Jak nie masz alternatyw to czemu nie, zawsze się czegoś nauczysz. Lepsze to niż nic nie robienie.
nigdzie nie napisałem, że mam do wyboru klepanie testów funkcjonalnych, albo nic nie robienie. Do zagospodarowania na naukę mam średnio jakieś 4-6h dziennie. W sumie na ten moment mam:
Mgr inż, polibuda, kierunek z innej bajki
ISTQB FL
SQL
HTML, CSS
Postman, Jira
Ang B2
testowanie na utest
Zaraz to cv po prostu zacznie wyglądać śmiesznie biorąc pod uwagę, że aplikuję junior testera manualnego, który w gruncie rzeczy z powyższych skorzysta tylko z wiedzy z ISTQB + ew Jira.
Podchodzę na luzie do tego bo zarabiam 6k na UoP w obecnej pracy, nie spieszy mi się nigdzie ze zmianą pracy, ale fakty są takie, że przez pół roku dostałem 2 telefony i na tych telefonach się skończyło.
Jak tak dalej pójdzie to pociągnę tak jeszcze z rok (aktualnie klepię sobie w js) i zacznę aplikować na junior frontendowca bo w tych testach to jest makabra. I na każdą ofertę >100 kandydatów.
Żebym ja chociaż miał okazje się wykazać, pochwalić wiedzą, skillem technicznym to nawet nie ma opcji.
Angielski wyciągnąłem na taki poziom, że już praktycznie swobodnie rozmawiam po angielsku.
No to zaczyna być kuriozalne po prostu. Już nie wiadomo za co się chwytać żeby podnieść swoją wartość na rynku.
Czas jest, zapał jest, luz psychiczny i finansowy jest. Tylko co z tego? Dołożę drugie tyle technologii i programów w rok i dalej telefon będzie milczał?
Temat jest o tyle zabawny, że szukam w całej Polsce. Dzisiaj mogę rzucić wypowiedzenie w Pracy, spakować walizki, wynająć swoje mieszkanie i wyjechać na drugi koniec Polski żeby łapać doświadczenie. Zero problemów. Maszyna nie człowiek :D