Odniosę się do kilku punktów twojej wypowiedzi.
- tak, używane dyski można było kupić od producenta, miały one nalepkę "refurbished",
- Seagate (jak i inni) producenci wymieniali dyski na gwarancji, ale one nie trafiały ponownie do sprzedaży. Sugerujesz (zakładam, że nieświadomie i jest to z twojej strony po prostu skrót myślowy), że dyski uszkodzone trafiały do sprzedaży. Nigdy tak nie było. Uszkodzone trafiały na przemiał a te, które spełniały parametry dysku nowego trafiały do ponownej dystrybucji z dopiskiem "refurbished".
I tak i nie. Bo można naklejki refurbished zmienić na własną rękę. Kwestia puli SN nowych, aby zduplikować. No i ktoś musi te dyski zutylizować. Jak myślisz czy ktoś sprytny nie jest w stanie zamiast poddać je utylizacji wprowadzić je do obrotu z nową naklejką i czystym SMART?
- Wymieniałem kiedyś wiele dysków i na wymianę dostawałem różne. Hitachi zawsze wysyłało w 100% nówki. W przypadku Seagate były to w większości dyski typu refub z etykietą zastępczą. I tu jest jeszcze jeden myk: Mimo, że na naklejce refub podana była seria np.7200.12 z jednym talerzem to otrzymywałem faktycznie 7200.11 z dwoma talerzami (i gorszymi parametrami).
Kwestia organizacji kanału serwisowego i opisów w specyfikacji. Jeśli np. specyfikacja mówi o tym, że dysk ma mieć 7200RPM i jakąś pojemność, to w ramach wymiany ma być zgodny ze specyfikacją. To, że ktoś się naczytał testów przed zakupem i wie, że dany model ma parametry x,y,z nie obliguje producenta do wymiany na to samo.
Oddzielną sprawą jest to jakie parametry uznawane są przez producenta za akceptowalne. W przypadku Seagate i WD było to np. kilkaset badsectorów. To tak jak w przypadku Skody (czy Subaru), że akceptowalne jest zużycie oleju silnikowego na poziomie 1L na 1000km. Wiadomo, że silnik to szrot do wymiany/remontu, ale dociągnie do końca obowiązującej gwarancji (miesiąc, pół roku) a dalej to nie nasz problem. Życie,
Nie do końca trafne porównanie. Ale ok.
- nie wiem, czym spowodowane, że Chińscy producenci przy korespondencji standardowo piszą "my friend", jeśli wiesz, napisz : ),
Miałem dużo współpracowników z Chin i Tajwanu. Nie wypowiem się na pewno, ale oni po prostu tak się do siebie zwracają i bezpośrednio to tłumaczą. U nas np. zwracamy się grzecznościowo "Drogi X". Fun Fact jak idą na studia to wybierają sobie imię które jest angielskim słowem. I tak np. jest dużo osób o imieniu Sun - słońce. Ale z racji braku znajomości chińskiego nie jestem w stanie wszystkiego potwierdzić. Tak mi sami opowiadali.
- cyt. "Do sprawy odniosła się także firma Seagate. Jej przedstawiciele twierdzą, że omawiane HDD były sprzedawane w formie OEM, co oznacza, że nie obejmuje ich standardowa pięcioletnia gwarancja." Nie napisali, że nie są to dyski od nich (Seagate). Napisali, że te dyski były rozprowadzane innym kanałem. I z tego wynika, że nie miały one na naklejce dopisku refub.
OEM się rządzi jeszcze innymi prawami. Wyobraź sobie, że firma HP/Dell/Apple itd. dogaduje się z takim Seagate, że do ich sprzętu idą dyski gorsze niż rynkowe. Tym samym mają więcej reklamacji, większe koszty. To IMO jest tylko bełkot marketingowca żeby załagodzić jakoś sprawę. Ta odpowiedź nic inteligentnego nie wnosi.
Edit: refub zawsze był obecny na naklejce. OEM można było rozpoznać jedynie po weryfikacji na stronie producenta wpisując numer seryjny (pomijam dyski np. dla HP, które miały na naklejce dodatkowo nazwę firmy - np. HP/DELL oraz dodatkowe informacje).
OEM najwcześniej miał inne naklejki, inne dane, numery części producenta sprzętu logo, jak sam piszesz. Sytuacja, że producent dawał duży wolumen dysków z taką samą naklejką do sprzedaży detalicznej i OEM to nie jest częsta sytuacja. No chyba że jako OEM traktujemy np. składanie kompów przez taki X-kom.