Marooned napisał(a):
Nie znam gorszego zapachu (smrodu?), jaki może dochodzić z kuchni. Jak ktoś ma kawę na biurku obok to muszę prosić by przestawił ją na drugi koniec, bo nie da się przy tym pracować. Od jej aromatu z miejsca robi się niedobrze. Ostatnio ktoś z kawą windą jechał, to testowałem bezdech.
W związku z powyższym nigdy nie piłem kawy. Zdarzało mi się zjeść cukierka (przez przypadek) albo tiramisu czy wypić Sheridana, co tylko potwierdza, że kawa to zuo!
Blah!
W tej kwestii nic się po 3 latach nie zmieniło ;) ale od tamtego czasu wspomagam się kofeiną w tabletkach, jak już nie wyrabiam i zasypiam na stojąco (czyli kilka dni w tygodniu). Staram się brać jak najrzadziej by nie przyzwyczaić organizmu, ale to się niestety dzieje. Na samym początku musiałem brać pół piguły, bo po całej miałem wrażenie arytmii i świadomość mi odpływała w nieznane rejony. Teraz czasem bywa, że po jednej (200mg) nadal chce mi się spać, ale nadal staram się nie przesadzać i brać najrzadziej jak to możliwe.