Witam serdecznie,
Dostałem propozycję pracy w Startupie (umowa b2b). Umowa powiem szczerze jest dla mnie troszkę dziwna.
Zanim udam się z nią do prawnika chciałbym poznać Wasze zdanie. Spotkaliście się kiedyś z taką umową?
Skromny Polityk napisał(a):
Witam serdecznie,
Dostałem propozycję pracy w Startupie (umowa b2b). Umowa powiem szczerze jest dla mnie troszkę dziwna.
Zanim udam się z nią do prawnika chciałbym poznać Wasze zdanie. Spotkaliście się kiedyś z taką umową?http://serwer1356363.home.pl/pub/szablon.pdf
Dużo tych kar :o
Bogaty Szczur napisał(a):
Skromny Polityk napisał(a):
Witam serdecznie,
Dostałem propozycję pracy w Startupie (umowa b2b). Umowa powiem szczerze jest dla mnie troszkę dziwna.
Zanim udam się z nią do prawnika chciałbym poznać Wasze zdanie. Spotkaliście się kiedyś z taką umową?http://serwer1356363.home.pl/pub/szablon.pdf
Dużo tych kar :o
dokładnie, sporo kar. Wybór miejsca wykonywania zlecenia wskazane przez zleceniodawcę? Czyli mogą być Chiny?;)
Nie wiem jak wyglądają takie umowy, nie mam porównania :( Ale chyba jest troszkę dziwna,nie?
zapomniałem dodać, mam tam pracować jako developer php :)
Podałbyś nazwę firmy, bo wydaje mi się, że mamy do czynienia nie tylko z ekstremalnym januszem jak i mega cwaniakiem. Nie podpisuj tego, ryzyko jest przesadzone.
Robię dużo na B2B (w innej branży) i tak słabo napisanej umowy jeszcze nie spotkałem. Błędy ortograficzne, bardzo dużo kar umownych i ograniczeń, praktycznie brak zapisów chroniących interesy zleceniobiorcy. Tak na szybko to nie masz też jasno określonych zasad zwrotu kosztów za podróże służbowe.
Skromny Polityk napisał(a):
zapomniałem dodać, mam tam pracować jako developer php :)
jakby to nie była wystarczająca kara to jeszcze dodatkowe w umowie ;) :)
dokładnie, koszty dojazdu, ilość godzin. Wydaje mi się że w myśl tej umowy zleceniodawca może kazać napisać Windowsa 2020 w 3 dni - nie widzę jakiegoś ograniczenia roboczogodzin/czasu pracy itp....
Jeszcze nigdy nie podpisywałem umowy b2b i nie wiem jakie zapisy się stosuje, ale ta umowa jest jakaś dziwna :(
Czyli lepiej odpuścić temat i tego nie podpisywać? :)
Masz tam chyba łącznie z dobrych kilkaset tysięcy kar, za dowolne widzimisię zleceniodawcy. Jeśli w tym phpie kosisz po 30k miesięcznie i piszesz soft do rozrusznikow serca, to wtedy miałoby to może jakiś sens :)
Janusz zakłada startupa! Janusz wyczuł hossę na startupy i IT.
Po prostu klasyka polskiego smolbyznesu
Umowa niekorzystna dla zleceniobiorcy. Pół roku wypowiedzenia :D
Przy takiej umowie, to stawka powinna wzrosnąć 2 lub 3 razy, o ile w ogóle warto podpisywać takie coś :D
W żadnym wypadku nie podpisuj! Żadnych kar. Najlepiej, żeby nikt nie zgadzał się podpisywać takich umów. Stąd apel:
Programiści nie zgadzajcie się na żadne kary na umowach. W obecnej chwili na rynku jest na tyle miejsc pracy, że można sobie pozwolić na komfort wyśmiania Janusza.
W życiu nie zgodziłbym się na 6-miesięczny okres wypowiedzenia. Pół roku męczarni po zdecydowaniu się, że odchodzę? Heh, nie.
no tak, ale to po roku... trzeba tam tyle wytrzymać najpierw ;) hehe
Czyli generalnie lipa pod każdym względem? :(
Skromny Polityk napisał(a):
Czyli generalnie lipa pod każdym względem? :(
Lipa to delikatne stwierdzenie.
Noooo... Obstawiam, że to jest Piotr H., firma tzw. F* z Wrocka (niby z Holandii, ale z Wrocka) :D
Prooooszę, powiedz że się mylę?
hheheh 160k zł heheheh idiota by to podpisał. U siebie mam max 3x wysokość pensji i to w takich przypadkach które sam musiałbym chcieć spełnić aby kara doszła do skutku a nie kiedy zleceniodawca uzna za stosowne.
Firma na „F” ale z Rumi
Umowa jest niechlujnie sporządzona, to jasne to co ja na szybko widzę:
- Miejsce świadczenia usług bez określenia zasad wynagradzania za delegację - mogą ci kazać jechać do Chin na twój koszt i pracować tam.
- Paragraf o przekazaniu loginów do kont bez wymieniania co to za konta, ale to akurat głównie ich problem, pomysł, że masz tych haseł przez ileś tam lat nie zmieniać jest jednak zabawny
- Zbyt ogólnie sformułowane warunki w ustępie o zakazie konkurencji - działalnością konkurencyjną jest wszystko co uznają za sprzeczne z ich interesami.
- Przepracujesz rok i masz 6 miesięcy wypowiedzenia - sam sobie odpowiedz czy będziesz w stanie znaleźć inną pracę z takim okresem przejścia.
To może ktoś wrzuci "dobrą" umowę, którą stosuje?
piotrpo napisał(a):
- Przepracujesz rok i masz 6 miesięcy wypowiedzenia - sam sobie odpowiedz czy będziesz w stanie znaleźć inną pracę z takim okresem przejścia.
To akurat najmniejsze zmartwienie, po rozwiązaniu umowy Janusz zabrania pracować u konkurencji przez rok.
Ogólnie te zapisy przy prawdziwym B2B może są racjonalne, przy milionowych zleceniach nikt by nie chciał, żeby firma z dnia na dzień wyparowała z rozgrzebaną robotą, ale tutaj mamy zwykłą umowę o pracę, gdzie Janusz chce przycebulić na składkach i do tego ubezwłasnowolnić pracownika.
Z paragrafu dziesiątego wynika, że przez rok od odejścia nie powinieneś pracować nigdzie w IT.
Sam ten punkt wystarczy żeby nie podpisywać umowy.
W sumie to powiem całkiem szczerze - szkoda czasu na analizowanie tej umowy w szczegółach, bo jest po prostu beznadziejna... Osobiście bym radził unikać takiego zleceniodawcy, bo smród cwaniaka bije od tego wzoru umowy na dobry kilometr ;)
Tak tylko dodam jedną rzecz, która na szybko mi się rzuciła okiem po pobieżnym przejrzeniu. Nigdzie nie jest (albo pobieżnie przeglądając tego nie zauważyłem) określony charakter współpracy - czy mówimy o zatrudnieniu w ramach stosunku pracy, umowy-zlecenia, czy jeszcze coś innego. Z drugiej strony - par. 3 wspomina o rozliczeniu w oparciu o wystawiane przez Zleceniobiorcę (czyli - Ciebie) faktury VAT. Z tego można wyciągnąć dwa wnioski:
- będzie to współpraca w charakterze firmy podwykonawczej (czyli musisz posiadać działalność gosp.)
- Zleceniodawca oczekuje, że będziesz czynnym płatnikiem VAT.
Oczywiście - nie są to jakieś wielkie przeszkody - wiele osób posiada działalność i nie jest to powód do wstydu ;)
Aleeee... par. 10 twierdzi, że przez rok po zakończeniu współpracy będzie Cię obowiązywał zakaz konkurencji. W jego zakresie zawiera się także "nieprowadzenie na własny lub cudzy rachunek jakiejkolwiek konkurencyjnej działalności gospodarczej; ". A co to oznacza w Twoim przypadku? Jeśli obecnie nie posiadasz działalności, to musisz ją założyć. A po zakończeniu współpracy z tą zacną firmą - na rok musisz zmienić branżę (polecam sprzedawanie marchewek na targowisku ;) ), a działalność oczywiście musisz zamknąć. Nie możesz nawet zatrudnić się u kogoś na etat (par. 10 - "niepodejmowania zatrudnienia na podstawie umowy o pracę lub jakiegokolwiek innego stosunku prawnego bezpośrednio lub pośrednio, samodzielnie lub niesamodzielnie, odpłatnie lub pod tytułem darmym u innych przedsiębiorców konkurencyjnych w stosunku do spółki").
Inna sprawa, że wiele z tych zapisów i tak nie ma większej mocy i w razie czego są do "uwalenia" w sądzie - tylko szkoda na to czasu, pieniędzy i energii. Moja rada - odpuść sobie. Ten zleceniodawca nie wzbudza zaufania, a tak bardzo jednostronnie napisanej umowy daaaawno nie widziałem.
Czytając płakałem ze śmiechu :D 160k za to, 140k za tamto. Zyski czerpią od typków, którzy podpisali umowy :D
Nieco długie, więc napiszę jako nowy post.
Uważajcie z lekkim traktowaniem umowy b2b. Różnica jest taka, że w przypadku umowy o pracę, zlecenia, czy dzieło jest ona podpisywana pomiędzy firmą a osobą fizyczną, która traktowana jest jak nieco ograniczona i takie zapisy jak zrzeczenie się wynagrodzenia, urlopu, kary umowne po ileś tam set tysięcy są generalnie rzecz biorąc z automatu nie ważne, bo pozostają w sprzeczności z prawem pracy. Jeżeli założycie firmę i podpiszecie umowę z drugą firmą, to obowiązuje to co jest w umowie, a jeżeli chcecie uchylić jakiś paragraf to WY musicie udowodnić, że on jest nieważny bo coś tam i to generalnie jest rzadki wyjątek, żeby się coś takiego udało. Więc jeśli jako firma podpisujecie paragraf o zakazie konkurencji bez dodatkowego wynagrodzenia i jak w tym przypadku, że właściwie to zleceniodawca sam sobie decyduje co takim naruszeniem jest - to jesteście w ciemnej ... piwnicy. Nie ma czegoś takiego jak "to nie na serio, to straszak".
Jeżeli komuś się wydaje, że nie da się z programisty ściągnąć tych 100k to może się bardzo łatwo zdziwić.
Dwa - takie umowy się negocjuje - z normalną firmą nie ma problemu, żeby doprecyzować jakiś zapis, wykreślić inny a generalnie dorzucić jeszcze paragraf który zabezpieczy twoje interesy - np. co jak oni ci coś zlecą, a ty nie możesz tego zrobić, bo jesteś chory?
Trzy - nie wolno robić czegoś takiego jak "on wygląda na normalnego, przecież nie zrobi mnie w trąbę" - jak staniecie się w przekonaniu zleceniodawcy przyczyną upadku genialnego startup'u, albo będzie miał do wyboru dowalić wam karę umowną albo samemu wyprowadzić się pod most to wybór będzie prosty a opory zaskakująco małe.
dziękuję bardzo za pomoc :)
Firma na moje pytanie czy ta umowa podlega jakimkolwiek negocjacjom odpisała:
"Obecni3 już zakończyliśmy rekrutację A to stanowisko
Może w najbliższym czasie się coś zmieni i na pewno się odezwiemy"
Tak więc dziękuje serdecznie za pomoc i cenne porady :) Właśnie mi się wydawało że ta umowa to shit jakich mało, ale jako że to moja pierwsza styczność z taką sytuacją, to wolałem się upewnić :)
mi się wydawało że ta umowa to shit jakich mało, ale jako że to moja pierwsza styczność
W takim razie mądrze zrobiłeś, że zapytałeś o poradę bardziej doświadczone osoby na forum. Mogłeś zrobić jeszcze lepiej i zapłacić 200-400 zł prawnikowi za analizę tego dokumentu. Niestety, świadomość prawna w naszym społeczeństwie jest na niskim poziomie, mało kto korzysta z porad prawnika kiedy jest na to czas, a zgłaszają się jak już sprawa jest mocno skomplikowana i pomoc jest konieczna. To trochę jak z lekarzami - cały czas trąbią o tym, że można by było o kilkadziesiąt procent zmniejszyć śmiertelność z powodu nowotworów, ale ludzie się nie badają. Boli takiego brzuch przez pół roku, ale nic z tym nie zrobi. A jak w końcu trafi do lekarza to okazuje się, że ma raka trzustki z przerzutami, tak rozwiniętego, że nie ma opcji leczenia, wizja na przyszłość to jeszcze 3-4 miesiące życia, z czego 2 ostanie w hospicjum...