Jaka decyzje podjelibyscie na moim miejscu? Kazdego dnia w pracy czuje się źle. Mam bol głowy gdy tylko otworze laptopa i zabieram się do pracy. Mam coś w rodzaju wypalenia zawodowego. Straciłem chęć do pracy mimo że kiedyś byłem nią podekscytowany, tak teraz rozwlekam, odkładam zdania do ostatniego.
Mam managera który zaczął stosować micromanagment. Piszę do mnie że oczekuje że zadanie będzie wykonanane na jutro. Czuje na sobie ze musze zrobić zadanie na jutro, czuję stres, ból głowy.
Czuje ze nie udaje mi się wykonać tego zadania na następny dzień, bo pojawiają się dodatkowe problemy, nie rozumiem w 100% wymagań, kod jest zagmatwany. Pytam o szczegóły, ten manager odpowiada mi jakby z pretensjami, oburzony że zabieram mu czas i czego e ogóle nie rozumiem jak mam w tickecie napisane. Tak jest tam napisane że trudno się domyśleć że o to mu chodziło.
Nie skończyłem taska na umówiony dzień, napisał do mnie z pretensjami że te zadanie było na jeden dzień. Sprawił mi kod który napisałem, dowalił mi znowu nowe zadania żebym zmieniał, bo chce inaczej. Oczywiście komunikuje się w niejasny sposób. Napisał że mam zmienić w tej metodzie podobnie jak jest robione w innej.
Boje się go zapytać co dokładnie ma być zmienione, bo uważam że w tym miejscu nie będzie pasowała taka zmiana. Więc wolę już robić na czuja, a potem przy code review wyjdzie jak mu nie będzie pasowało. Boje się go pytać o rozwinięcie jakie konkretnie zmiany na na myśli żebym miał klarowny obraz, ale jego w odpowiedzi kpi ze mnie, odpowiada z pretensjami, od niechcenia i jest zdziwony że nie rozumiem tego co powiedział do mnie bo to jest łatwe.
Ciężko pracuje mi się z tym kolesiem przez to że wzbudza we mnie taki strach i nie mogę swobodnie komunikować się z nim. Ciągle uważam na słowa o to o co się pytam, bo on potrafi wyśmiać mnie jeśli przychodzę do niego z czymś trywialnym jego zdaniem. Tylko że dla mnie niektóre kwestie nie są trywialne na pierwszy rzut oka. Dopiero jak wyciągnę z niego więcej informacji to rozjaśnia mi się i czuję że faktycznie moje pytanie mogło być głupie.
Kiedy coś mu nie pasuje nie powie tego wprost, zmień bo powinno być tak i tak.
X: Czy uważasz że zrobiłeś dokładnie tak jak w tasku było opisane?
Czy uważasz że ta metoda ma prawo działać?
Ja: odpowiadam, o tym jak rozumiem jakąś część i dlaczego tak napisałem.
X: on na to: zmień to, to jest źle.
Ja: co konkretnie ci nie pasuje, czy ma być tak i tak?
X: Zmień X bo mi się nie podoba
Ja: czyli chodzi ci o XYZ?
X: eh... czego jeszcze nie rozumiesz?
W ten sposób ze mną rozmawia, nie powie wprost o co chodzi, oczekuje że ja mam się domyślać. Sam nie wytłumaczy, ale stosuje manipulacje na wpędzanie mnie w poczucie winy i ja mam się domyślać.
Raz zaatakował mnie na daily i przy wszystkich skomentował to co robiłem, że mam łatwe zadanie i mogłem je już dawno temu zrobić.
Rozważam złożenie wypowiedzenia bo moja motywacja do pracy spadła do zera przez tego człowieka.
Notorycznie przedłuża mi się wykonanie zadania przez to że zapytam, a on drwi ze mnie.
Przyjrzalem się temu o co pytam i nie wydaje mi się że męczę go pytaniami. Bo bez jakiegoś wyjaśnienia nie jestem w stanie ruszyć a z nim praca czy jakąkolwiek rozmowa wygląda tak że jest ciągle oburzony że musi znaleźć informacje i mi ją przekazać. Przy takim podejściu czuję się głupi i straciłem wiarę w swoje umiejętności. Zanim o coś zapytam się jego 10 minut zajmuje mi upewnienie się czy moje pytanie nie będzie dla niego głupie. Np. nie byłem pewny nazwy kolumny w tabeli i co jest tam przechowywane, zadałem pytanie a on zamiast odpowiedzieć mi zwyczajnie odpowiedział mi znajdź sobie w tym miejscu, przeczytaj tą metodę i znajdź sobie, mimo że byłem pewny że wiedział i mógł mi od razu podać.
Rozważam złożenie wypowiedzenia bo nie daje rady pracować z takim człowiekiem. Jednak nie mam zaklepanej nowej pracy, czy powinienem w ciemno rzucać wypowiedzenie?
Psychicznie ciężko mi jest tam zostać, każdy dzień pracy to ciągłe nerwy i ból głowy. Kiedy probowalem być bardziej asertywny, odpyskować coś to zaczął bardziej mi docinać.
Nie mam siły i praktycznie już zero motywacji. Nigdy tak się nie czułem. Nie jestem osobą która leci sobie w kulki, bo jestem uczciwy i nie opierniczam się, zdarza się że robię nadgodziny. Ale przez ostani tydzień nie mogę wziąć się do pracy, patrzę się w ekran czytam jedno zdanie 10 razy i mam pustkę w głowie.