Co byście zrobili gdybyście mieli zaczynać w dzisiejszych czasach?

Co byście zrobili gdybyście mieli zaczynać w dzisiejszych czasach?
T0
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1
2

Witam wszystkich,

Załóżmy, że sobie studiujecie albo nie i planujecie wiązać przyszłość z branżą IT, mimo narastającej presji ze strony "AI".
Możę stwierdzilibyście, że w sumie jesteście jeszcze młodzi to może lepiej zająć się czymś zupełnie innym?
A może was to naprawdę interesuje, nie wyobrażacie sobie robić czegoś innego i zajęlibyście się jakąś specjalizacją, która w przeciwieństwie do zwykłego Software Engineeringu jest bardziej bezpieczna od LLMów itp ?. Jeśli tak to co to by mogło być?

Z góry dzięki za odpowiedzi, pozdrawiam.

MU
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 104
3

strasznie trudne pytanie
podobne do tego
a jakbyś teraz nie miał żony to jakbyś jej szukał w dzisiejszych czasach?

nie wiem, pewnie bym robił to co robiłem - ale pewnie byłbym w tym gorszy teraz niż byłem kiedyś

KE
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 757
3

DevOps z naciskiem na MLOps (cokolwiek to znaczy danego dnia) i chmurowe usługi do machine learningu na niższych poziomach plus cały toolstack (czyli te wszystkie pytorche, kerasy i inne cuda + np. AWS sagemaker albo to nowe - bedrock, plus jakiś baremetal nie zaszkodzi). Niekoniecznie żeby uczyć się matmy pod spodem, ale żeby móc coś poskładać z klocków, i żeby nie było za drogo.

De facto odpowiedź dla firm na problem "my chcemy ejaj, mamy za co, ale nie wiemy jak - pomusz".

Jak nie pyknie to łatwo przeskoczyć na coś innego.

Pamiętaj przy gorączce złota sprzedawaj łopaty.

SF
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 163
2

Zainteresowanie się niszową technologią, devopsy, security + budowanie marki osobistej - w dzisiejszych czasach oprócz skilla musisz też być dobrym sprzedawcą.

KB
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Śląsk / Remote
  • Postów: 110
3

Oczywiście, że znowu szedłbym w IT. Średnia krajowa to 8000 brutto. Więc nawet gdybym wyciągnął gardzone przez wszystkich 10k brutto i hybrydę 80% z biura to miałbym warunki o jakich zdecydowana większość społeczeństwa może tylko pomarzyć. Starałbym się ugrać więcej, mówię tylko od jakiego progu zaczyna się to opłacać.

Nie ma predyspozycji by zostać lekarzem czy budowlańcem który zapieprza na 3 budowach na raz. Więc nie ma co się oszukiwać, gdybym chciał spokojną robotę poza IT to średnia krajowa i 100% onside to wszystko na co mógłbym liczyć.

Więc czemu miałbym rezygnować z IT? By nie psuć rynku osobom które siedzą w IT 10 lat i wyciągają 25k na full remote?

obscurity
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
5

Ja miałem ten komfort że lubiłem programować i nawet nie myślałem że dostanę kiedyś pracę z tym związaną, myślałem że to poza moimi możliwościami, natomiast w rzeczywistości okazało się że wymagania pracodawców są kilka poprzeczek poniżej tego co robiłem hobbistycznie i niepotrzebnie zwlekałem z szukaniem.
Myślę że odpuściłbym sobie tę ścieżkę gdybym myślał tylko o pieniądzach, ale jeśli bym to szczerze lubił to bym próbował.
Tym bardziej że o ile 2 lata temu byłem przekonany że to już koniec tego zawodu to teraz raczej widząc postęp AI i testując jej możliwości widzę że raczej nie ma z jej strony żadnego zagrożenia na co najmniej kolejne 10 lat. Teraz jest gorzej z pracą ale nie jest to w żadnym stopniu spowodowane AI i niedługo powinno być lepiej. Myślę że gdy wchodziłem do branży było mniej więcej tak samo trudno jak teraz.

LU
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 51
0
tacco04 napisał(a):

Witam wszystkich,

Witam

Załóżmy, że sobie studiujecie albo nie i planujecie wiązać przyszłość z branżą IT, mimo narastającej presji ze strony "AI".

  1. Studiujemy i planujemy wiązać przyszłość z IT mimo narastającej presji ze strony AI
  2. Nie studiujemy i planujemy wiązać przyszłość z IT mimo narastającej presji ze strony AI

Możę stwierdzilibyście, że w sumie jesteście jeszcze młodzi to może lepiej zająć się czymś zupełnie innym?

  1. Nie
  2. Tak

A może was to naprawdę interesuje, nie wyobrażacie sobie robić czegoś innego i zajęlibyście się jakąś specjalizacją, która w przeciwieństwie do zwykłego Software Engineeringu jest bardziej bezpieczna od LLMów itp ?.

  1. Nie
  2. Tak

Jeśli tak to co to by mogło być?

DeFi

Z góry dzięki za odpowiedzi, pozdrawiam.

Inquis1t0r
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 300
0

Na drzewach zamiast liści będą wisieć programiści.

Więc jakbym zaczynał dzisiaj to pewnie próbowałbym wyspecjalizować się w czymś typu analiza biznesowa, mając te podstawy programowania jako dodatek.

LU
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 366
3

Poszedłbym w AI

1programmer
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Postów: 623
7
KaBeS napisał(a):

Oczywiście, że znowu szedłbym w IT. Średnia krajowa to 8000 brutto. Więc nawet gdybym wyciągnął gardzone przez wszystkich 10k brutto i hybrydę 80% z biura to miałbym warunki o jakich zdecydowana większość społeczeństwa może tylko pomarzyć. Starałbym się ugrać więcej, mówię tylko od jakiego progu zaczyna się to opłacać.

Nie ma predyspozycji by zostać lekarzem czy budowlańcem który zapieprza na 3 budowach na raz. Więc nie ma co się oszukiwać, gdybym chciał spokojną robotę poza IT to średnia krajowa i 100% onside to wszystko na co mógłbym liczyć.

Więc czemu miałbym rezygnować z IT? By nie psuć rynku osobom które siedzą w IT 10 lat i wyciągają 25k na full remote?

Dokładnie. Niektórzy sobie nie zdążyli ubrudzić rączek w pracy na minimalnej. Czasami jak narzekam jak Polak, a potem jestem w sklepie i widzę, jak ludzie zapieprzają, to czuję ogromną ulgę, że już nie muszę tak pracować. Pamiętam jak na sortowni w DHLu były przerwy 15 minut, z czego trzeba było przejść przez całą halę, więc realnie zostawało 9 minut i ludzie jedli poczwórne kanapki, żeby zdążyć. W takich chwilach czujesz się jak śmieć dosłownie, a perspektyw żadnych. Może po 10 latach awansujesz na poganiacza "bydła" XD

Zawsze siedziałem do późna, a rano byłem nieprzytomny, jeszcze chciałem uszczknąć parę minut przed zaśnięciem, bo wiedziałem, że rano to już tylko znienawidzona praca. Dlatego zawsze miałem szacunek dla kolegów, którzy zaciskali zęby i robili najgorszą g**no pracę bez zająknięcia, bo dla mnie to było od razu samopoczucie minus milion.

IT jest definicją awansu społecznego w ostatnich 30 latach. Wszędzie indziej zabetonowała się jedna klika. Biedak z domu dziecka dzięki IT może dokonać niewidzianego nigdy wcześniej awansu społecznego. Już to widzę, jakby chciał zostać lekarzem, prawnikiem itd.

Zresztą w IT też poznałem tych bananów, którzy od razu po maturze poszli do pracy i nigdzie indziej nie pracowali. Widać dużą różnicę pod względem zaangażowania, podejścia do pracy itd. Myślą, że już przeszli tę grę i mają bajlando do końca życia. Znam gościa co od razu po maturze dostał pracę, wszędzie sobie poustawiał na fejsbuczku itd. że on pan programista, a po roku dostał kopa w dupę XD

Mjuzik
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 745
4

8 lat temu zaczynałem od bootcampu i na IT udało mi się przebranżowić w krócej niż 6 msc. I to też wcale nie było tak, jak wielu obecnie pisze, że rozdawali pracę juniorom na lewo i prawo. Biorąc pod uwagę dzisiejszy rynek nie zdecydowałbym się na to. Studiów również raczej bym nie podjął, bo samo IT jest dla mnie tylko źródłem zarabiana. Trochę bym się zirytował, gdybym kilka lat studiował, potem musiałbym się jeszcze sporo douczyć, po to aby końcowo mieć ogromny problem ze znalezieniem pierwszej pracy. Kolejnej zresztą również. Jeśli miałbym rozważyć IT to tylko kursy z pewną gwarancją zatrudnienia, ewentualnie uczelnia, z bardzo dobrze rozwiniętym programem stażowym / zajęć dodatkowych itp.

Obecnie przygotowuje się na przebranżowienie w sytuacji braku możliwości dalszej pracy w IT. Brak mi pomysłów na inny alternatywny zawód, z podobnymi warunkami w IT więc wybrałem to co mnie prywatnie interesuje. Za kilka msc kończę studia ratownictwa medycznego 😀

BL
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 114
0

All in AI.

Kiedy wchodzi się do jakiejś branży, to najlepiej postawić na coś, co ma potencjał wzrostu.

Jeśli nie AI, to poszedłbym w sprzedaż w IT. Myślę że w IT, zwłaszcza na polskim podwórku, będzie sprzedawać się coraz więcej.

loza_prowizoryczna
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1628
0
blebleble napisał(a):

Kiedy wchodzi się do jakiejś branży, to najlepiej postawić na coś, co ma potencjał wzrostu.
Jeśli nie AI, to poszedłbym w sprzedaż w IT. Myślę że w IT, zwłaszcza na polskim podwórku, będzie sprzedawać się coraz więcej.

Niegłupi pomysł - np. zastąpić sprzedawców autonomicznymi agentami AI którzy zaczęliby samo organizować sieć sprzedaży.

Tylko problem jest jeden, czynnikiem skalującym pozostaje hardware a ten wymaga inwestycji dużego kapitału. To się nie skaluje dla początkujących.

BL
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 114
1
loza_prowizoryczna napisał(a):
blebleble napisał(a):

Kiedy wchodzi się do jakiejś branży, to najlepiej postawić na coś, co ma potencjał wzrostu.
Jeśli nie AI, to poszedłbym w sprzedaż w IT. Myślę że w IT, zwłaszcza na polskim podwórku, będzie sprzedawać się coraz więcej.

Niegłupi pomysł - np. zastąpić sprzedawców autonomicznymi agentami AI którzy zaczęliby samo organizować sieć sprzedaży.

Tylko problem jest jeden, czynnikiem skalującym pozostaje hardware a ten wymaga inwestycji dużego kapitału. To się nie skaluje dla początkujących.

Agenci to świetny pomysł do lead gen i klasyfikacji leadów. Jako narzędzia do wsparcia sprzedaży (oparte na danych) sztos.

Ale w enterprise nie zastąpisz kontaktu z człowiekiem, a tu jest też kasa.

CP
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 70
1

Czytanie o finansach książki są interesujące jeśli chodzi o zarabianie, sam to zaniedbywałem wiele lat, a tak jak sobie myślę, jak wiele AI firm, to po prostu pośrednicy, gdzie wykupują w innej firmie modele, za najwyższą cenę, a sprzedawają innym ludzią trochę taniej, premium za pomocą proxy przez swoje serwery.

Coś jakbyś sprzedawał premium na youtube za 5 dolarów, a miał wykupiony za 50-100 dolarów bez ograniczeń i przepuścisz tak znacznie
Dużo biznesów tak działa.

Są też techniki analizy rynku, które mnie mega zaciekawiły jak pierwszy raz o tym czytałem, da się wydedukować czy opłaca się w ogóle dane przedsiębiorstwo otwierać.
Tylko nigdy nie wiesz gdzie znajdziesz te informacje o tym, na pewno w jakimś low level matmie, tam analizują tak niskopoziomowo i da się z danych coś wywnioskować.

Oczywiście rynek jest nieograniczony, ja tam wszystkiego nie wiem i dalej mnie może coś zaskoczyć i tak samo ludzie co się tym na codzień specjalizują to próbują odkrywać nowe techniki gołodupcenia ludzi.

WhiteLightning
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 3257
0

@kelog -> tylko trudno pojsc w opsowanie nie majac doswiadczenia w innych obszarach. To jest fajna sciezka po 5-10 latach w branzy.

AB
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 105
1
1programmer napisał(a):

Dokładnie. Niektórzy sobie nie zdążyli ubrudzić rączek w pracy na minimalnej. Czasami jak narzekam jak Polak, a potem jestem w sklepie i widzę, jak ludzie zapieprzają, to czuję ogromną ulgę, że już nie muszę tak pracować. Pamiętam jak na sortowni w DHLu były przerwy 15 minut, z czego trzeba było przejść przez całą halę, więc realnie zostawało 9 minut i ludzie jedli poczwórne kanapki, żeby zdążyć. W takich chwilach czujesz się jak śmieć dosłownie, a perspektyw żadnych. Może po 10 latach awansujesz na poganiacza "bydła" XD

Ja też zaczynałem od ciężkiej pracy za gówniane pieniądze. Ale podchodzę do tego inaczej niż wielu z Was, jak widzę.

Wy mówicie "to szlachetnie pracować cieżko w gównianej pracy, zawsze pamiętaj że mógłbyś zarabiać źle i miej pokorę, nie żądaj za dużo, ciesz się z tego co masz".

Ja za to mówię - to strasznie ch...wo pracować ciężko za mało pieniędzy, ten etap musi zostać raz na zawsze za plecami i wylecieć ze świadomości, dlatego trzeba chcieć jak najwięcej, być bezczelnym, przeć do przodu, rozwijać się, awansować, nie zgadzać się na gówniane warunki, żądać podwyżek, właśnie po to, żeby nigdy nie musieć wrócić, nawet myślami, do tej fatalnej pracy na fatalnych warunkach. A do tego prowadzi takie samoograniczanie się spod znaku "ludzie złociutcy, 15k na b2b to strasznie dużo pieniędzy i niemoralne jest mówić, że to mało, większość ludzi ma mniej". Większość ludzi nie rozumie rozkładu jazdy na przystanku autobusowym, nie mam najmniejszego zamiaru się do nich porównywać.

No, koniec filozoficznej dygresji, teraz możecie z powrotem czuć się winni że dużo zarabiacie. :)

crestfallen
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 57
1

Wyjechałbym za granicę żeby:

  • Podciągnąć angielski do co najmniej komunikatywnego C1
  • Nauczyć się innych kultur, w szczególności tych uznawanych za prawdziwy "zachód"
  • Zobaczyć jak ludzie mieszkają w innych krajach

Byłby to wpis w CV który otwierał by drogę do wielu firm. Osoba która jest komunikatywna, otwarta i potrafi w small talk a do tego techniczna powinna być rozchwytywana na rynku.

PaulGilbert
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1027
0

Wybierasz dowolną technologie i robisz poważniejszy projekt od A do Z, udowadniając że jesteś w stanie samodzielnie i w miarę profesjonalnie pracować. Wydawać by się mogło, że w tych czasach to za mało, ale jak ostatnio zobaczyłem poziom kandydatów, to wcale szału nie ma. Na rynku jest mnóstwo fachowców, ale przez to, że teoretycznie w gospodarce jest niepewnie, to mało który fachowiec obecnie zmienia pracę. Więc na rekrutacjach niby zgłasza się dużo ludzi, ale z jakością kandydatów bywa różnie.

1programmer
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Postów: 623
2

@abuwiktor Wysunąłeś stanowczo zbyt daleko idące wnioski. Nikogo nie przepraszam ani nie jest mi wstyd, że zarabiam więcej niż ludzie na kasie, bo to tylko i wyłącznie moja zasługa. Poza tym nigdzie nie napisałem, że to szlachetnie zarabiać g**no w beznadziejnej pracy. To jest wegetacja.

Robię i będę robił wszystko, żeby do tego nie wrócić, ale co ma być, to będzie. Pucybuci też musieli się pogodzić z tym, że ludzie przestali chodzić w mokasynach. Jak będę musiał kiedyś wrócić do gorszej pracy, to tak zrobię i świat się nie zawali. W ogóle najbardziej przejęci tym, co będzie są ci, którzy walnęli bootcamp na szybko, dostali się, bo było ssanie i nawet tego nie lubią.

tefu
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 494
3
crestfallen napisał(a):

Wyjechałbym za granicę żeby:

  • Podciągnąć angielski do co najmniej komunikatywnego C1
  • Nauczyć się innych kultur, w szczególności tych uznawanych za prawdziwy "zachód"
  • Zobaczyć jak ludzie mieszkają w innych krajach

Byłby to wpis w CV który otwierał by drogę do wielu firm. Osoba która jest komunikatywna, otwarta i potrafi w small talk a do tego techniczna powinna być rozchwytywana na rynku.

Mam dwa takie zagraniczne wpisy w CV.
Pierwszy jeszcze z przed kryzysu w 2007 roku.
Drugi zanim Trump został wybrany na pierwszą kadencję. J
ęzyki też mam na pozomie wyższym niż przeciętny.
Jakoś nie zauważyłem bym przez to był rozchwytywany.

Problem jest raczej w tym, że firmy chcą wymiatacza deva x10 za stawkę przeciętnego Mida.

BR
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 433
6
1programmer napisał(a):

bo to tylko i wyłącznie moja zasługa.

To, że jesteś tu i teraz to efekt splotu wielu czynników. Część zależy faktycznie od Ciebie, a część nie. Albo ma się fara w życiu, albo nie.

DU
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 48
1

Ja bym został hydraulkiem jak w każde wakacje na studiach i w liceum. W komputerach bym siedział po godzinach. 😀

VE
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 366
1

Poszedłbym w szybkie ogarnięcie OWASP TOP 10 i bug bounty. Dobrze 2 lata posiedzisz to w średnim mieście kupisz mieszkanie za gotówkę. Apki teraz dziurawe jak ser

loza_prowizoryczna
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 1628
1
vendie napisał(a):

Poszedłbym w szybkie ogarnięcie OWASP TOP 10 i bug bounty. Dobrze 2 lata posiedzisz to w średnim mieście kupisz mieszkanie za gotówkę. Apki teraz dziurawe jak ser

Prościej wyspecjalizować się w zawodowych włamach. Pieniądze w papierku, mniej śladów.

Nalhin
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: London
  • Postów: 121
1

Myśle, że poszedłbym w finance albo sales - złote czasy it są dawno za nami i nikt nie potrzebuje juniorków. Nawet osoby z 5+ lat doświadczenia zarabiaja coraz mnie w “real terms” (wystarczy porównać oferty FAANG z 2020 vs 2025 i policzyć skumulowana inflacje). A będzie tylko coraz gorzej.

tefu
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 494
3

Gdybym miał zaczynać na nowo z tą wiedzą którą mam dziś to na pewno bym nie szedł w IT. Zrobił bym zawodówkę jako jakiś elektryk/hydraulik, podłapał trochę doświadczenia i otworzył firmę monterską w Norwegii albo jakimś innym bogatym zachodnim kraju, gdzie ludziom nie chce się podejmować fizycznej pracy. Trzeba by wtedy zrobić ichne uprawnienia do zawodu ale to do przejścia. Z czasem zatrudniał bym do roboty Polaków.
Ewentualnie jakiś specjalistyczny serwis jakiś sprzętów używanych w różnych zakładach produkcyjnych. Pompy, kompresory etc. Teraz gdy niebawem stuknie mi 40 lat to już trochę za późno by tyrać fizycznie.

Korges
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 600
2

Ja bym poszedł na stolarza :D

RB
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 21
2

Jakbym cofnął się o parę dekad to poszedlbym na matematykę z aktuarialną, wyjechał do jednej ze stolic gdzie operuje branża finansowa i tam próbował wbić się do dużych banków.

CP
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 70
1

Nie że coś, ale tylko idioci studiują, nie znam nikogo, komu bym się zapytał czy umiał odpowiedzieć, chciałbym, żeby ta roślina wytworzyła taką substancję i nikt, kto studiuje tego nie zrobi tylko sami ludzie, którzy dawno temu już doszli do tego, że wszystko zależy od nich.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.