A te własne budżety teamów, to teamy same sobie sponsorują w takim układzie?
Straszny bullshit wg mnie. Współpraca z klientem dzień w dzień? Ciekawe gdzie to tak wygląda. PO to ktoś od marketingu? What? Budżety ustalane przez teamy? Hmmm. I w sumie dalej nie wiem na czym ten Agile polega, robimy wszystko na gut feeling i jakoś to będzie? To może przez chwilę zadziałać w małym teamie z ogarniętymi seniorami (nie tylko technicznie ale też organizacyjnie), gdzie biznes wie czego chce i nie ma większych komplikacji.
Budżety teamu to chyba bardziej w stylu miesięcznej puli na dowolne wydatki - konferencje/podróże służbowe itp.
Ale może faktycznie się za bardzo podjarałem, jak na zakup odkurzacza za 8000PLN od domokrążnego sprzedawcy.
W sumie nie zastanawiałem się prędzej nad SCRUM vs AGILE i temat mnie dosyć zaciekawił. Do tej pory pracowałem w firmach, gdzie po prostu konsumowałem zaserwowaną mi imterpretacje SCRUM'a bez większych refleksji czy jest to coś co wspiera proces tworzenia softu.
Jest ktoś kto może stwierdzić, że pracował lub pracuje w prawdziwie zwinnej organizacji? Np. samoorganizujące się zespoły, brak PM/PO, własne budżety dla zespołów wydawane według potrzeb bez zbędnych formalności, brak estymacji zadań i w zamian tego projekcje na podstawie zliczania storiesów.
Jeśli tak, to czy czuć wielki przeskok jakościowy? :D