Ogromna rzesza Polaków to egoiści? Smutne. W sumie przypomniało mi się trochę innych rzeczy:
- co robią ludzie, gdy ktoś się topi? Wyciągają smartfony i kręcą film.
Pokaż mi choć jeden przypadek na świecie, gdy coś takiego miało miejsce: nie że ktoś filmuje cudzą akcję ratowniczą, tylko że nikt nie ratuje tylko kręci film. Przede wszystkim jeśli ludzie się topią w tłumie, to tego nie widać, bo topiący się jest zazwyczaj cichy, albo po prostu dostaje blackoutu na skutek np. zbyt długiego nie oddychania. Jeśli jednak ludzie dostrzegą, że ktoś się topi to częściej słyszałem o przypadkach, że sami ginęli próbując tego kogoś uratować niż o tym, że to olewali. Jeśli nie podejmują działań ratowniczych to albo dlatego, że wiedzą że grozi im to śmiercią, a nie potrafią tego zrobić jak należy, i szukają kogoś kto potrafi, albo po prostu panikują. Nie słyszałem jednak nigdy o sytuacji by ktoś spokojnie kręcił film, gdy ktoś inny się topi.
Inna sytuacja: ktoś leży nieprzytomny na ulicy. Tu owszem, bywa że ludzie niestety ignorują, bo myślą że mają do czynienia z pijakiem, co akurat jest powszechne. Mimo to jednak częściej się ktoś zainteresuje. Zdarzało mi się spotkać na ulicy leżącego człowieka i zazwyczaj był już przy nim ktoś kto udzielał pomocy, a karetka była powiadomiona. Samemu też zdarzało mi się ratować jakieś osoby, i zazwyczaj ktoś inny również starał się pomóc.
- co robią ludzie, gdy słyszą krzyki u sąsiada jakby kogoś zarzynano? Skarżą się do znajomych albo w Internecie, że sąsiedzi nie dają im spokoju.
Znasz takie przypadki? I osobiście oceniałeś że to krzyk "kogoś zarzynanego", czy polegasz tylko na opisie owego sąsiada? Owszem, ludzie się skarżą na głośnych sąsiadów, ale albo gdy się awanturują po równo, albo wydają dzikie krzyki w zabawie, albo się po prostu głośno uprawiają seks.
- co robią właściciele psów, gdy te srają na trawnik w środku miasta? Nic, niech sobie g**no leży.
Ostatnio jest zdecydowana poprawa pod tym względem. Na pewno w jakimś stopniu ze względu na obowiązek sprzątania, ale mimo wszystko.
Mam wrażenie, że czerpiesz wiedzę o świecie z demotywatorów robionych przez rozemocjonowanych 12-latków.
Festiwal altruizmu? Raczej znieczulica społeczna. Gdzie ci altruiści kiedy są najbardziej potrzebni?
Są, wystarczy otworzyć oczy.
Może nie festiwal, ale regularnie odbywają się różne oddolne akcje działania i niesienia pomocy. Sprzątają lasy, wspierają hospicja, organizują zbiórki na schroniska. Regularnie przygotowują posiłki dla bezdomnych. Słyszałeś o akcji Food Not Bombs? Jakiś czas temu było o niej głośno, bo jakieś prawicowe mendy rozbiły "lewackie" stanowisko do wydawania posiłków i pobiły wolontariuszy.
Obecnie altruiści np. szyją maseczki i przekazują je DPSom, domom dziecka, znajomym.
Trudno zresztą by festiwal trwał non-stop, zwłaszcza w społeczeństwie, którego duża część to jednak napędzani prawicową propagandą egoiści. Mimo to przy nagłych wydarzeniach ludzie znajdują chęć i siłę by nieść pomoc. Tak było 11 września, tak jest przy różnych katastrofach.