Wiek: 37
Wykształcenie: mgr informatyki + 6 lat studiów doktoranckich
Stanowisko: Software QA Engineer (tester)
Doświadczenie: w pierwszej firmie (3,5 roku) testowanie/programowanie systemów embedded, głównie C
w drugiej (2,5 roku) aplikacje webowe, Jira, Postman, automatyzacja - Concordion i trochę Selenium
w trzeciej (niecały rok) też aplikacje webowe, w zależności od projektu testy manualne lub automatyczne (Java + Selenium), Jira, Postman
także sporo grzebania w bazach danych (SQL Developer)
zarobki (zawsze UoP): pierwsza firma 4200 brutto, druga 5700 brutto, potem po podwyżce 6300 brutto, trzecia 7000 brutto
Miasto: Poznań (obecnie praca zdalna)
Niestety, patrząc na Wasze wpisy mam wrażenie, że zbyt nisko się cenię :(
Początkowo marzyłem, żeby zostać naukowcem (stąd kilka lat mi zeszło na studia doktoranckie), ale ze względu na splot niesprzyjających okoliczności na uczelni zrezygnowałem z kariery naukowej i postawiłem na testowanie.
Ponadto, pomiędzy drugą a trzecią firmą mam kilkumiesięczną dziurę, która nieładnie wygląda w CV (a to dlatego, że zaczął się koronawirus i firma zawiesiła współpracę z klientem, dla którego robiła projekt i spora część naszego działu poszła na bruk, a potem znalezienie pracy było praktycznie niemożliwe
(cały czas było słychać tylko "niestety, z powodu koronawirusa dostaliśmy służbowe polecenie, że musimy zawiesić wszystkie rekrutacje", "musieliśmy zrezygnować z projektu, do którego rekrutowaliśmy", "obecnie wszystkie rekrutacje są wstrzymane", "Wypadł Pan świetnie i złożyliśmy do szefa wniosek o zatrudnienie Pana, ale niestety prezes odpowiedział, że w związku z trudną sytuacja spowodowaną koronawirusem firma musi ciąć koszty i nie przewiduje w najbliższym czasie zatrudniania nowych testerów" itd.) a jak się w końcu praca znalazła to trzeba było brać cokolwiek, nawet poniżej kwalifikacji.