Pytanie z tytułu tego wątku może wydać się niezrozumiałe, ale dobrze oddaje stan mojego rozumienia tematu. Najlepiej wytłumaczę na przykładzie.
Jak może niektórzy kojarzą, stworzyłem prostą aplikację JavaScript + Bash. Pisałem o niej na forum tym wątku. Na razie jedyny UI tej aplikacji to CLI, planuję dorobić GUI. Mam zamiar też zrobić jakiś interfejs łatwy do użycia przez internet (jeszcze nie wiem co). Na razie docelową platformą jest Linux na desktopy; później może Windows, a jak się uda, to i coś mobilnego oraz Mac.
Obecnie udostępniam jedynie źródła aplikacji na GitHubie, tzn. "pliki z kodem". Proces uruchamiania aplikacji wygląda tak: przejdź do głównego folderu aplikacji, wpisz odpowiednią ścieżkę do pliku wykonywalnego (ustawiłem chmod u+x
), podaj parametry, ENTER. Nie ma żadnej kompilacji czy budowania. Niestety, to nie zadziała, jeśli ktoś nie ma zainstalowanego Node.js i Basha.
Domniemywam, że dla zwykłego użytkownika (nie-dewelopera) taki proces będzie problemem. Nie będzie chciało mu się przechodzić do odpowiedniego katalogu (nawet stosując kopiuj-wklej z README). Nie będzie on chciał sprawdzać, czy ma zainstalowane coś-tam przed uruchomieniem. Najpewniej będzie mieć Basha, ale bardzo wątpliwe, że Node.js.
Domniemywam, że da się tę aplikację – i każdą inną, podobną – udostępnić mu w łatwiejszy sposób (na razie tylko na Linuksie, jak napisałem). Przykładowo: – "kliknij dwa razy na ten plik". Albo – "wykonaj ten a ten plik w konsoli". Interesuje mnie zarówno proces uruchamiania po instalacji (choć czymże jest instalacja? Czy nie jedynie kopiowaniem plików i ustawieniem PATH?), jak i proces uruchamiania bez instalacji. Żeby zadziałało bez przechodzenia do konkretnej ścieżki – z każdego katalogu. Bez zastanawiania się, czy coś jest zainstalowane – oprogramowanie samo zapyta lub przerwie proces, lub... zrobi coś innego (sam nie wiem, co byłoby najlepsze).
Nie wiem zresztą, które z powyższych założeń mają sens w świecie Linuksa. Spotkałem się z tyloma różnymi opiniami w internecie dot. tych zagadnień, że czasem sobie myślę, że aż strach coś wypuszczać – u co najmniej jednej trzeciej potencjalnych użytkowników nie będzie kompatybilnej wersji czegoś-tam...
Jak osiągnąć to, co opisałem? Odpowiedź nie musi być krótka i treściwa; interesują mnie wszelkie rozważania na ten temat, chcę go zrozumieć.
UPDATE:
Pisząc powyższe, ułożyłem sobie moje wątpliwości trochę w głowie ( ;) ), ale jeszcze dużo zostało do wyjaśnienia.
W internecie można znaleźć pojęcie automatyzacji. Nie chciałbym kierować odpowiedzi w jedną stronę (o ile jakieś w ogóle będą) – jestem otwarty na propozycje zarówno ze świata JavaScript – npm, ze świata Linuksa – makefile, jak też z każdego innego. Nie chodzi mi o samo narzędzie; ważne też jest to, co ono robi i tworzy (tworzy plik binarny? zip? inny? kopiuje? modyfikuje? sprawdza zainstalowane oprogramowanie?).
UPDATE2: Główne pytanie dotyczy aplikacji konsolowej, ale chętnie posłucham też, jeśli ktoś będzie mieć przy okazji jakieś rady na temat udostępniania aplikacji przez internet, mobilnie czy okienkowych.
UPDATE3: Choć może nie napisałem tego wyżej wyraźnie, to interesuje mnie także taki proces dla dewelopera. Zazwyczaj obrazuję go sobie w głowie za pomocą zdania: "przejdź do głównego katalogu projektu, wykonaj make build
i działa". Ale to zbyt ogólne stwierdzenie, by móc coś z nim zrobić. Co działa? (Plik?) Gdzie działa? (Przecież nie "wszędzie").
Maciej CąderekMaciej Cąderek