Federacja Przedsiębiorców Polskich alarmowała, że zmiany proponowane przez Ministerstwo Rodziny mogłyby uderzyć w całą polską gospodarkę. "Najbardziej dotknięta może zostać ochrona zdrowia, gdzie 74,2 proc. lekarzy specjalistów pracuje na kontraktach. Ich przymusowe 'uetatyzowienie' obniży podaż pracy o blisko 54 mln roboczogodzin rocznie. Dla pacjentów oznacza to o 124 mln mniej świadczeń, w tym o 5,1 mln mniej hospitalizacji w skali roku, co pogłębi kryzys dostępności opieki zdrowotnej i wydłuży kolejki" - czytamy w komunikacie. W transporcie drogowym zmiany mogłyby objąć ponad 140 tys. osób, grożąc wzrostem kosztów i odpływem kierowców, a w edukacji ok. 125 tys. osób.
Prawda jest taka, że gdyby nie lekarze na B2B to by to weszło bo nikogo nie obchodzą programiści na B2B
Ale nie zdziwiłbym się jakby wpadli na kolejny pomysł, skoro nie PIP i zamiana b2b na uop to likwidacja ryczałt 8.5% i zwiększyli ten 12% do 15% :D
Skądś te 200mln rocznie muszą wziąc :D
Swoją drogą ciekawi mnie co z tą edukacją, czy nauczyciele mają B2B :0
A zdajecie sobie w ogole sprawe, ile różnych zawodów jest na B2B, gdzie w IT, funkcjonowanie w B2B ma jeszcze jakiś sens (niezalezne zadania, praca zdalna, praca na wlasnym sprzecie, elastyczne godziny itp).
Wiecie, że pełno: kelnerów, pielęgniarek, lekrzy, kucharzy, kierowców, sprzątaczy, manadzerów, ochroniarzy (i mnostwo innych) jest na B2B?
Sytuacja w Polsce w zasadzie zrobiła się dziwna, kurczowo trzymamy się tej koncepcji B2B, bo na UoP jest potworny wyzysk fiskalny.
Prawda jest jednak taka, że to trochę takie sprzeczne z definicją. Progi finansowe są rzadko aktualizowane, składki ogromne, UoP praktycznie odchodzi do lamusa, bo jest zwyczajnie nieopłacalny, ale to taki właśnie absurd i kołowrotek idiotycznego prawa.
Tak samo jak sytuacja, gdy ludzie przez 5 lat wynajmują mieszkanie w oparciu o "najem okazjonalny", bo przepisy tam są lepsze.
Realistyczna reforma to byłaby możliwość na etacie wyboru jednej z 3 metod opodatkowania: skala, linii, ryczałt i nara. Nikt wtedy nie robiłby cyrków.
Co do jednak sytuacji programistów: są branże narażone 1000x bardziej, bo jak w zasadzie wytłumaczyć, że pielęgniarka, która korzystając ze szpitalnego sprzetu, w szpitalu, pod ścisłym kierownictwem i dyscypliną zawodową nie jest wcale pracownikiem, ale niezależną firmą na kontrakcie?
Co do jednak kwestii praktycznych:
Spójrzcie na lekarzy. Gdy był na nich atak medialny, to odpalili swoje wpływy/zasoby. Zauważyłem, że ich obrona była oparta na:
- obecnosci w social mediach. Jest sporo celebrytów lekarzy. Wszyscy zabrali głos.
- wpływ polityczny - wielu lekarzy to politycy.
- adresowanie komunikatu do prostego obywatela w mediach: często absurdalnego, ale jednak jakiś komunikat.
- liczne zrzeszenia zawodowe lekarzy zabrały głos.
W efekcie, ministerstwo odpuscilo.
Jak my (B2B programisci) się bronimy? Jakie mamy mechanizmu? Słucham?