Menedżer leci w ch**a

Menedżer leci w ch**a
Korges
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 600
0

Witam,

Dwa tygodnie temu we wtorek klient końcowy (mój menedżer w korpo) wypowiedział mój kontrakt przed czasem, deklarujac 22 sierpnia jako ostatni dzień świadczenia usług. Ja z kontraktornią (typowy body-leasing) mam w kontrakcie 4 week notice period w obydwie strony, który powinien trwać w takim wypadku do 12 września (oni chyba zastosowali jeden tydzień - licząc od pierwszego poniedziałku następującego po pierwszej niedzieli następującej po wypowiedzeniu umowy).

Menedżer powołuje się na jakieś rozmowy nt performance których nie było, że niby 3 miesiące wcześniej rozmawialiśmy na temat moich wyników i się nie poprawiłem, więc postanowił przez jakiegoś swojego przydupasa przekazać mi że mnie che wypierdolić bez konfrontacji face to face.

Mam w kontrakcie taką klauzulę:

X may terminate the contract by giving 5 days’ notice to the contractor if the client/X proves that the consultant’s performance is poor or the behaviour is unacceptable.

Żeby się zabezpieczyć zrobiłem sobie podkładkę - zrzuty z ekranu z systemów które jako-tako trackują nasz performance i jestem na oko w top 20% best performers pod tym menedżerem.
Wg mnie powodem wyrzucenia mnie jest to iż kończy mi się 2 lata pracy dla tego klienta, a oni mają takie internal policy że po dwóch latach nie przedłużają kontraktu z tym samym kontraktorem.

Stawka jak zakładam toczy się o wyłożenie przez kontraktornię własnej kasy za 3 zaległe tygodnie wynikające ze skrócenia umownego notice period.

Poinformowałem o tym kontaktornię, ale ci póki co robią jakieś szpagaty. Rozglądam się jak ugryźć ten temat.
Macie doświadczenie czy da rade jakoś taki dług/fakture ściągnąć przez pośredników?
Nawet zakładając że oddam połowę za ściągnięcie długu zostanie mi kwota 5 cyfrowa więc jest o co walczyć.
Nie chce skończyć tak że wystawię fakturę i będę musiał sam pokryć z tego podatki.
Sam ich po sądach też nie zamierzać ciągać

T6
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 29
4

Prawnik i to od razu, nie trać czasu na jakieś forumowe rozważania itd. Sama pieczątka dobrej kancelarii potrafi zdziałać cuda. Tak, zapłacisz, ale astronomicznie zwiększysz szanse w porównaniu gdybyś miał się sam szarpać jakimś mailami itd.

HU
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 15
8

jak odzyskasz kase nie zapomnij napisać która to kontraktornia/klient

Czulu
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 725
3

Ciekawa polityka że wywalają top-performera po upływie 2 lat, taka bardzo racjonalna.

SS
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 600
5
Czulu napisał(a):

Ciekawa polityka żę wywalają top-performera po upływie 2 lata, taka bardzo racjonalna.

W DE jest to 18 miesięcy (zapis w niemieckiej ustawie o użyczaniu pracowników). Ma to zapobiegac temu, ze klienci wynajmuja przez lata te same osoby. Klient po 18 miesiacach powinien albo zatrudnic taka osobe na UoP, albo wynajac od posrednika inna osobe.
W tym przypadku posrednik mogl nie znalezc nowego projektu dla @Korges, wiec zdecydowal, ze go szybko zwolni.

pradoslaw
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Postów: 216
0
Korges napisał(a):

Menedżer powołuje się na jakieś rozmowy nt performance których nie było, że niby 3 miesiące wcześniej rozmawialiśmy na temat moich wyników i się nie poprawiłem, więc postanowił przez jakiegoś swojego przydupasa przekazać mi że mnie che wypierdolić bez konfrontacji face to face.

Pracujesz u nich na B2B czy UoP?

Czy rozmowy te są potwierdzone jakimkolwiek mailem lub SMSem? Czy osoba, która je niby przeprowadziła jest w stanie skłamać składając zeznania pod przysięgą?
Zgłoś się do kancelarii prawnej wyspecjalizowanej w windykacjach. Wezmą prowizje za odzyskanie należności, ale zajmą się tym kompleksowo.

Korges
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 600
1

@pradoslaw:

Jestem na b2b.
Nie ma żadnego potwierdzenia rozmowy z nim jakoby mi mówił kiedykolwiek że mam się poprawić. Że coś robię źle. Że mnie ostrzega. Że jakiś plan naprawczy. Nic z tych rzeczy.
Nic takiego nie ma.
Jest w stanie skłamać mówiąc że jestem c**** pracownikiem/nie dowoziłem kodu gdzie ja wrzucam screeny z lista kilkunastu osób gdzie ja jestem w górnej części list jakichś ichniejszych metryk. Trawkę z githuba. Albo listę zamkniętych features

Kontaktornia próbowała się z chłopem porozumieć ale ten nie odpowiada na maile, a na bezpośrednie próby kontaktu robi zlewkę mówiąc że jest zajęty. Zakładam że Kontraktornia może mieć jakieś inne umowy z clientem zezwalające na takie zwolnienia, a ten chłop to wykorzystuje.

Generalnie najgorszy typ managera. Korpo manager Hindus z USA :D

pradoslaw
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Postów: 216
1
Korges napisał(a):

@pradoslaw: >
Generalnie najgorszy typ managera. Korpo manager Hindus z USA :D

To ważne pytanie. Komu wystawiasz faktury? Firmie z USA, EU czy z Polski?
Bo jeśli firmie z USA, to zapomnij o procesowaniu się z nimi. Koszty pójdą w dziesiątki tysięcy dolarów.

Korges
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 600
0
pradoslaw napisał(a):

Komu wystawiasz faktury?

Kontraktornia, generalnie z UK, ale ja wystawiam faktury na oddział w polsce.

No i odpowiadając dalej. Klient końcowy to korpo z USA.

Coś kojarzę że jest taki wątek że można by ich straszyć wpisem na listę dłużników czy coś takiego, ale nie zagłębiałem się.
Jacyś pośrednicy tym się zajmują w celu egzekwowania długu.
Gdyby była opcja - masz 50% (chociaż wolałbym z 70-80%) z góry i spier****, reszta zostaje po naszej stronie to biorę :D

pradoslaw
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Postów: 216
1

Bardzo dobrze, że jest to firma z oddziałem w Polsce. Tak jak napisałem wyżej skorzystaj z pomocy wyspecjalizowanej kancelarii prawnej.

XC
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1
1

To będzie wszystko zależeć od tego jak ta twoja umowa jest skonstruowana. Z mojego doświadczenia przy tych pseudo-etatach b2b według umowy płaci się za godzinę albo dzień pracy, więc nawet jak wypowiedzenie było nieskuteczne to i tak nic nie zyskasz na tym, bo przecież obecnie już usług nie świadczysz, więc nie muszą ci za nic płacić.

cerrato
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Poznań
  • Postów: 9012
2

Po pierwsze - dla Ciebie stroną nie jest klient, dla którego realnie świadczysz usługę, ale kontraktornia/pośrednik, bo z nimi nasz zawartą umowę.

Po drugie - samo stwierdzenie że jesteś kiepskim i mało wydajnym pracownikiem to jest mało. Ty masz dowody że jesteś w top 20% jeśli chodzi o wydajność. Poza tym, niezależnie od tego, w przypadku pójścia do sądu to Ty powiesz, że to kłamstwo, że nie było żadnych rozmów ani ostrzeżeń i to oni będą musieli udowodnić, że jest/było inaczej. Bo tak na logikę - jak ktoś się nie wywiązuje ze swoich obowiązków to najpierw się go informuje, że jest problem, daje jakieś upomnienia lub nalicza kary umowne itp, a dopiero później, jeśli to nie zadziałało, to można wyciągać mocniejsze konsekwencje. Ale to tak bardziej piszę na czuja, bo nie wiem co masz konkretnie zawarte w umowie.

Po trzecie - czy jest sens walczyć o te 2-3 tygodnie? Jakbyś był na UoP to inspekcja pracy i sąd pracy, idzie to tak względnie szybko (znaczy - powoli, ale szybciej niż droga cywilna) i jako pracownik masz zapewniony szereg udogodnień. Ale będąc przedsiębiorcą na B2B to musisz o wszystko walczyć sam. OK, kancelaria to ogarnie, ale pytanie czy jest sens się kłócić - bo stracisz czas, kasę, kancelaria też coś skasuje i w końcu się okaże, że po roku albo dwóch (zakładając, że sprawę wygrasz) na czysto wyjdziesz 5k...

KB
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Śląsk / Remote
  • Postów: 110
1

Problem w tym, że nikt z nas nie ma pojęcia, może wyjdzie 8k na plus, może na minus. Nikt z nas nie ma pojęcia co w ogóle z takim teoretycznym długiem można zrobić. Bo co z tego, że sąd przyzna rację, że miało być 4 tygodnie wypo. Pójdziesz tam za rok i doklepiesz im te 3 tygodnie tasków?

Jesteś przedsiębiorcą, teoretycznie możesz przez te 3 tygodnie wykonywać inne zlecenia i wtedy będziesz mniej stratny. W praktyce pewnie nie ogarniesz innej roboty do jutra. Ale czyja to wina, moim zdaniem tego, że pewnie szukasz kolejnego "zlecenia" przypominającego zakamuflowany etat, a to trwa miesiącami. Gdybyś znalazł coś mniejszego np. ogarnięcie strony, to byś miał robotę na jutro. Może się na tym nie znasz, może zarobiłbyś mniej, ale choćbyś zarobił 50% tego co w tej firmie, to byłbyś stratny tylko o 50%. Czyja to wina, że siedzisz na dupie i nic nie robisz? Dlaczego ktoś ma zapłacić 100% za nic nie robienie bo nie chciało Ci się minimalizować strat?

To nie jest trywialny przypadek w którym pracowałeś 3 tygodnie i nie dostałeś kasy. Ty nie pracowałeś przez te 3 tygodnie. Wypadałoby najpierw skonsultować się z prawnikiem o co w ogóle możesz walczyć. Ja pewny jestem tylko jednego, gdyby przyszło do rozprawy to będziesz musiał udowodnić ile straciłeś a Ty jak gdyby nigdy nic pokażesz, że przez te 3 tygodnie nic nie robiłeś, więc twoim zdaniem jesteś stratny 100%, czy to będzie twoim zdaniem poważne, czy raczej komiczne?

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.