Ja też nie czułem dyskomfortu, podam przykład: lata temu zacząłem czytać blog Pawła Golenia z mrocznej załogi. Blogi mają to do siebie, że albo przestają być aktualizowane, albo częstotliwość publikowania spada z czasem. W tym przypadku w 2021 Paweł opublikował ok 12 postów. Dzięki subskrypcji feeda nie przegapiłem żadnego, a każdy miałem od razu w czytniku. Bez tego musiałbym cyklicznie sprawdzać, czy coś doszło na stronie.
Też zaczynałem od ok 5 źródeł, tylko to zmienia optykę. Jak trafiam na ciekawe miejsce w sieci blog/portal to dodaje sobie subskrypcję i jestem informowany na bieżąco o nowych rzeczach. Jak materiały okazały się słabe to przestaje subskrybować.
I nie czytam wszystkiego bo tytuł z zajawką daje mi możliwość oceny czy chce to przeczytać. Dlatego nie dziwi mnie że ktoś ma kilkadziesiąt feedów subskrybowanych, bo to nie jest ilość nie do przerobienia.
Skoro Twoje rozwiązanie Ci odpowiada to spoko, ale pamiętaj, że jest alternatywa nad którą warto się pochylić. W każdym razie zachęcam do testu.











