@no_solution_found, ale prawdopodobieństwo zdarzenia nie ma tu nic do rzeczy. Przyjmijmy na tym, że faktycznie zdarzył się "cud". Czego dowodzi cud, poza tym, że cuda są możliwe?
Tego nie rozumiem. Jak można wyciągać tak daleko idące wnioski? Chleb posamarowany masłem spadł masłem do góry => Bóg istnieje!
Dzieciaki fatimskie miały wizje z udziałem Matki Boskiej - fakt. Jakie z tego można wyciągnąć wnioski?
- Że dzieciaki miały wizje
- Że te wizje były z udziałem Matki Boskiej
I nic więcej -_-
To że dzieciaki miały wizje, nie jest dowodem na istnienie Boga.
Tymbardziej, że coś niedokładne te wizje:
Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane, pół drżący, chwiejnym krokiem udręczony bólem i cierpieniem, szedł, modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał po swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego krzyża został zabity przez grupę żołnierzy.
A przeżył (a sam Jan Paweł II był przekonany, że to o nim niby).
No to albo omylny ten Bóg (Maryja), albo to jednak nie była Maryja.
Jeszcze coś ci powiem. Ludzie, którzy łykają kwasy często wspominają, że w swych wizjach spotkali Dobrą Panią. Jest ona Błękitna i bardzo miła, mówi ci fajne rzeczy na temat przyszłości i prowadzi ku światłu. Ciekawe jest to, że wizja Błękitnej Pani często się powtarza - nawet u ludzi, którzy wcześniej nie słyszeli o czymś takim. Nawiedzeni kwasowcy twierdzą, że jest to ta sama Pani, która żyje w wymiarze nie do ogarnięcia bez człowieka na trzeźwo, którego rąbek uchylają poprzez zażycie kwasa.
Jak myślisz, czego to jest dowód? Bo wg mnie jest to dowód na istnienie latającego potwora spaghetti.