Cześć wszystkim!
Szukam rady Panie i Panowie. Sytuacja jest następująca:
Jestem webowym samoukiem. Mam studia ale inny kierunek (mgr inz) na polibudzie wroc. Od około zeszłego sierpnia uczę się programowania w php (na studiach programowałem całkiem dobrze w C++ (obiektówka)) no i całej otoczki typu html i css. W październiku/listopadzie byłem na szkoleniu programowania w symfony 2 w W-wie. No i od tamtej pory uczę się sam dalej php, sf itp. Obecnie zaczynam z JS. Plus szukam pracy. Mieszkam na podkarpaciu, w mieście <100 tys.
Byłem ostatnio na rozmowie kwalifikacyjnej. Mała agencja interaktywna. Zatrudnione 2 osoby wliczając szefa. Przynajmniej z tego co mi się wydaje. Malutkie biuro i wszyscy są blisko siebie. Sama rozmowa face to face trwała 1h 10min, gdzie ja siedziałem przed biurkiem szefa a za moimi plecami pracował normalnie programista. Trochę wydało mi się to dziwne, ale myślę ok, nie ma co wyciągać pochopnych wniosków (chodzi o wielkość biura i rozstaw).
Na rozmowie normalne pytania o programowanie obiektowe, torchę bazy danych i całkiem ciekawy test logiczny.
Po tej ponad godzinnej rozmowie dostałem zadanie do zrobienia w Symfony 3. Chwila mi zeszła z zadaniem ale zrobiłem.
Na sam koniec dostałem propozycję... stażu. Stażu i tak nie dostanę w up, a druga sprawa jest aż tak źle, że orientując się we frameworku (jakby nie było skomplikowanym) i potrafiąc skrobać w php (obiektowo) nie da się "utrzymać" (mam żonę, dzieci jeszcze nie). Sam wynajem mieszkania pokryje taka pensja.
Co o tym myślicie, co radzicie?
W tygodniu mam się spotkać tam jeszcze raz w ramach negocjacji.
Zdaniem kogoś z doświadczeniem lub podobnymi wątpliwościami, co zrobiliście, czy warto było?
Pozdrawiam,
ajgoron