Bardziej kierowałem myśli w stronę juniorów-pasożytów.
Jeśli ktoś przybiega miauczeć mi nad uchem, a okazuje się, że nie zajrzał wcześniej do dokumentacji, to szczerze - wolę gasić pożary. Co też ma swoją wagę naukowo-poznawczą. Pozwala się nowym sparzyć, co i moim udziałem bywało. Niestety pożary zdarzają się już bardzo rzadko, bo dobre pokrycie testami, ktoś musiałby okazać się wyjątkowym antytalentem... No cóż, szkoda :P
Ale... i udzielając porad i niepasożytom (powiedzmy "neutralom") - wolę jednak transakcje wiązane - chętnie coś sprzedam, ale nie za darmo :] Na team 20 osób mam 2-3 gości, którzy się wybijają i tu jest kooperacja, wiem że gdy im dam patent, to mogę chociaż na nich liczyć. Co do reszty mam zastrzeżenia.
Kod źródłowy to nie wszystko u mnie, są pewne możliwości przyśpieszenia różnych spraw, optymalizacji obsługi danych - długo by pisać. Do ułatwiania sobie życia wytworzyłem sporo rozwiązań i teoretycznych i praktycznych, toole, skrypty, generatory, fuzzery. Firmie globalnie się to by pewnie nie przydało, ale dla różnych tasków - czasami bez tego trzeba się zdrowo napocić.
Wyobraźcie sobie pytanie: wow, Anon, jak mogłeś to zrobić tak szybko? A ja mam toola, którego sobie napisałem na boku, żeby - znając pewne zależności i mając określoną wiedzę - robotę na godzinę zrobić w 10 minut. Są trzy opcje:
- mówisz: wiesz, Anon2, jestem geniuszem, temat ucinasz
- sprzedajesz patent teoretyczny, koncepcję, ale nie toola
- dajesz toola, opcja full socjalizm
Ja obecnie odpowiedzi 3 nie stosuję nigdy. Moja robota poza projektem, która ułatwia życie - ułatwia je mi i tylko mi, nikt nie broni nikomu wymyślić czegoś podobnego. Odpowiedź 2 dla tych 2-3 kumatych. Reszta uzyska ode mnie odpowiedź 1.
Żeby była jasność - pomagam chętnie, ale skala tej pomocy znacząco się różni w zależności kto pyta, czy użyje magicznego słowa "proszę", czy ową osobę lubię, czy mogę liczyć na transakcję wiązaną patent za patent. Niektórym pomogę poświęcając z pół godzinki na wdrożenie, innym do 5 sekund na wymienienie strony dokumentacji z pamięci :) Wydaje mi się to całkiem sprawiedliwie, ale chętnie posłucham kontrargumentów - bo jak napisałem na początku, jednak jest ten problem, że czasami junior może po prostu wyklepać jakąś czarną (podobno teraz się tak nie mówi) robotę i wtajemniczając go - zrobi więcej, zabierze może jakieś bezsensowne obciążenie. Dlatego mam z tym coraz większy dylemat.
W zeszłym tygodniu miałem po prostu sytuację, w której wiem, że mógłbym uciąć czyjeś męki, ale powstrzymało mnie to, że gość pokazał się z pasożytniczej strony i jedyną korzyścią tego, że mu pomogę byłoby tylko to, że szybciej uwolni zasoby i będzie go można wtłoczyć w coś innego, w czym pewnie też trzeba będzie pomóc. Żadna korzyść.