Koniec eldorado w IT

1
4w0rX4t4X napisał(a):
miiiilosz napisał(a):

IT rozwija się tak szybko, że nabyte umiejętności i poznane technologie szybko tracą na wartości. Na wartości nigdy nie traci jednak zdobyte doświadczenie, umiejętność rozmawiania z ludźmi, umiejętność nazwania problemów po imieniu oraz determinacja by realizować cele.
Programowanie zawsze może się skończyć i znajomość 1000 bibliotek nie będzie nic warta ale szlifowanie pozostałych aspektów swojego warsztatu zawsze będzie procentować. Nawet jak się przebranżowisz na ogrodnika.

czyli działasz w marketingu bardziej , niż w samym IT , jako pośrednik? To by się zgadzało z tymi proaktywnymi metodami, którymi każdy fachowiec musie się wykazać według Ciebie

Podstawy informatyki się nie zmieniają, stare koncepcje przybierają nowe modne nazwy i tyle. Umiejętności kołczowe może się i przydadzą, umiejętność czytania dokumentacji ze zrozumieniem, dzięki której n musisz znać na pamięć tych wszystkich bibliotek , przydaje się bardziej. Btw takim ogrodnikiem nie każdy powinien być, trzeba mieć predyspozycje i nie bać się robactwa ;)

0
miiiilosz napisał(a):

Są firmy, w których spróbują Cię zatrzymać (małe i średnie). Są oddziały korpo, gdzie lokalny dyrektor ma wystarczającą autonomię, żeby Cię zostawić. Ale nie zawsze tak będzie

Prawda, nie zawsze ale jednak częściej niż rzadziej (przynajmniej tak wynika z moich obserwacji i mam świadomość, że to nie musi być wyznacznikiem).

Jakoś z tymi "zleconkami" czuję się bezpiecznie i w ogóle nie widzę zagrożenia ze strony ludzi zwolnionych z korpo - powodów ku temu jest sporo. Od mentalności i wyboru sposobu życia zaczynając.

Jeśli kogoś przypili to może zmienić sposób myślenia. Kredyt i dzieci na utrzymaniu tylko go w tym zdopingują. Nie będzie to każdy wyrzucony korposzczur, ale jakiś odsetek będzie.

Odsetek... cóż z tego? Konkurencja to normalna rzecz.

Jeśli idzie mu dobrze to tak. Jak idzie źle to będzie kombinował (przynajmniej ja bym kombinował)

i słusznie bo kombinować warto. Jest w tym ryzyko ale jak się uda to można całkowicie odmienić swoje życie i to na lepsze i nie mam tu już na myśli prowadzenia własnej firmy. Będąc pracownikiem też warto się wyróżniać na tle innych.

Więc mając świadomość, że działamy niemal na globalnym rynku pracy i swoje działania w jej poszukiwaniu ograniczamy do kliknięcia w linkedIn tak jak to zrobiło 150 000 000 innych programistów to chyba nie dziwota, że nie ma odpowiedzi na podjęte przez nas "działania".
Rada, żeby się wykazać proaktywnością jest dobra w jednostkowych przypadkach, tzn możesz tak powiedzieć znajomemu albo @Miang. Ale jakby wszyscy byli proaktywni to zniknęłaby nagroda za proaktywność

Masz jednak 100% pewności, że dodatkowe działania podejmie jedynie garstka. Większość ludzi jest zwyczajnie zbyt leniwa aby zrobić cokolwiek sensownego, mającego na celu polepszenie własnego losu.
Tych co rzeczywiście chcą być za siebie odpowiedzialni i świadomie kierować swoim życiem oraz karierą jest w społeczeństwie góra kilka procent - mniej niż 15% (granica jest pewnie płynna).
Reszta woli narzekać, jęczeć, pisać jak to jest źle, zakładać związki zawodowe, oczerniać pracodawców... wszystko byle nie zrobić nic sensownego co faktycznie może poprawić własne życie.
Niektórzy żeby zdusić w sobie wyrzuty sumienia czasem kupią kolejny kurs online, którego i tak nie przejdą z należytą rzetelnością i tak się to toczy.

Prawda jest taka, że są specjaliści lepsi i gorsi nie wszyscy są tacy sami a 5 lat doświadczenia wpisane w CV samo z siebie nie oznacza zupełnie nic. Nadal działa tu statystyka i pośród tych z 5-cio letnim doświadczeniem wciąż większość będzie przeciętniakami a jedynie po kilka procent to będą bardzo dobrzy i cenni specjaliści oraz idioci, których lepiej unikać a najlepiej nie pozwalać dotykać im komputera.

Na tym forum najbardziej przebija się głos "przeciętniaków" i nie widzę w tym nic nadzwyczajnego - tak być musi. Mieli swoje kilka szczęśliwych lat kiedy można było łatwo dostać dobrze płatną pacę a teraz wszystko się normalizuje i będzie normalna konkurencja. Jak wszędzie.

Możecie się na moje wypowiedzi złościć i obrażać ale widzę to tak

Tu się nie ma o co obrażać, bo tak to wygląda. Ja nawet uważam, że tak powinno być. Praca na etacie u kogoś polega właśnie na tym, że pracuje się w stałych godzinach 9-17 i nie trzeba się wykazywać przedsiębiorczością.

O ile masz już tą pracę na etacie. Bo jeśli jej jeszcze nie masz to co? Będziesz siedzieć i czekać czy będziesz strać wyróżnić się z tłumu aby zostać zauważonym i mieć szansę na coś lepszego?

Jakby ktoś chciał łapać zlecenia od kilku różnych podmiotów i być freelancerem to jak najbardziej powinien się wykazać czymś więcej. Ale na etat idzie się między innymi po to, żeby tego nie robić

0
Miang napisał(a):

Podstawy informatyki się nie zmieniają, stare koncepcje przybierają nowe modne nazwy i tyle. Umiejętności kołczowe może się i przydadzą, umiejętność czytania dokumentacji ze zrozumieniem, dzięki której n musisz znać na pamięć tych wszystkich bibliotek , przydaje się bardziej. Btw takim ogrodnikiem nie każdy powinien być, trzeba mieć predyspozycje i nie bać się robactwa ;)

Podstawy informatyki oczywiście że się zmieniają, bo ciągle powstają nowe rzeczy, które prędzej czy później wchodzą do zbioru fundamentalnych konceptów.

czyli działasz w marketingu bardziej , niż w samym IT , jako pośrednik? To by się zgadzało z tymi proaktywnymi metodami, którymi każdy fachowiec musie się wykazać według Ciebie

Nierzadko lepiej jest mieć średnią, ale zmotywowaną i aktywną osobę niż dobrą, której nie zależy.

2

Masz jednak 100% pewności, że dodatkowe działania podejmie jedynie garstka. Większość ludzi jest zwyczajnie zbyt leniwa aby zrobić cokolwiek sensownego, mającego na celu polepszenie własnego losu.

Czyli Twoje rady typu "złap za telefon" albo "idź do ludzi" to jest to dodatkowe działanie które poprawi mój los? Ciekawe. Chodziłem sobie po targach pracy, gdzie firmy mają wystawione swoje stanowiska, jednak żaden z rekruterów nie weźmie od Ciebie CV bo jest to zabronione. Zamiast tego jesteś odsyłany na stronę firmy albo LI gdzie prowadzona jest rekturacja. Kiedy ostatni raz zadzwoniłeś do firmy albo poszedłeś do niej żeby dostać pracę na etat, a jeszcze śmieszniej, z pominięciem rekturacji? Tyle z tego Twojego wyróżniania się. Siedzisz w swoich projektach, nie masz pojęcia jak sytuacja wygląda na zewnątrz a masz czelność ubliżać innym i nazywać ich leniwymi. Wszyscy są leniwymi przeciętniakami ale Ty jesteś jedyną wybitną jednostką na tym forum. Ah, chciałbym zobaczyć te Twoje wybitne projekty napisane bez "nowoczesnego zarządzania" i "wyuzdanych technik tworzenia super kodu".

I know a dinosaur when I see one :)

0

Wydaje się, że spełnia się optymistyczna prognoza:
image
Rynek się kurczy po prostu, nie powinno to natomiast mieć żadnego wpływu na wynagrodzenia które za oceanem mają się dobrze: https://www.knowledgehut.com/blog/web-development/software-engineer-salary-usa

Źródło: https://zielonalinia.gov.pl/-/boom-na-programistow-potrwa-do-2030-roku-prognoza-ekspertow

0

3

Kielbasy do gory, na jesien stopy w USA pójdą w dół i dalej w dół szły będą w kolejnych okresach, giełdy wystrzelą, wróci tani pieniądz i inwestycje, w tym rowniez w IT. Wspomnijcie wtedy moje prorocze słowa i przywołajcie pamięcią anonima z 4programmers.

3
SomewhereInTheOcean napisał(a):

Masz jednak 100% pewności, że dodatkowe działania podejmie jedynie garstka. Większość ludzi jest zwyczajnie zbyt leniwa aby zrobić cokolwiek sensownego, mającego na celu polepszenie własnego losu.

Czyli Twoje rady typu "złap za telefon" albo "idź do ludzi" to jest to dodatkowe działanie które poprawi mój los? Ciekawe. Chodziłem sobie po targach pracy, gdzie firmy mają wystawione swoje stanowiska, jednak żaden z rekruterów nie weźmie od Ciebie CV bo jest to zabronione.

Czy napisałam choć jedno słowo o targach? Nie napisałem, więc po co o tym piszez?

Kiedy ostatni raz zadzwoniłeś do firmy albo poszedłeś do niej żeby dostać pracę na etat,

W zeszłym miesiącu i dostałem kolejne zlecenie a etatu nie szukam. Etat bym dostał bez problemu nawet dzisiaj gdybym tylko wykonał telefon do któregokolwiek z klientów, z którymi pracuję.

a jeszcze śmieszniej, z pominięciem rekturacji? Tyle z tego Twojego wyróżniania się. Siedzisz w swoich projektach, nie masz pojęcia jak sytuacja wygląda na zewnątrz a masz czelność ubliżać innym i nazywać ich leniwymi

To siedź dalej na tych rekrutacjach i irytruj się na to, że ktoś Ci pisze, że można inaczej, lepiej a na dłuższą metę łatwiej i pewniej.

Wszyscy są leniwymi przeciętniakami ale Ty jesteś jedyną wybitną jednostką na tym forum.

Skoro sam tak twierdzisz to może tak jest. Ja nic takiego nie napisałem ani nawet nie sugerowałem.
Poza tym nie trzeba być wybitnym. Wystarczy być nieco lepszym od "przeciętniaka" żeby zostać szybciej zauważonym i zacząć z tego korzystać.

Ah, chciałbym zobaczyć te Twoje wybitne projekty napisane bez "nowoczesnego zarządzania" i "wyuzdanych technik tworzenia super kodu".

I co by to zmieniło? Widząc Twoje podejście i tak nie zaprosiłbym Cię do współpracy bo celem jest skutecznie rozwiązywać problemy klientów a nie pisać "piękny kod". Nikt nie potrzebuje pięknego kodu. Ludzie potrzebują działających i szybko dostarczanych rozwiązań. "Piękny kod" przy pewnej skali projektów jest tylko jednym z narzędzi pomagających osiągnąć te cele a nie celem samym w sobie.

Jak czytam wypowiedzi jak Twoje to kojarzy mi się to tylko z tym: https://pl.wikipedia.org/wiki/Mentalno%C5%9B%C4%87_kraba

2
wartek01 napisał(a):
obscurity napisał(a):

W skrócie - nie jest źle, ale nie wystarczy już liznąć reacta lub pythona żeby dostać pracę, wracają czasy w których trzeba się wykazać w cv i na rozmowie.

Ja nie wiem, kiedy wy mieliście te mityczne czasy gdy łapali wszystkich jak leci. Pracuję w IT z 12 lat już i nigdy nie pamiętam czasów, gdy wystarczyło "liznąć coś". Może ludzie co zaczęli przed 2011 się wypowiedzą?

Ja zaczynałem jakoś w 2011 a nie przed ale się wypowiem. Wymagania to było java, SQL, jak cokolwiek z frameworków umiałeś javowych to już w ogóle było świetnie. Spokojnie można było dostać robotę bez znajomości front endu i cloud. Pytania potrafiły być banalne pokroju co to jest interfejs a co to jest klasa abstrakcyjna, wyjaśnij polimorfizm.

Tylko że ja akurat studiowałem informatykę, więc zależy czy posiadanie statusu studenta to już ponad "liznąć coś" czy nie. Te pytania jednak które wtedy zadawali to spokojnie dla mnie były na liźnięcie tematu.

2

Ja zaczynałem w 2016. Byłem bez studiów, miałem dwa projekty w CV w tym jeden niedokończony. CV napisane było w Google Docs, a review robił mi nieobecny już tu @Shalom. Chociaż myślę, że i tak zrobiłem więcej niż niektórzy obecnie bo już na tym etapie miałem krótkie doświadczenie jako freelancer (dwa zlecenia w PHP) i przeczytałem Effective Jave, Clean Code, TDD by Example i cały oficjalny tutorial Javy. Nie miałem zbyt pojęcia o bazach danych, chmurze a nawet wielowątkowości, ale wtedy to wystarczyło. Może nadrobiłem zapałem.

2

Ja to trochę dopowiem, że koniec eldorado jest, ale dla kogoś kto odbębniał od 9 do 17 i potem nie spędził sekundy nad tematem. Szukałem aktywnie, podłapywałem się mnóstwa zajęć i efekt jest taki, że ostatnie 2-3 lata to najlepszy okres mojej karierze. I nic nie zapowiada się na zmianę (no chyba, że na lepsze). Mam sugestię aby oprócz pracy próbować łapać kontakty w innych firmach z osobami na wysokim szczeblu. Pracy tyle, że przez swoje życie nie przerobię, już mam chyba 3 lata naprzód obłożone.

9
kosiarska_ napisał(a):

Ja to trochę dopowiem, że koniec eldorado jest, ale dla kogoś kto odbębniał od 9 do 17 i potem nie spędził sekundy nad tematem. Szukałem aktywnie, podłapywałem się mnóstwa zajęć i efekt jest taki, że ostatnie 2-3 lata to najlepszy okres mojej karierze. I nic nie zapowiada się na zmianę (no chyba, że na lepsze). Mam sugestię aby oprócz pracy próbować łapać kontakty w innych firmach z osobami na wysokim szczeblu. Pracy tyle, że przez swoje życie nie przerobię, już mam chyba 3 lata naprzód obłożone.

No pewnie, ze tak. My nie mamy co robić tylko gonić króliczka i pracować do 21. Nie ma rodzin, nie ma zycia, mordo mowie ci praca do 17 a potem swoje projekty, nowe frameworki. Mordo serio Ci mowie, potem ksiazka w dlon i do 1 w nocy, stary mowie, naprawde trzeba tylko chcieć. Jak widze takie cos to az na wymioty mnie zbiera, praca to praca, a faktem jest, ze jest c**** na rynku, wiec skoncz gadać pierdoły, no chyba, ze masz 19-20 lat wtedy jako tako rozumiem.

1
stanley123 napisał(a):
kosiarska_ napisał(a):

Ja to trochę dopowiem, że koniec eldorado jest, ale dla kogoś kto odbębniał od 9 do 17 i potem nie spędził sekundy nad tematem. Szukałem aktywnie, podłapywałem się mnóstwa zajęć i efekt jest taki, że ostatnie 2-3 lata to najlepszy okres mojej karierze. I nic nie zapowiada się na zmianę (no chyba, że na lepsze). Mam sugestię aby oprócz pracy próbować łapać kontakty w innych firmach z osobami na wysokim szczeblu. Pracy tyle, że przez swoje życie nie przerobię, już mam chyba 3 lata naprzód obłożone.

No pewnie, ze tak. My nie mamy co robić tylko gonić króliczka i pracować do 21. Nie ma rodzin, nie ma zycia, mordo mowie ci praca do 17 a potem swoje projekty, nowe frameworki. Mordo serio Ci mowie, potem ksiazka w dlon i do 1 w nocy, stary mowie, naprawde trzeba tylko chcieć. Jak widze takie cos to az na wymioty mnie zbiera, praca to praca, a faktem jest, ze jest c**** na rynku, wiec skoncz gadać pierdoły, no chyba, ze masz 19-20 lat wtedy jako tako rozumiem.

Popadasz ze skrajności w skrajność. Nie musisz pracować do 1 w nocy, wystarczy poświęcać w miarę regularnie od godziny do trzech plus czasem parę godzin w weekend. Jak Ty tego nie zrobisz to przy takim rynku przegrasz z tymi co robią. Poza tym to jest istotne przede wszystkim na początku kariery, jak już dobijesz do seniora/staffa/managera w dobrej firmie, to już bardziej istotne będzie to co robisz w pracy, a po godzinach musisz co jakiś czas odświeżać wiedzę. Sorry ale taką branże wybrałeś, w IT praktycznie nie da się oprzeć kariery tylko na pracy 9-17. Zresztą inne dobrze płatne zawody, lekarz, prawnik, już nie mówiąc o przedsiębiorcach, też nie pracują 8h dziennie. Obecnie taka wizja może wydawać się mniej pociągająca bo mamy stagnację zarobków i nie robią już one takiego wrażenia, ale w czasach hossy te parę godzin w tygodniu to niewielka cena za zarobki znacznie odbiegające od reszty społeczeństwa.

5

Podsumowując: branża wraca w ręce piwniczaków.

2

Podsumowując: branża wraca tam gdzie zawsze była, czyli w ręcę pasjonatów/nerdów/piwniczaków/you name it.

Odpadną wszelkiego rodzaju oportuniści, bootcampowicze i ludzie którzy naczytali się o "15k na rękę". Odpadnie też sporo toksycznych i wiecznie obrażonych ludzi. Trochę śmieszno-smutne jest obserwowanie zderzenia millenialsów/zoomerów z rzeczywistością. Ktoś was oszukał narracją że można wyciągać 30k na rękę w lekkiej pracy typu 9-17. Live is hard, get used to it. Stąd pewnie epidemia depresji ostatnimi czasy.

1

Zdecydowanie najłatwiej będzie utrzymać się na fali osobom które się tym pasjonowały od małego || nie mają rodziny || są gotowi zrobić więcej po pracy... itd.

Kiedyś po prostu się to nazywało pejoratywnie "wyścig szczurów". To normalne że się wybiera w życiu co jest ważniejsze. W IT w Polsce przez pewien czas dzięki dobrej koniunkturze było tak że można było mieć i luz i kasę. Ktoś wierzył że tak będzie zawsze? Albo że tak będzie zawsze, bo póki co problem dotyka najbardziej stażystów/juniorów/słabych midów.

Nie rozumiem po co te złośliwości po 2 stronach. To w sumie jak dzieciaczki które kolegów dobrze uczących się przezywały kujonami, a kujoni nazywający innych nieudacznikami. Ten sam poziom dojrzałości emocjonalnej.

6

Was za te bzdurne teksty o codziennym dodatkowym rozwoju poza pracą to powinno się banować.
Jeśli twoja praca nie jest rozwojowa w żaden sposób to zrób wszystko aby nią była.
Oczywiście nie twierdzę, że w ogóle należy zrezygnować z rozwoju poza pracą - ale trzeba znać umiar. Idźcie popływać, pochodzić gdzieś z laską, porobić cokolwiek ciekawego z ekipą.
A jak już zamierzacie 100% into kariera, to na pewno nie za marne 25k tylko celować wysoko, szanujcie siebie bo nikt za was tego nie zrobi.

1
cwaniak333 napisał(a):

Was za te bzdurne teksty o codziennym dodatkowym rozwoju poza pracą to powinno się banować.
Jeśli twoja praca nie jest rozwojowa w żaden sposób to zrób wszystko aby nią była.
Oczywiście nie twierdzę, że w ogóle należy zrezygnować z rozwoju poza pracą - ale trzeba znać umiar. Idźcie popływać, pochodzić gdzieś z laską, porobić cokolwiek ciekawego z ekipą.
A jak już zamierzacie 100% into kariera, to na pewno nie za marne 25k tylko celować wysoko, szanujcie siebie bo nikt za was tego nie zrobi.

Okaże się po latach, kto miał rację. Oczywiście najmniej się można pomylić gdy proponuje się coś pomiędzy.

Ja to widzę tak: coraz więcej ludzi idzie zdolnych w IT. Tacy którzy kiedyś wybraliby coś innego, bo ich nie interesowało IT a wtedy pieniądze nie były tak duże żeby ich zachęcić do poświęcenia swoich zainteresowań. Jak byłem na mat fizie w liceum te 15-20 lat temu to wcale do IT nie pchali się koniecznie najbardziej inteligentni i zaradni i tacy którzy są zdrowi i cisną. Teraz to jest najbardziej oblegany kierunek.

Nie rozumiem tego ferworu i zacietrzewienia jak ktoś ma inny pomysł na życie (w tym wątku ogólnie, nie rozumiem po co banować kogoś tylko za to że ma inną opinię np.). Tak jakby to co robią inni ludzie miało wpływ na czyjeś samopoczucie.

1

Jak dla mnie konieczność nieustannego rozwoju po godzinach w IT zrobi bardzo wiele dobrego dla branży. Przede wszystkim praca z wieloma obecnymi midami/seniorami jest ciężka, bo oni by chcieli douczać się na bieżąco w pracy, a musimy sie trzymać terminów. Nie chce im sie dokształcać po pracy, a w pracy skupiać na dowożeniu. Za to w przerwach przechwalają się jak to w weekend polecieli na szybkie wakacje, imprezy, koncerty. Coś za coś. Jak ktoś nie ogarnia w pracy to powinien sie doszkalać w wolnym czasie by nie przeszkadzać zespołowi w pracy.

Jeżeli w IT zacznie się doceniać specjalistów wysokiej klasy to wysokie zarobki dalej się utrzymają, wrócą stawki 25-30k.

Jeżeli będziemy dalej przyzwalać na takie obijanie się, robienie tasków po łebkach, seniorzy z wiedzą juniora itd. to zaraz programista będzie zarabiał tylko co kasjerka czy magazynier.

Presja na bycie specjalistą, wyścig szczurów z rozwojem po godzinach przy jednocześnie wąskiej liczbie potrzebnych specjalistów, by być lepszym od setek innych zapewni branży stabilność, wysoką pozycje społeczną, wysoki dochód. Jeżeli dalej będziemy przyzwalać by programiści dostarczali byle jak, 8 godzin i do domu to kryzys w IT będzie trwał wiecznie i stawki drastycznie spadać. Będzie brak stabilności, dobrej kasy, zerowa pozycja społeczna.

Praca w IT powinna być dla najlepszych z najlepszych. Właśnie wtedy zawód przechodzi w elitarny, póki co to cięzko programistę nazwać w ogóle klasą średnią, bo co to jest 15 000zł na rękę gdy sensowne mieszkanie blisko centrum dużego miasta czyli takie z 80m2 stoi po 20 000 - 25 000zł za m2 czyli 1,5 - 2mln zł. Lekarze, prawnicy, dentyści takie mieszkania z palcem w pupce kupują, prawdziwa klasa średnia. A dlaczego są klasą średnią? Bo jest ograniczona liczba miejsc i trzeba sie nieustannie rozwijać

11

Najsmutniejsze jest to, że to całe geekowanie i dokształcanie się po nocach i w weekendy służy obecnie w zasadzie tylko wygraniu rekrutacji. Spójrzmy na to realnie. Bo potem 90% ludzi robi przeglądarkę do bazy danych albo coś równie mało ekscytującego.

Patrząc po moim - skomplikowanym i dużym - projekcie, to bycie takim geekiem który zna wszystkie nowinki i triki, bo pasjonuje się tym i kombinuje po nocach, przydaje się może architektowi systemu i drugiemu gościowi, który dłubie od strony security. Reszta z 50 osób albo klepie normalną robotę w Springu/Angularze, albo pracuje koncepcyjnie (np. ja). W tej pracy koncepcyjnej jest dużo wyzwań (zajmuję się optymalizacją przenoszenia danych), ale to nie jest nic, czego kiedykolwiek mógłbym się nauczyć po godzinach. Po prostu robię rzeczy specyficzne dla danego zastosowania. Wymaga to umiejętności algorytmicznego, analitycznego myślenia i rozwiązywania problemów, ale ciężko się tego uczyć na zapas.

I piszę to jako człowiek, który zaczął kodzić w BASICu na Atari mając sześć lat. Może dlatego potrafię sobie radzić w obecnej pracy, bo jako młody człowiek dużo mimowolnie pod tym kątem zainwestowałem, ale na dzisiaj to ja nie widzę sensu w poświęcaniu czasu po pracy na naukę czegoś, co za chwilę zapomnę (bo nie używam). Ot raz dziennie zadanko z leetcode, żeby nie zardzewieć.

Niestety, dzisiaj konkursy rekrutacyjne zastąpiły okresy próbne. Widziałem hot-shot geeków, którzy pewnie świetnie wypadli na rekrutacji, ale nie dało się na nich wymusić napisania na czas sensownego dzieła. Widziałem też ludzi, którzy ewidentnie nie śnią w asemblerze, ale potrafią wyprodukować coś, co im polecono, na dodatek sami rozwiązując wiele problemów integracyjnych i koncepcyjnych dzięki umiejętnościom społecznym i współpracy z zespołem. Tacy są najlepsi, ale rekrutacja w trybie "wybieramy najbardziej piwnicznego geeka za najmniejszą kasę" ich nie preferuje.

2

Zagadka - co to za grupa społeczna?

Mimo, że zmiany na rynku wskazują, że przyrost miejsc pracy dla mniej wykwalifikowanych będzie zwalniał to:

  1. Są niesamodzielni i bronią się przed tym z całych sił.
  2. Nie mają ambicji by poprawić własne życie.
  3. Z jednej strony manifestują swoją wyjątkowość na tle społeczeństwa (mądrzy programisći pchający świat w lepszą przyszłość) a z drugiej nie chcą poświęcić nawet chwili żeby się wyróżnić na tle tłumu.
  4. Chcą pracować po 8 godzin jak w "normalnej" pracy ale zarobki chcą mieć 3 razy wyższe.
  5. Uważają za złe "3h dziennie dodatkowego rozwoju" ale 6 godzin dziennie mogą przewijać w telefonie durne stronki lub siedzieć pół dnia na tym forum.
  6. Małe firmy uważają za oczywiste zło - bp to przecież Januszexy.
  7. Mają niewyobrażalny "ból tyłu" jak ktoś im powie co można robić żeby robić lepiej i nie są to milionowe wytyczne to tworzenia "pięknego kodu".

W mojej ocenie trzeba być srogo "pier....ętym" żeby tak postępować i jeszcze z dumą wygłaszać takie poglądy.

ad 1. Jasne nie każdy musi być samodzielny jest masa zawodów gdzie od pracownika nie wymaga się prawie nic poza tym, że pojawił się w pracy ale to nie dotyczy programistów - jeśli tak robisz to jesteś kiepskim pracownikiem - pierwszym w kolejce do wywalenia.

ad 2. Lubisz stabilność, to fajnie ale zrozum, że w tym przypadku technologia nie jest branżą dla Ciebie. Zatrudnij się w urzędzie, w muzeum albo w bibliotece ale nie męcz swoich przełożonych pasywną postawą bo jak przyjdzie kryzys to jesteś pierwszym w kolejce do wywalenia.

ad 3. Każdy chciałby być wyjątkowy "naturalnie" ale tak nie jest i aby to zrobić trzeba włożyć w to swoją pracę. Jak tego nie zrobisz to jesteś jedynie zarozumiałym typem. W każdej branży są specjaliści i mają oni dużo więcej wiedzy i doświadczenia niż przeciętny "programista z dwu-letnim stażem w CV". Takie osoby albo faktycznie wezmą się do roboty albo będą pierwszymi w kolejce do wywalenia na rzecz takich co chcą dać od siebie więcej.

itd ...

Świat się zmienia, rynek ewoluuje a technologia idzie do przodu więc prości wyrobnicy jakich wypowiedzi tu wiele niebawem stracie swoje stanowiska na rzecz:

  • tańszych pracowników z biedniejszych krajów,
  • automatyzacji procesów np. przez AI.
  • z powodów ekonomicznych bo nie każdy system to zlecenie dla NASA więc prostych rzeczy, który kiedyś 2 osoby pisały 2 tygodnie nie można pisać przez 2 miesiące zespołem 5-cio osobowym. Szukanie oszczędności to dla firmy wymóg by móc pozostać konkurencyjnym. Kiedy czasy radosnego inwestowania przemijają trzeba kurki z kasą poprzykręcać i tyle...

Nadal będą tworzone duże a nawet coraz większe zespoły programistyczne i technologiczne ale z punktu widzenia pracodawcy znowu bardziej będzie opłacało się zatrudnić 3 specjalistów niż 5-ciu typów z łapanki plus gościa co ich ogarnie bo sami nic nie wyprodukują.

Ci nowi "lepsi" specjaliści wyrosną właśnie z tych typów z łapanki ale tylko tych co wezmą się w garść.

0

Nie chcę zapeszać ale coś się ruszyło u mnie na LN, w ostatnie 2 dni dostałem 5 ofert na Node/Java/AWS/TS, przed tym tygodniem nie dostałem nic przez ostatnie 3-4msc

3
4w0rX4t4X napisał(a):

Zagadka - co to za grupa społeczna?

Mimo, że zmiany na rynku wskazują, że przyrost miejsc pracy dla mniej wykwalifikowanych będzie zwalniał to:

  1. Są niesamodzielni i bronią się przed tym z całych sił.
  2. Nie mają ambicji by poprawić własne życie.
  3. Z jednej strony manifestują swoją wyjątkowość na tle społeczeństwa (mądrzy programisći pchający świat w lepszą przyszłość) a z drugiej nie chcą poświęcić nawet chwili żeby się wyróżnić na tle tłumu.
  4. Chcą pracować po 8 godzin jak w "normalnej" pracy ale zarobki chcą mieć 3 razy wyższe.
  5. Uważają za złe "3h dziennie dodatkowego rozwoju" ale 6 godzin dziennie mogą przewijać w telefonie durne stronki lub siedzieć pół dnia na tym forum.
  6. Małe firmy uważają za oczywiste zło - bp to przecież Januszexy.
  7. Mają niewyobrażalny "ból tyłu" jak ktoś im powie co można robić żeby robić lepiej i nie są to milionowe wytyczne to tworzenia "pięknego kodu".

W mojej ocenie trzeba być srogo "pier....ętym" żeby tak postępować i jeszcze z dumą wygłaszać takie poglądy.

To jest dorabianie wielkiej filozofii do prostych spraw. Na końcu każdego zweryfikuje rynek.

Sposobów na radzenie sobie na etacie jest całe mnóstwo. Można być dobrym technicznie, można być dobrym w kontaktach społecznych, można dobrze pływać w korpobagnie itd. System oceny pracownika w firmach nie jest sprawiedliwy i nie zawsze promuje pracowników dostarczających prawdziwą wartość. Dlatego możesz mieć nieco wypaczone spojrzenie na sprawę poprzez kontakty głównie z CEO małych firm.

To co podałeś to jest jedna z dróg do udanej kariery, ale na pewno nie jedyna

1
4w0rX4t4X napisał(a):

Zagadka - co to za grupa społeczna?

Mimo, że zmiany na rynku wskazują, że przyrost miejsc pracy dla mniej wykwalifikowanych będzie zwalniał to:

  1. Uważają za złe "3h dziennie dodatkowego rozwoju" ale 6 godzin dziennie mogą przewijać w telefonie durne stronki lub siedzieć pół dnia na tym forum.

Dokładnie tak jest. Rozumiałbym jakby mieli jakąś sensowną wymówkę tj. dieta, sport, zainteresowania ale takich osób w IT za świecą szukać, zdecydowana większość zaniedbana i wielka nadwaga

zamiast scrollować net czy oglądać netflixa to już chyba lepiej te 3h zakuwać nowinki skoro i tak nie mają motywacji do diety i ćwiczeń czy czegokolwiek innego

3

Z tą niechęcią do douczania się to też zależy od tego co zgłębiasz w tym wolnym czasie.

Mnie np. technologia interesuje, więc z chęcią douczam się jak mam chwilę jak działa blockchain od środka, tak jak lubię posłuchać wykładów o fizyce kwantowej. To mnie po prostu ciekawi.

Uczenie się nowego języka czy frameworka, to już raczej męczarnia - > ale to też zależy, bo początki nauki web devu były dla mnie ciekawe np. gdy była to dla mnie nowość.

Tak samo w pierwszych latach pracy programistycznej douczalem się nowych rzeczy, by po prostu przyspieszyć karierę. Moim zdaniem warto to zrobić,bo potroiłem tym pensję i robię rzeczy zdecydowanie ciekawsze niż wcześniej. Zysk już na całe zycie.

W tym momencie jednak wolę w wolnym czasie zająć się rodziną, zdrowiem, siłką , pójść do teatru itp. ale mam wciąż ciekawy umysł i to mnie cieszy, bo są raz na jakiś czas tematy technologiczne które zgłębiam po prostu z radością, a już nie dla kariery. Kiedyś blockchain, teraz LLM.

Także jak zawsze nie demonizowałbym w żadną stronę. Na koniec dnia liczy się to czy jesteśmy szczęśliwi z tym co robimy, a nie co Mirek z forum o nas uważa :)

4

Douczanie się to jeszcze nic.

Poznałem młodych byczków, zazwyczaj ludzie świeżo po studiach, Midowie co jak projekt był w miare sensowny i w nowych technologiach to zamiast wliczyć w wycenę naukę czegoś, czytanie dokumentacji, że zadanie dłużej zajmie, to po godzinach nawalali za free bo "rozwój". Managerzy to przyuważyli to takie tempo było jak w piekarni na nocce.Trzeba mieć nieźle sprany łeb.

Jednego asa poznałem, to mieliśmy taska postawić Argo na Kubernetesie w Terraformie, w miarę nowy task, nieznane dla wszystkich technologie, to OP siedział cały tydzień i weekend by zrobić to jak najszybciej i się "pochwalić".

1

17:43 6 użytkowników online, w tym zalogowanych: 3, gości: 3 pustki na forum chyba faktycznie wszyscy poszli się uczyć po pracy
Idę i ja

1

branza pozbedzie sie 90% ludzi ktorzy robia to dla kasy a nie z pasji po 15godz dziennie :P

0

Ej, to znaczy będe musiał w końcu podawać numer telefonu w CV? Prowadzicie już infolinię 24 na dobę z tęsknotą wyczekując upragnionego telefonu od Anety z HR? Już jesteśmy w takim miejscu, czy jeszcze nie?

0
PawelP6 napisał(a):

Poznałem młodych byczków, zazwyczaj ludzie świeżo po studiach, Midowie co jak projekt był w miare sensowny i w nowych technologiach to zamiast wliczyć w wycenę naukę czegoś, czytanie dokumentacji, że zadanie dłużej zajmie, to po godzinach nawalali za free bo "rozwój". Managerzy to przyuważyli to takie tempo było jak w piekarni na nocce.Trzeba mieć nieźle sprany łeb.

Zależy od firmy. Parę lat temu w mojej jednej z poprzednich firm, to jak ktoś nie umiał czegoś potrzebnego do projektu i musiał się w pracy douczać, to firma im godziny na fakturze obcinała, bo nie będą płacić za naukę, jak kogoś zatrudnili, to on ma już to umieć. Więc jak ktoś spędził 4h na nauce w pracy, to leciało 50% dniówki mniej. Oczywiście dotyczyło to tylko juniorów. Pozostali nawet jak nie umieli czegoś, to byli w stanie to ukryć.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.