Pozbawię Cię przyszłych problemów i usunę grubą jak dno szamba warstwę komercyjnej propagandy.
To o czym mówisz, to nie jest żadne inwestowanie.
To GRA (hazardowa) na giełdzie, innymi słowy spekulacja.
Nazywa się to inwestowaniem, żeby przyciągnąć "leszczynę" i żeby broker lub sprzedawca kursów (ewentualnie jakiś "gruby") mógł na nich zarobić.
Jeżeli chcesz oszczędzać, to możesz wybrać produkty o małym ryzyku i tu nie trzeba dużej wiedzy. Zagraniczne mają te wade, ze nie wiadomo co stanie sie z $. Realnie jak sie bedziesz duzo interesował i dużo skakał to zaoszczędzisz 1-2% powyzej inflacji.
Możesz też poszukać rzeczy, w których możesz oszczedzać, które nie tracą na inflacji, np. nieruchy, złoto.
Jezeli chcesz grać na giełdzie to proszę bardzo. Poker, wyscigi konne, obstawianie meczy tez sa spoko - w czym tam sie czujesz dobry.
Jezeli chcesz realnie inwestować, to możesz np. kupić maszynę rolniczą lub budowlaną i ją wynajmować, albo wybudować budkę z kebabem i zatrudnić w niej pracowników.
To wtedy można nazwać inwestycją (bo kupujesz coś co ma pracować na Twoj zysk), a nie spekulacją/hazardem (liczysz, ze cos kupisz i wartosc tego wzrosnie wzgledem waluty).
PS. z zakupów realnych aktywów okazało się, że lepiej niż na złocie zarobiłoby się w ostatniej dekadzie na kupnie środków czystości, które się nie przeterminują, taki zabawny paradoks.