Mieć pecha. Rzecz dzieje się jakieś 2 lata temu. Firma, dość duża i znana, proces rekrutacyjny idzie dość sprawnie, jedna rozmowa z HR, druga z managerem, trzecia techniczna i 4 już do obgadania ile mam dostać, itd. Dostałem pozytywny feedback i termin na podpisanie umowy - wszystko ugadane. W dzień podpisania, kiedy byłem 10 min od biura gdzie miało się dokonać (biuro niedaleko mojego mieszkania, więc na nogach szedłem), dostałem telefon, że jednak firma nie będzie podpisywać umowy, bo nie dostaną pieniędzy na ten kwartał. Co tam, że ja już na wypowiedzeniu w mojej obecnej firmie XD. Głupi byłem, mój błąd, za dużo zaufania. Udało mi się jednak szybko coś innego nagrać, więc mała strata. Hit, dwa dni temu dostaje telefon z prośbą o przyjście na rozmowę, bo wypadłem "świetnie" ostatnim razem, a na gwałt potrzebują programistów XD. Podziękowałem grzecznie, choć cisnęło mi się klika inwektyw :P
Ktoś, zapyta, ale dlaczego Mieć pecha
? A no dlatego, że 4 miesiące temu będąc na rozmowie, miałem podobną sytuację, na szczęście, równolegle byłem w 3 procesach i w każdym dostałem ofertę na stół, więc jak w firmie A
, zrobili mi znowu podobną akcję (bo manager chory, a tylko on może podpisać papiery, proszę poczekać 2 tyg i jak wróci to na 100% podpisze), jak poprosiłem o list intencyjny w takim wypadku, to kontakt się urwał :P Nic to, ale dzisiaj mam telefon, że chcą mnie XD po 4 miesiącach i wielkie zdziwienie, że pracuję gdzieś indziej już...
Nie wiem czy oni mają taki burdel w papierach/organizacji, czy co, ale to strasznie nieprofesjonalnie wygląda, a nie były to pierwsze lepsze firmy, tylko dość znane. Szukając informacji na np. gowork widzę, że nie tylko ja miałem takie przygody :P