Witam!
Chciałem prosić bardziej doświadczonych o radę.
Kończę właśnie robić pierwsze w życiu poważne zlecenie dla poważnej firmy. Dwa miesiące temu zlecono mi napisanie jednego modułu i umówiliśmy się (ustnie) na pewną kwotę. Do tej pory nie podpisana została żadna umowa (bo jakoś tak wyszło), w końcu ma być podpisana przy oddaniu projektu.
Problem w tym, że na początku projekt ten wydawał się prosty, myślałem, że zrobię go w 3-4 tyg. (licząc po 15 godzin pracy tygodniowo). Ale przez brak doświadczenia się bardzo pomyliłem (co prawda mój zleceniodawca także) i niestety już w trakcie okazało się, że jest dużo bardziej złożony, bo:
- Bardzo ciężko go testować i debugować - co wynika z jego budowy. (Kilka instancji programu na różnych komputerach w sieci pracuje cyklicznie i zmienia zawartość jednego pliku na jednym udziale sieciowym.)
- Przedstawiona przez mojego "kierownika" koncepcja rozwiązania problemu okazała się, po wielu dniach prób jej zaimplementowania, całkiem do bani i musiałem ją zmienić na swoją, której wymyślenie też nieco mi zajęło.
- Generalnie miałem taki felerny ciąg wypadków, że kilkakrotnie byłem już blisko celu, ale dodanie nowej funkcjonalności psuło resztę (czego przyczynę przedstawiłem w pkt. 2).
Wobec powyższych faktów stworzenie tego zajęło mi dwa razy więcej pracy, niż planowałem. A zatem chciałbym też dostać wyższe wynagrodzenie.
I nie wiem, jak w przekonujący i miły sposób przekazać tą informację zleceniodawcy tak, aby jednocześnie nie zraził się do mnie i mógłbym liczyć na kolejne zlecenia.
Co Wy o tym sądzicie? Walczyć o swoje, czy siedzieć cicho i przyjąć tyle, ile dają, licząc, że więcej zarobię w przyszłości?
Z góry dziękuję :)