 lat. Minęło już jakieś 4 lata a oni wciąż na minimalnych
juniorskich stawkach i mówią, że tych zaległości do innych ludzi już pewnie nigdy nie nadrobią.

Jeśli jesteś finansowo zabezpieczony i możesz sobie pozwolić na rok - dwa szukania pracy a potem pogodzisz się ze stawką niewiele większą od średniej krajowej to możesz ryzykować. W przeciwnym razie nie polecam.

3

Widać, że Cię to jara, ale jest jeszcze inny problem, poza obecną sytuacją na rynku. Jesteś doświadczony, od dawna na swoim, a w przeciętnym scrumie nawet jakbyś jakimś cudem wlazł do branży, to będziesz pół niewolnikiem - tak działa obecne IT. Zapierdalanko jak w fabryce na taśmie. A kasa coraz słabsza. Ja na Twoim miejscu sfokusowałbym się na jakimś własnym produkcie - jakaś może apka mobilna. (bo stosunkowo łatwo jednej osobie to ogarnąć ). Masz duże doświadczenie biznesowe - szkoda by było to zmarnować.

2

Podołać może byś podołał, natomiast patrząc po Twoim opisie masz bardzo poukładane życie i nie jestem pewien, czy w takiej sytuacji warto pchać się do branży, która jest niepewna, niestabilna, niewdzięczna i tylko pozornie otwarta na ludzi kreatywnych/z pasją (w rzeczywistości poszukująca przeciętnych niebieskich kołnierzyków bez własnego zdania). Przynajmniej gdybyś miał zaczynać od zera jako szary robol. Bo jeśli masz tak bogate doświadczenie w prowadzeniu działalności gospodarczej, to na Twoim miejscu spróbowałbym otworzyć jej dodatkowy slot w postaci wytwarzania oprogramowania, nawiązał kontakt z kimś doświadczonym w charakterze konsultanta i od tej strony starał się ugryźć coś dla siebie.

0

Na programistę chłopie nie masz szans, nie w tym wieku, nie bez doświadczenia, ale...
...świetnie nadasz się na managera. Jako przedsiębiorca powinieneś mieć aż nadto kwalifikacji żeby zostać managerem w korporacji np. w dziale IT.

Radzę więc pomyśleć o zarządzaniu, tam wiedza z kodowania też się przyda. Manager IT który nie kodował to często ten najgorszy z możliwych hell-a-boss 🙁

Ja czasem myślę że mógłbym być teraz laryngologiem to taka fajna robota... no cóż niestety nie mam już na to szans. Trzeba się pogodzić z tym że z każdym rokiem zamyka się przed nami wiele życiowych dróg...

1

@cvi Powiedz mi, jako przedsiębiorca. Jak masz do zatrudnienia 20-kilkulatka i prawie 50-latka, to kogo zatrudnisz do pracy gdzie trzeba ogarniać nowinki technologiczne i szybko się uczyć, znać kilka języków programowania i technologie w około?

4

kilka kwestii.

  1. Gra może okazać się nie warta świeczki mimo włożonego wysiłku. Realia są takie, że mnóstwo przeciętnych osób, nawet ciut więcej, tyra za pieniądze, które są totalnie przeciętne. Robiłem w projekcie, gdzie goście z 10-15 letnim stażem tyrali po 10k brutto na uopie. Jak ktoś jest bardzo dobry i umie się dobrze sprzedać zarobi bardzo dobrze, reszta uczestniczy w wyścigu szczurów marząc o dużych pieniądzach, tyrając za przeciętne wynagrodzenie.

  2. Pomijając Twój wiek, rynek dla entry level teraz istnieje praktycznie tylko dla studentów 4-5 roku i ew najlepszych absolwentów IT. Reszta nie ma szans. Dodając do tego Twój wiek -> robi się jeszcze gorzej.

  3. Jest jeszcze jeden problem, według mnie najważniejszy, który często się pomija w podobnych dyskusjach, a mało jest informacji od prawdziwych przebranżowionych powiedzmy 30+, 40+. Mianowicie, w Polsce jest to wciąż bardzo młoda branża i ogrom, jak nie większość firm jest młoda, bazuje na młodych i bardzo młodych ludziach, bo są tani, szczególnie na początku kariery i otwarci na naukę nowych technologii. Do tego plastyczni, łatwo ich urobić i dostosować do swoich potrzeb.

    Czy wyobrażasz sobie jako 45 latek współpracować z dzieciakami po 20 parę lat? Z perspektywy ponad 10 lat młodszego kolegi powiem ci, że w niektórych projektach SAM czuję się jak wychowawca w przedszkolu. Dzieciaki po 20 parę lat to jest aktualnie zupełnie mental niż millenialsi. PRZEPASĆ mimo tak niewielkiej różnicy wieku. Rozwój emocjonalny na poziomie 15 latków z "naszych czasów".

Gierki, tiktoki, jutuberzy, fame mma to są wiodące tematy jak trafisz na młody zespół. Mało tego. Daj dzieciom zarobki po 10-20k i otrzymujesz poczucie wyższości do tego przemądrzali, pyskaci, jeden drugiego stara się ośmieszyć, czy to na kanałach komunikacyjnych, czy podczas spotkań.

Pracowałem w kilku branżach w swoim życiu, sam oprócz pracy w IT prowadzą swój biznes od 14 lat i nigdzie nie spotkałem się z taką atmosferą. Praca zdalna to jest jedyna akceptowalna forma dla mnie, bo inaczej pewnie dawno bym to rzucił. Zdalnie nauczyłem się z nimi dogadywać. Stacjonarnie byłaby tragedia.

Dodam, że "problem" jest tylko w Polsce, bo w firmach skandynawskich, w USA normalnie trafiasz do zespołów z 50-60 latkami nawet, ale żeby tam znaleźć robotę to bez 3-5 lat expa chociaż nawet nie ma co podchodzić.

4

I tutaj przechodzimy do właściwego pytania. Czy waszym zdaniem, w wieku 45 lat, mogę/mam szansę jeszcze wejść do IT?

Właściwym pytaniem jest:
Czy w wieku 45 lat chcesz się cofać "karierowo" o dekady do tyłu, startować totalnie od zera (z poziomu juniora łącznie z zarobkami), próbować sił w branży która jednak (zwłaszcza na początku) wymaga imho dużego samozaparcia, chęci nauki i poświęcania czasu a do tego mierzyć się z bardzo trudnym i wymagającym rynkiem pracy i ogromną konkurencją?

Dla mnie bez sensu...

Prowadzisz biznes od dawna, szukałbym w tym kierunku możliwości rozwoju zawodowego zamiast "cofać się w rozwoju" (w biznesie masz dużo większe możliwości niz w IT).

Mam wrażenie, że po latach pracy szukasz odskoczni, że ci się nudzi i wpadłeś na pomysł, że skoro tak wszędzie zachwalaja robote w IT to sobie pójdziesz a nuż uda się posiedzieć przed kompem za fajną kasę. To tak nie działa.

Swój wiek masz, wkurzają Cię klienci to spróbuj zmienić klienta, może odejdź z detalu opcji jest pewnie wiele. Znajdź sobie hobby, kup motocykl i zacznij jeździc po okolicy.
Przebranżowienie się na IT "żeby po latach coś zmienić w swoim życiu" to imho strzał w kolano ale z drugiej storony sama próba też może być przygodą (dla mnie zwyczajnie mało realną w realizacji) ;)

2
tosiezateguje napisał(a):

Dodając do tego Twój wiek -> robi się jeszcze gorzej.

Czy Wy w ogóle wpisujecie wiek w CV? Bo ja nigdy tego nie robiłem i byłem przekonany, że się tego robić nie powinno.
Poza tym zawsze powtarzam, że są ludzie, którzy robią doktorat mając 80 lat - jeśli Cię coś jara, to warto to robić dla frajdy, przyjemności, satysfakcji, nawet jeśli to nie będzie się wiązało z kasą.
I owszem, studenci mają lepiej, bo chętniej ich przyjmują, nawet uczelnie mają często jakieś partnerstwa z firmami, ale kto autorowi wątku broni iść na studia po czterdziestce. Ja sam mam nadzieję zrobić jeszcze nie jedne, bo lubię się rozwijać ot tak, nie tylko dla kasy, lubię zaspokajać swoją ciekawość różnych dziedzin, ciekawość świata, spotykać nowych ludzi itp itd.

1
PaulGilbert napisał(a):
tosiezateguje napisał(a):

Dodając do tego Twój wiek -> robi się jeszcze gorzej.

Czy Wy w ogóle wpisujecie wiek w CV?

Nie, ale jak wpiszesz, że ukończyłeś studia w 2001 to wystarczy dodać 2+2

Poza tym zawsze powtarzam, że są ludzie, którzy robią doktorat mając 80 lat - jeśli Cię coś jara, to warto to robić dla frajdy, przyjemności, satysfakcji, nawet jeśli to nie będzie się wiązało z kasą.

Klepać kod dla frajdy i satysfakcji w wieku 45 lat? Dla frajdy i satysfakcji to można pojeździć na moto, jechać na żagle, albo pograć w piłkę z dzieckiem, albo nauczyć się grać na fortepianie, a nie siedzieć przed monitorem i klepać kod :D

lubię zaspokajać swoją ciekawość różnych dziedzin, ciekawość świata, spotykać nowych ludzi itp itd.

To ja bym wybrał jednak podróżowanie, a nie wkuwać po 40stce 15 odłamów matematyki, podstawy budowy komputera i inne shity żeby ktoś cię może kiedyś wziął na staż za 2 koła / mies.

Nie dorabiajmy ideologii do klepania kodu, błagam. Robota jak każda inna. Ciekawość świata, satysfakcja i pasja - omg. Toż to zwykłe rzemiosło jak spawanie, czy układanie pustaków, którego się uczysz żeby zarobić na chleb i żebyś w miarę to lubił - chociaż nawet z tym ostatnim ostatnio jest problem co widać po wątkach z wypaleniem zawodowym i przeklinaniem na robotę.

Jest mnóstwo innych ciekawych rzeczy, które można robić w celach zarobkowych, mając nawet +45

2
tosiezateguje napisał(a):

Klepać kod dla frajdy i satysfakcji w wieku 45 lat? Dla frajdy i satysfakcji to można pojeździć na moto, jechać na żagle, albo pograć w piłkę z dzieckiem, albo nauczyć się grać na fortepianie, a nie siedzieć przed monitorem i klepać kod :D

To współczuję, że nie robisz tego co lubisz. Ale to tylko Twoja subiektywna ocena, tego co może kogoś jarać. Dla mnie jazda na moto czy na żagle to byłoby jak za karę.

Dlatego też autor powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, czy siedzenie przed kompem to jest to, co go jara, czy jedynie chciałby to robić dla kasy. Bo jeśli tylko dla pieniędzy, to nie warto, bo szybko Ci to zbrzydnie.
Ale jeśli mimo siedzenia przez 8 godzin przed kompem, po zakończeniu pracy autora korci, żeby pocisnąć jakiś swój projekt w swoim czasie wolnym, czy poczytać książkę o jakiejś technologii nowej, czy o nowym frameworku, to można to potraktować jako probierz.

0

A nie zgodzę się, jak mam te 20k na rękę, to pomimo tego że robota w legacy projekcie mi zbrzydła, to przecież pracowałem nie raz w gorszych warunkach za 1/8 tego, latami, w różnych branżach.
Kwestia nabrania doświadczenia i perspektywy jak to wygląda poza bańką.

Ale jeśli nie pieniądze są dla Ciebie motywatorem, tylko chęć zmiany środowiska, to może spróbuj z tym tirem, a wieczorami sobie czytaj o programowaniu 😄

0
tosiezateguje napisał(a):
  1. Gra może okazać się nie warta świeczki mimo włożonego wysiłku. Realia są takie, że mnóstwo przeciętnych osób, nawet ciut więcej, tyra za pieniądze, które są totalnie przeciętne. Robiłem w projekcie, gdzie goście z 10-15 letnim stażem tyrali po 10k brutto na uopie. Jak ktoś jest bardzo dobry i umie się dobrze sprzedać zarobi bardzo dobrze, reszta uczestniczy w wyścigu szczurów marząc o dużych pieniądzach, tyrając za przeciętne wynagrodzenie.

No chyba, że trafi na okazję życia. Ja tak trafiłem rok temu, zarobki jak na PHP bardzo konkretne, a jestem raczej zwykłym przeciętnym programistą. Tylko trafiłem akurat na okres, gdy komuś w projekcie się dupa paliła po odejściu kogoś z programistów.

tosiezateguje napisał(a):

Pracowałem w kilku branżach w swoim życiu, sam oprócz pracy w IT prowadzą swój biznes od 14 lat i nigdzie nie spotkałem się z taką atmosferą. Praca zdalna to jest jedyna akceptowalna forma dla mnie, bo inaczej pewnie dawno bym to rzucił. Zdalnie nauczyłem się z nimi dogadywać. Stacjonarnie byłaby tragedia.

Tylko niestety powoli firmy odchodzą od pracy zdalnej. Z połowa ofert to już hybryda lub na praca na w biurze. Pracodawcy nie chcą ryzykować, że ludzie robią zdalnie kilka fuch naraz i nie przykładają się do tego co mają robić.

tosiezateguje napisał(a):

Dodam, że "problem" jest tylko w Polsce, bo w firmach skandynawskich, w USA normalnie trafiasz do zespołów z 50-60 latkami nawet, ale żeby tam znaleźć robotę to bez 3-5 lat expa chociaż nawet nie ma co podchodzić.

Tak, najstarszy programista w firmie, z którym pracowałem miał z 45 lat. Takich po 50tce to nie kojarzę.

tosiezateguje napisał(a):

Gierki, tiktoki, jutuberzy, fame mma to są wiodące tematy jak trafisz na młody zespół. Mało tego. Daj dzieciom zarobki po 10-20k i otrzymujesz poczucie wyższości do tego przemądrzali, pyskaci, jeden drugiego stara się ośmieszyć, czy to na kanałach komunikacyjnych, czy podczas spotkań.

Hmm, to ja chyba trafiam na dojrzalszych ludzi.

tosiezateguje napisał(a):

Czy wyobrażasz sobie jako 45 latek współpracować z dzieciakami po 20 parę lat? Z perspektywy ponad 10 lat młodszego kolegi powiem ci, że w niektórych projektach SAM czuję się jak wychowawca w przedszkolu. Dzieciaki po 20 parę lat to jest aktualnie zupełnie mental niż millenialsi. PRZEPASĆ mimo tak niewielkiej różnicy wieku. Rozwój emocjonalny na poziomie 15 latków z "naszych czasów".

Jak wyżej, nie zauważyłem tego, ale u mnie większość jednak ma bliżej 30stki, albo starsi.

0

ja tez mechanika i budowa maszyn

ale w liceum profil matematyczno informatyczny

wg mnie te nowe jezyki programowania zeby zrobic cos konkretnego to jest bardzo trudne

btw

co zrobisz teraz w takim lazarus czy html

4
cvi napisał(a):

w wieku 45 lat
Nie chce mi się prowadzić już firmy, mam dość użerania się, nudzę się w tym
To może jednak poświęcić z rok, dwa na porządną naukę tego C# i pójść w stronę .NET?
A może zrobić prawko na tira i podróżować?

Nie jestem specjalistą, ale na moje oko przechodzisz kryzys wieku średniego. Być może powinieneś zasięgnąć specjalisty aby spróbować zatrzymać się i zastanowić nad tym, co już w życiu osiągnąłeś, czy czujesz, że zmarnowałeś jakieś szanse i jakie są twoje prawdziwe cele, a jeżeli ich nie masz, to stworzenie ich na nowo. Wydaje mi się, że IT to nie jest twój autentyczny cel, jakaś niespełniona miłość z młodości, a jedynie szukasz nowego celu w życiu, odmiany, ponieważ poczułeś, że lata lecą, a ty być może tracisz bezpowrotnie jakąś szansę.

0

Oj tam nie róbcie z tej branży jakiegoś rocket science. Jeśli ktoś robił studia techniczne, potrafi myśleć logicznie i miał większą styczność z komputerem niż zadania biurowe to ogarnie. Dobrze, że nie czytałem takich wątków przed przebranżowieniem, bo jeszcze bym się dowiedział że się nie da

0
mitowski napisał(a):

Oj tam nie róbcie z tej branży jakiegoś rocket science. Jeśli ktoś robił studia techniczne, potrafi myśleć logicznie i miał większą styczność z komputerem niż zadania biurowe to ogarnie.

Nie myl "informatyka" z analitykiem programistą pracującym na chmurze do tego zazwyczaj w podejściu DevOps :-D

Przebranżowić się można zawsze, tylko trzeba mieć na w polu widzenia cel. I tak wiem - nadal można spotkać gdzieś analityków pracujących w samym excelu... Tylko raz za jakie pieniądze, i dwa - czy by autor tak chciał?

3

Też się zgadzam z podejściem, że mimo szczerych chęci ta branża stała się taka sama jak produkcja na taśmie z poganianiem managerskim. Mam dużą rozbieżność między marzeniem z młodości jak będzie wyglądała moja przyszłość za 10 lat a tym co jest. Obiecanki karierowe, "Crudziarstwo" , komponenty i lepisz jako fullstack nowe widoki a manager klaszcze rubika albo drze morde co tak wolno, bo młody dzik zrobił już 2 widoki tym czasie. Mam 35 lat a czuje się jak dziad, mimo że finalnie niedawno rzuciłem korpo i chwilowo pracuję zdalnie w galotach w małej firmie to niestabilność rynku wywołuje depresje i ptsd przez naganiaczy niewolników z przeszłosci. nic tak człowieka od środka nie zabija jak wyścig szczurów, który w końcu i tak przegrasz z jakimś młodym dzikiem, który nie ma dzieci do ogarnięcia po pracy i ciśnie dzień i noc. Pasje to można rozwijać bez pochodnej pieniężnej, pieniądze szmacą wszystko co miało pierwotnie dobre intencje, porównajcie sobie nawet gry jak w przeciągu 20 lat się "zmonetyzowały", model subskrypcyjny dominuje w większości usług. W skrócie, znajdź robotę co da Ci dobrą mamonę, reszta nie ma znaczenia bo to tylko iluzja/wyobrażenie, a jak Ci brakuje programowania to pokoduj z chatgpt.

0

Ej serio zostawiasz decyzję czy ocenę czy podołasz zgrai randomowych userów z internetu?

Jeśli tak to ja wiem że nie podołasz.

Btw. sprowadzenie pracy tirowca do podróży jest jak sprowadzenie programisty do grania w gry.

1
marian pazdzioch napisał(a):

Ej serio zostawiasz decyzję czy ocenę czy podołasz zgrai randomowych userów z internetu?

To już twoja nadinterpretacja wynikająca z marnej umiejętności czytania ze zrozumieniem. On po prostu pyta o opinie i pewnie będzie to dla niego tylko jeden z czynników warunkujących decyzję.

Kto jak nie ludzie z branży odpowiedzą na jego pytania najlepiej i opiszą rzetelnie sytuację? Sprzedawcy bootcampów?

1

Moim zdaniem jak najbardziej masz szansę wejść do IT, ale faktycznie nie będzie to łatwe i na początku raczej mało opłacalne. Skupiając się na Twoich plusach to zapewne masz:

  • dużą wiedzę domeną z zakresu działania biznesu - wśród programistów mało jest osób, które faktycznie ogarniają procesy zachodzące w firmach (księgowość, magazynówka, zamknięcia roku, dokumenty etc)
  • skoro prowadziłeś biznes to jest spora szansa, że umiesz "ogarniać tematy", podejmować decyzje, może nawet kierować ludźmi. Znów jest to temat bardzo rzadki w IT.

Te dwie rzeczy sprawiają, że masz pewne zalety, które są bardzo w cenie w IT. Można wieć spróbować kilka scieżek kariery:

  • poszukać jakiejs pracy typu "pan od IT" co ogarnie ERP, drukarkę i stronę w internecie. Kokosów tam nie zarobisz, ale pewnie więcej niż junior w software house. Minus taki, że trudno się potem wydostać z takiej pracy + wiek nie gra na Twoją korzyść
  • zawalczyć o normalną pracę w IT - czyli zrobić jakieś projekty aby czegoś się nauczyć/mieć o czym rozmawiać na rozmowie kwalifikacyjnej. Ta ścieżka chyba będzie najtrudniejsza.
  • spróbować pójść w project management - tutaj wbrew pozorom masz największe szanse. Raz, że możesz swoje CV trochę podrasować (bo w końcu zarządzałeś projektami w swojej firmie/byłeś związany z IT). Musiałbyś trochę nadrobić wiedzy z zarządzania projektami w IT, ale jest mnóstwo kursów czy studiów podyplomowych w tej tematyce. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że osoby przebranżawiające się jak są ogarnięte to po 2-3 miesiącach lepiej zarządzają projektami niż osoby, które od początku robiły w życiu tylko to.

Realnie jednak dzisiaj każda z tych ścieżek jest trudna bo praktycznie na każdej z nich w rekrutacji będziesz konkurował z osobami z doświadczeniem i młodszymi, ale kto wie jak to będzie wyglądało za rok czy dwa. Może znowu będzie dobra koniunktura w IT.

1
hadwao napisał(a):

Te dwie rzeczy sprawiają, że masz pewne zalety, które są bardzo w cenie w IT. Można wieć spróbować kilka scieżek kariery:

  • poszukać jakiejs pracy typu "pan od IT" co ogarnie ERP, drukarkę i stronę w internecie. Kokosów tam nie zarobisz, ale pewnie więcej niż junior w software house. Minus taki, że trudno się potem wydostać z takiej pracy + wiek nie gra na Twoją korzyść

To jest najlepsza rada w tym wątku i najlepsza opcja dla OP-a (jedyna realna).

  • zawalczyć o normalną pracę w IT - czyli zrobić jakieś projekty aby czegoś się nauczyć/mieć o czym rozmawiać na rozmowie kwalifikacyjnej. Ta ścieżka chyba będzie najtrudniejsza.

Strata czasu. Zbyt duży wkład pracy w kontekście NIKŁEJ możliwości, że ktoś kiedykolwiek spojrzy w te projekty, w dobie chata gpt.

  • spróbować pójść w project management - tutaj wbrew pozorom masz największe szanse.

Nie. Bez doświadczenia w zarządzaniu w strukturach korporacyjnych, bankowych, nikt nie weźmie go pod uwagę do tej ścieżki. Prowadzenie sklepu ze śrubkami i studia podyplomowe niczego tu nie zmienią.

Piszę to wszystko jako osoba, która:
a) brała udział w setkach rekrutacji w IT spec. jako techniczny do przepytywania kanndydatów i selekcji cv. HR jak przesieje stos CV przez sita zdefiniowanych w ofercie wymagań, to do nas przychodzi potem z kupką pozostałych kandydatów żebyśmy sobie wybrali 5-10 najlepszych już na rozmowy.
b) prowadzi swój biznes. Zarządzanie małą firmą vs zarządzanie jakimś działem IT w korpo to są 2 różne światy. Mógłbym referat o tym napisać dlaczego, ale mi się nie chce, bo i tak nikt nie przeczyta.

1
hadwao napisał(a):
  • poszukać jakiejs pracy typu "pan od IT" co ogarnie ERP, drukarkę i stronę w internecie. Kokosów tam nie zarobisz, ale pewnie więcej niż junior w software house. Minus taki, że trudno się potem wydostać z takiej pracy + wiek nie gra na Twoją korzyść

Też uważam, że ta opcja będzie najpewniejsza i najbardziej realna.

Mogę Ci jedynie powiedzieć, że właśnie jestem takim "Panem od IT", chociaż kilka lat młodszym. Zakres standardowy (infra IT, lokalne serwerownie, 100 userów, WinSrv, Linuxy, VMki, helpdesk, wdrożeniowec, admin w jednym), ale po ostatniej rozmowie o podwyżkę, z wypowiedzeniem w ręku dobiłem w końcu do tych 15k brutto. Postawiłem ich pod ścianą, bo czekałem na decyzję tego samego dnia, a podwyżka wyniosła ponad 30%. Wiem, że gdzie indziej można zarobić sporo więcej, miałem ofertę za podobną $$, czekali na mnie, ale to tutaj mam względny spokój. Co wymyślę, to sobie wdrażam. Chcę się douczyć kontenerów? Odpalam na boku sprzęt i sobie testuję.

Jest też trochę plusów takiej ścieżki - jesteś w firmie prawie bogiem. Wywalczyć można sporo, jak się ma argumenty.
Poza tym mam czas na freelancing na JDG. Akurat moim hobby jeszcze z czasów technikum były strony www i tak od kilku lat co miesiąc z projektów, utrzymania, trochę SEO, wpada kolejne kilka tys.

Nie wiem na ile takie zarobki Cię satysfakcjonują, ale jest to realne w małym mieście i firmie spoza IT.

1

Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój czas na przeczytanie moich wynurzeń i zechcieli odpowiedzieć. Daliście tu niezły materiał do przemyśleń i okazję, żeby skonfrontować własne wyobrażenia z ludźmi siedzącymi w temacie.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.