Jeśli naprawdę chcesz się wyróżnić to musisz dołączyć do jakiegoś koła naukowego lub samemu pisać artykuły albo oprócz studiów tworzyć coś samemu
Pełna zgoda. Dlatego też postaram się w tym czasie coś podziałać w tym zakresie.
USA obecnie chyba odpada jako kierunek bo wizy H1 zostały praktycznie zlikwidowane, a zaraz się mogą wziąć za L1 więc to bardzo niepewne i nierozsądne się pchać obecnie do US. Ten kraj się teraz mocno stacza i będzie się staczał jeszcze przez co najmniej 3 lata.
To akurat kwestia dyskusyjna, jednak zapytam tak przekornie - czy bardziej rozsądne jest siedzieć w Polsce? Niech każdy sam sobie na to pytanie odpowie.
Nie ma znaczenia jaka uczelnia w polsce, nikt w stanach ani nie zna politechniki łódzkiej ani uniwersytetu wrocławskiego ani prawdopodobnie żadnej polskiej uczelni - czy jesteś z uczelni na 1200 miejscu czy 1100, czy nawet 500 nikogo za bardzo nie obchodzi ani nic nie zmienia.
Dobrze wiedzieć.
Zrób sobie Academic Equivalency Evaluation i dostaniesz papierek który mówi jaki jest odpowiednik twojego wykształcenia - w moim przypadku moja kontraktornia to załatwiała i opłacała.
Nie znałem tego. Dzięki za wskazówkę :).
Sam tytuł wystarczy, głównie żeby spełnić wymagania wizowe, np tytuł magistra może przyspieszyć proces zielonej karty względem inżyniera o rok albo nawet dwa, a tytuł inżyniera zastępuje np 5 lat doświadczenia więc możesz emigrować wcześniej, ale to już zapoznaj się z wymaganiami z konkretnego kraju. Kanada chyba teraz przyjmuje bez tytułu.
Tego to też nie wedziałem :).
Jeśli chcesz iść na lepsze studia to raczej z myślą że więcej z nich wyciągniesz - papierek nie jest więcej wart.
Szczerze, mnie zależy głównie na papierku, aczkolwiek dobrze by było, żeby jednak on był możliwie jak najbardziej wartościowy dla urzędu imigracyjnego i rekruterów. Sam uważam, że o własny rozwój i naukę to trzeba przede wszystkim zadbać samemu, bo raczej nikt za mnie tego nie zrobi.
No i jeśli już jesteś pewny emigracji to faktycznie lepiej uczelnię zacząć za granicą - nie dość że może będzie coś faktycznie warta, to od razu możesz aplikować na staż do jakiejś firmy i mieć ułatwioną ścieżkę do stałego pobytu plus przez czas studiów możesz zobaczyć czy to na pewno dla ciebie. Najprościej do FAANG / MANGO trafić ze stażu
Spoko, tylko ponowię pytanie - gdzie mógłbym aplikować na zasadach zbliżonych do PL, tj. sama matura i nic więcej? Niestety, ale wolontariaty i olimpiady odpadają w moim przypadku.
Jeśli już, to dopiero jak będę chciał robić II stopień, to z pewnością będę aplikował do uczelni zagranicznych. Słyszałem, że sporo osób tak robi, tj. robią I stopień w Polsce, a II stopień np. w USA.
Temu nie przeczę. Ale wrzucenie na listę jakieś PWr, a pominięcie UWr nie brzmi poważnie.
Pytam serio, naprawdę UWr też zalicza się do tych mocnych?
Poza tym, z jakiegoś powodu bardziej preferuję mieć tytuł inżyniera niż licencjata, jeśli chodzi o I stopień. Dla mnie jakoś lepiej to brzmi, choć możliwe, że w praktyce nie ma to znaczenia.
Spóźniłeś się z jakieś piętnaście/dwadzieścia lat z tego typu emigracją.
Nie uważam tak.
Przez tak nisko sklasyfikowane polskie uczelnie to generalnie nie ma dużego znaczenia co wybierzesz. Liczy się żeby to była uczelnia publiczna z oficjalnego wykazu uczelni publicznych (...), wydawała odpisy po angielsku i żebyś miał na nim bachelor/master in engineering. Cała reszta to już Twoje preferencje.
Rozumiem.
Zatem podsumowując - uczelnie w Polsce, jakie warto wybrać to PW, PWr, AGH (preferuję mieć jednak tytuł inżyniera). Politechnika Łódzka od biedy też może być, natomiast będzie to wymagało ode mnie więcej pracy własnej, żeby móc dorównać absolwentom w/w uczelni.
Poprawcie mnie, proszę, jeśli się mylę.