ZUS nie odlicza się w całości od dochodowego
No, ale jak to nie? Od przychodu odejmujesz całość składki społeczne ZUS i koszty, i wychodzi z tego dochód. Potem odliczasz podatek, a od podatku większość część składki zdrowotnej. Ty liczysz inaczej?
Ogólnie zgadzam się z tym, co napisałeś o VAT, ale technicznie jest to podatek, prawda? Podatek doliczany do kwoty netto na fakturze, która to kwota jest obciążona z kolei PIT, a z tej kwoty musisz zapłacić ZUS, który nie odlicza się całkowicie od dochodu. Gdzieś się pomyliłem?
Bo Ty liczysz zaczynając od swojego "na rękę", doliczasz do tego PIT i ZUS, a potem jeszcze VAT... W przypadku normalnych firm (produkcja, handel, usługi) nie da się wykonać takiego obliczenia, bo koszty i przychody są zróżnicowane. Zwróć uwagę na to, że gdybyś miał wysokie koszty i nie osiągał dochodu, to PIT wynosi 0, więc już się "podatek od podatku" nie nalicza.
Tylko my, samozatrudnieni, możemy sobie wyliczyć pensję w ten sposób, wiedząc że kosztów nie mamy, i że nasz kontrahent będzie nam co miesiąc płacił tyle samo. Ale my jesteśmy wyjątkiem, nie regułą.
jesteśmy daleko powyżej 50%. Jak daleko?
No cóż, mi do 50% daleko, ale pewno im biedniejszy tym więcej płaci. (Stąd też bierze się progresywna skala podatku dochodowego.)
Podatki pewno mogłyby być mniejsze, gdyby bezrobocie było mniejsze. Niestety naszym rządom brakuje koncepcji rozwiązania tego problemu, zajmują się jedynie pozornymi i nieopłacalnymi przedsięwzięciami takimi jak wypłacanie zasiłków i durne szkolenia w PUPach.
Tak, wiem, takie kalkulacje są trochę pisane patykiem na wodzie, ale boli mnie świadomość tego, jak długo co roku muszę pracować dla skarbu państwa.
Dzięki temu masz po czym jeździć tymi swoimi burżujskimi samochodami. ;)
Dlatego właśnie podatek od funduszu płac jest takim dobrym rozwiązaniem. Nie ma PIT, nie ma druków, rozliczeń, pracownik nie jest świadomy, że w ogóle coś płaci, więc go to nie boli tak jak teraz.