Red flagi:
- Szef/rekruter mówi, że wszystko mają (CI/CD, dobre praktyki itp itd) - a potem się okazuje, ze tego nie ma.
- Odnośnie powyższego - jeśli rekrutuje Cie sam szef firmy, w kilku moich przypadkach okazywało się, że stojąc na pozycji szefa będzie wywierał na Ciebie wpływ, ze masz programować tak jak on - czyli po trupach do celu, a testy to na produkcji klient porobi. A w razie problemu - i tak wina będzie Twoja, bo Ty masz pisać kod bezbłędnie.
- Buractwo szefostwa i zarządu - tzw. śmietanka towarzyska - oni balują, zmieniają samochody jak rękawiczki, ale... "firma nie przynosi zysku, więc Areczku musisz to zrobić.... poświęć wiecej czasu, musisz dowozić szybciej"
- Buractwo szefostwa - w stylu "to ja Ci płacę, wiec masz robić jak mówię", czyli w skrócie niemożność podważenia czegokolwiek, wdrożenia innowacji....
- Młoda załoga co będzie pół dnia srać memami
- Młody zarząd - taka rodzinka "Nowobogackich" - rekiny biznesu w wieku 25 lat :), a słoma z butów wystaje
- Kręcenie na formie zatrudnienia - np umowa o dzieło, ale jak chcesz się zwolnić z jednym dniem, to nagle się okazuje, że nie możesz, bo musisz dowieźć 20 tasków....
- Toksyczna atmosfera - czyli podkładanie świń, lizusostwo i obgadywanie za plecami
- Mobbing - nie jesteś fanem piłki nożnej jak wszyscy? Pewnie jesteś gejem albo masz coś nie tak z głową..... Zamiast Radio Zet wolisz posłuchać metalu czy jakiegoś dobrego techno.... no jak to tak?
- Sztuczki psychologiczne jakich szefostwo uczy się z książek np: chwal pracownika, nawet jak coś źle robi, a potem ciśnij go - bo przecież jesteś dobrym szefem. To tworzy typowy syndrom sztokholmski, co z tego że szef zabiera cała ekipę na kręgle czy gokarty - skoro w pracy dalej muszą kręcić tort z gówna i udawać że wszystko gra. Taki janusz-szef lubi od czasu do czasu coś dorzucić np talon na wycieczkę w góre, czy pobyt w hotelu, potem traktuje to jako kartę przetargową na zasadzie "No ja Ci tu hotele finansuje najdroższe, a Ty [tu wstaw cokolwiek] ...."
- Zwalanie odpowiedzialności na cokolwiek - chcesz podwyżkę? To uslyszysz "No niestety ale dział finansowy w tej chwili ma urwanie głowy... napisz do mnie za 3 miechy". A jak spytasz - czy mozesz sam napisać do tego działu finansowego - to nie.... "U nas struktura wygląda tak, że nie mozesz do nich napisac bezposrednio". Ogólnie taka spychologia, ze kazda strone ma umyte rączki - Twój manager czy jak mu tam - powie ze dział finansowy nie wydał zgody, a dział finansowy odeśle Cie do twojego menago....
- Wciskanie dodatkowej roboty - programujesz w Javie, no cóż.... akurat musimy zrobić projekt w C# albo frontendowiec nam uciekł i ktoś musi go zastąpić...
- Częste spotkania z klientem bezpośrednio, najlepiej w towarzystwie szefa/zarządu - nie masz jak się bronić, nie masz daru przekonywania, jak powiesz coś nie tak, to będziesz ciśnięty, że jeszcze raz i przez Ciebie klient może zrezygnować.
- Architekci dinozaury - oni całe życie robili tak, więc na ..ój im jakieś AWS'y czy pipeliny. Filezilla i jazda....
- Niezastąpione osoby - obrońcy tajemnic, "Senior Damian zachorował.... no cóż... deploy będzie za 3 tygodnie...." :D
- Niechlujne code-review na zasadzie "Odpuszczam CR już przy pierwszym błędzie", developer fixuje uwagę - to reviewer daje kolejną - i tak linijka po linijce....
- Brak świadomości tego jak tworzy się software - kilka punktów wyżej to pośrednio opisuje, ale tu mam na mysli brak świadomości istnienia wzorców, albo świadomość, że każdy kod da się stuningować w 5 minut dodając IF'a i będzie działać.
- Twierdzenia wyjęte chirurgiczne z d**y :) - "google jest proste bo to tylko jeden input ....", "facebook jest słaby, bo ostatnio Anetka coś wrzuciła, a mi się nie pokazało od razu".....
- Zwalone procesy, taski czekajace po kilka tygodni, brak procesów, brak tasków....
- Zaniżanie estymat czasowych - nie wiem po co je robią skoro potem i tak szefostwo/PM/PO - musi korygować to z tekstami "No co Ty... 3 story pointy na to?" albo "No co Ty... 20 godzin potrzebujesz na dopisanie jednego warunku....?"
Kilka punktów mogło mi się powtórzyć pod kątem sensu wypowiedzi - ale jak widać tych zagrywek jest sporo
Nie wszystko też się da pogodzić, mnie np cieszy separacja, zarząd robi swoje, programiści robią swoje - ale pod warunkiem, ze istnieje dobra komunikacja. Dlatego nie boli mnie wcale, jak np efektu mojej półrocznej pracy pójdą do kosza :) - ja swoje zarobiłem.
Dużo tego... a to tylko 3 miejsca pracy :P