Myslę że ten temat (ksiądz katolicki czy katecheta vs programista) powstał po to żebym powiedział co myślę i dostał za to bana. No ale ja nie pierwszy rok żyję w świecie gdzie nie mówię nawet połowy tego co myślę więc teraz postaram się merytorycznie:
Mówiąc szczerze mocno interesuje mnie ten temat, ale dużo osób (przeważnie starszych) uważają i mówią, że ten zawód nie zapewnia żadnego "prestiżu/statusu społecznego" i jest się po prostu NIKIM i nigdy nie masz 1000% pewności zatrudnienia czy posiadania odpowiedniej ilości pieniędzy do wyżywienia/opłacenia mieszkania.
Tak słuchaj starszych wychowanych w PRLu. Wychowywanych przez starszych żyjących mentalnie w systemie feudalnym . Starszych którzy nie wiedzą co to komputer (jak działa, jak jest zbudowany i do czego może służyć) a dobrze na tym wyjdziesz. Starzy mają mnóstwo wiedzy, szkoda że często zdezaktualizowanej i opisującej świat w którym sami dorastali 50 lat temu gdy w Polsce był może jeden komputer na uczelnię.
Co do statusu społecznego, gwarancji zatrudnienia i i dużej ilości pieniedzy jest tylko jeden zawód który to IMHO spełnia (wiele innych zawodów spełnia dwa z tych punktów, wiele tylko jeden, a ogromna liczba w Polsce żadnego). Jest to zawód którego czesto wołają umierający ludzie, ale nie jest to ani ksiądz ani tym bardziej informatyk. Śpiewał o nim z szacunkiem już Kaczmarski w Nasza Klasa, ale nie jest to kolega gej tańczący na rurze w Standynawi. Jest to lekarz zwany też pieszczotliwie konowałem.
A wysokim statusie lekarzy może świadczyc np znane hasło Pokaż lekarzu, co masz w garażu i to jak ich nienawidzi minister Zero.
No ale ty poszedłeś do liceum humanistycznego, więc lekarzem też już nie zostaniesz, bo nie masz dobrej biologii i chemi. Na dobre studia informatyczne pewnie też się nie dostaniesz bo nie masz dobrej matematyki i fizyki (BTW co to za szaleństwo że informatykom matura z fizyki jest potrzebna? żeby policzyć ilość ciepła oddawanego przez Maca?). Ale tu jest lepiej bo nie trzeba mieć studiów żeby być informatykie/programistą. Jak to w zawodach bez prestiżu. Wystarczą tylko umiejętności, co dla starych ludzi może być niepojete
Zatem takie pytanie, czy jest możliwe połączenie po studiach teologicznych jednego i drugiego jako forma "hobby/dorobku", czy sobie kompletnie jedno z nich odpuścić i wybrać tylko jeden kierunek?
Po studiach teologicznych można być każdym, nawet szalonym przywódcą lokalnego kółka antyklerykałów (pozdrawiam Darka z Gliwic). Co prawda znajomość Greki, Łaciny i Hebrajskiego średnio przydaje się w codziennym życiu, no ale jak mówiłem nie trzeba mieć studiów kierunkowych żeby być programistą. Albo można zrobić drugie studia jak Darek z Gliwic który jest prokuratorem
Update. Eh nawet zapomniałem powiedzieć o tym że liczba wiernych podobno maleje, a liczba komputerów jednak stale rośnie.
A nie o dobrej opini jaką mają nauczyciele szkolni Jak nic nie umiesz to idź uczyć do szkoły
, Obyś cudze dzieci uczył